„Zabieram głos publicznie, ponieważ niepokoi mnie stan umysłów ludzi, którzy rzeczywistość widzą w czarno-białych barwach” – wyjaśniał ks. Wierzbicki w jednym z tekstów. Czy dziś trzeba się z tego tłumaczyć?
Niedługo potem, gdy w Usnarzu Górnym na polsko-białoruskiej granicy została zatrzymana grupa uchodźców, przyjechał tam także ks. Alfred Wierzbicki. „To, z czym mamy do czynienia w Usnarzu, to z jednej strony deptanie godności ludzi, którzy koczują na granicy, ale depcze się także godność żołnierzy, policjantów, pograniczników, wydając im tak nieludzkie rozkazy” – mówił w TOK FM.
„Chociaż ze strony Kościoła były piękne stwierdzenia, że uchodźca ma twarz Chrystusa, to ja się wstydzę za moich współwyznawców, którzy w uchodźcy widzą wroga” – powiedział w TVN24. Miał smutne wrażenie, że „trwa w Polsce niegodziwe sprzysiężenie przeciwko uchodźcom”. I przeciwko człowieczeństwu.
Przed laty pisał doktorat o etyce walki bez przemocy. Habilitację o filozofii wobec totalitaryzmu. A miesiąc temu napisał taki wiersz, „Niekolendę”:
Przystrojone choinki
ręce wyciągnięte po opłatek
miłośnicy tradycji spokojni
że żaden uchodźca nie usiądzie
przy pustym talerzu
zadbano o to na granicy
Zimna noc przeklęta noc
nie słychać aniołów
uciekli pasterze
uczciwe słowa księdza Mietka:
zaśpiewam Bóg umiera
mam śpiewać że się rodzi
skoro umiera
Kolenda niekolenda
jak świętować w świecie na opak
z Bogiem w pieśniach
bez Boga w sercu i umyśle
Wczoraj, w zimne czwartkowe przedpołudnie, ks. Wierzbicki siedział jako oskarżony na kolejnej rozprawie komisji dyscyplinarnej na swojej własnej uczelni, Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.
Oskarżony – właściwie nie wiadomo dobrze o co. Zarzuty się zmieniają. Jak się chce psa uderzyć, jakiś kij się zawsze znajdzie… Zaczęło się od tego, że półtora roku temu wraz z jedenastką innych osób ks. Wierzbicki poręczył za aresztowaną aktywistkę LGBT Margot. Potem – że publicznie krytykował stanowisko episkopatu o osobach LGBT. Że „naruszył godność” ks. Tadeusza Guza, propagatora „wiedzy” o żydowskich mordach rytualnych. Że jakoby obraził członków Fundacji Życie i Rodzina oraz biskupów, a także „podważył nauczanie Kościoła w kwestii ochrony życia poczętego”. Były też jakieś zarzuty doktrynalne, ale nimi nie może zajmować się komisja dyscyplinarna (analizował je dla nas Józef Majewski). Tę długą historię dyscyplinowania ks. Wierzbickiego – ale też pełną świadectw poparcia dla duchownego – przedstawiamy w oddzielnym kalendarium. 3 lutego poznamy wyrok.
„Zabieram głos publicznie, ponieważ niepokoi mnie stan umysłów ludzi, którzy rzeczywistość widzą w czarno-białych barwach” – wyjaśniał ks. Wierzbicki w jednym z tekstów. Czy dziś trzeba się z tego tłumaczyć?
Tekst jest edytorialem newslettera „Więź co Tydzień”
Wymowne i potrzebne słowa. Sprawa ks. Wierzbickiego wiele mówi o tym, czym stał się KUL, ale w istocie ukazuje stan polskiego katolicyzmu. Niegdyś „przestrzeń wolności”, dziś „przestrzeń wykluczenia”.