Naszą największą winą Kościoła w Monachium był brak zainteresowania losem skrzywdzonych. To niewybaczalne – mówi kard. Reinhard Marx.
W monachijskiej Akademii Katolickiej odbyła się dziś konferencja prasowa kard. Reinharda Marxa, metropolity Monachium i Fryzyngi. Tematem był raport kancelarii Westpfahl Spilker Wastl, zarzucający Benedyktowi XVI, kard. Friedrichowi Wetterowi i samemu kard. Marksowi niewłaściwe reagowanie na przypadki pedofilii w archidiecezji.
Trzeci z wymienionych przyznał się dziś do błędów, własnych i instytucji. – Największą winą Kościoła jest pominięcie osób poszkodowanych. To niewybaczalne. Z naszej strony nie było prawdziwego zainteresowania cierpieniem tych ludzi. Moim zdaniem ma to również przyczyny systemowe, a jednocześnie ponoszę za to odpowiedzialność moralną jako arcybiskup – stwierdził. Zaznaczył, że jest gotów wziąć odpowiedzialność przypisaną mu w raporcie.
– Dla wielu ludzi Kościół stał się miejscem katastrofy, a nie zbawienia; miejscem strachu, a nie pocieszenia – zauważył kard. Marx. Zwrócił się do poszkodowanych „osobiście, a także w imieniu archidiecezji” z prośbą o wybaczenie za to, co wycierpieli „w przestrzeni Kościoła”.
Kolejną taką prośbę skierował do wiernych, „którzy wątpią w Kościół, którzy nie mogą już ufać odpowiedzialnym i których wiara została zniszczona”. – Zbyt długo nie potrafiliśmy też dostatecznie skupić się i przypatrzeć parafiom, w których sprawcy pracowali – przyznał.
Jednocześnie metropolita Monachium odrzucił zarzuty, że za bardzo odsuwał od siebie podejmowanie inicjatywy. – Zajmowanie się nadużyciami w Kościele było i jest dla mnie sprawą najwyższej wagi. Nie byłem i nie jestem obojętny. Czy mogłem działać bardziej i z większym zaangażowaniem? Z pewnością tak! – mówił.
Zapewnił, że jeśli tylko będzie to pożądane przez osoby skrzywdzone, to on będzie dążył do bardziej regularnych spotkań z nimi. – Chcę być bardziej obecny. Bo wyrzutem, jaki sobie robię, jest to, że wciąż w niewystarczającym stopniu przyjmuję perspektywę tych, których te sprawy dotyczą – powiedział.
„Nie trzymam się kurczowo urzędu”
Co do swojej osobistej przyszłości kardynał oświadczył, że przynajmniej na razie pozostanie na stanowisku. – Nie trzymam się kurczowo swojego urzędu – przekonywał. Przypomniał, że już raz, w czerwcu 2021 r., złożył na ręce papieża rezygnację, ale Franciszek jej nie przyjął.
– Jestem gotów nadal pełnić swoją posługę, jeśli będzie to pomocne w podejmowaniu dalszych kroków na rzecz bardziej rzetelnego przepracowania sytuacji, jeszcze większej uwagi poświęconej osobom skrzywdzonym i reformy Kościoła – zadeklarował.
Jednocześnie zapewnił, że gdyby on sam lub inni odnieśli wrażenie, że byłby w oczyszczaniu instytucji „bardziej przeszkodą niż pomocą”, to będzie dążył do dyskusji z odpowiednimi ciałami doradczymi i wysłucha krytyki. – W Kościele synodalnym nie będę już podejmował decyzji sam ze sobą – wskazał.
Pierwsza rezygnacja
Tymczasem główny sędzia kościelny Monachium ks. Lorenz Wolf ogłosił, że zawiesza sprawowanie swoich urzędów i obowiązków. Komentując tę decyzję kard. Marx oświadczył, że zgadza się z nią i dodał, że „ks. Wolf musi mieć możliwość ustosunkowania się do zarzutów ekspertów, a kiedy i jak to zrobi, zależy od niego”.
Ks. Wolf jest jednym z najbardziej wpływowych przedstawicieli Kościoła w Bawarii. Jako urzędnik od 1997 odpowiada za prawodawstwo kościelne w archidiecezji Monachium i Fryzyngi. Często brał udział w sprawach badania przestępstw seksualnych jako druga instancja z ramienia Kurii Rzymskiej.
Autorzy raportu WSW twierdzą, że jego działania w dwunastu ze 104 spraw „dają powody do krytyki”. Duchowny nie komentował poszczególnych przypadków, ale zatrudnił doradców prawnych, którzy – jak zdradził – wątpią w zasadność zarzutów
Z kolei wikariusz generalny archidiecezji ks. Christoph Klingan powiedział na konferencji, że już ponad 50 osób zgłosiło się do nowego punktu kontaktowego do spraw nadużyć, utworzonego przez archidiecezję tydzień temu. Wśród nich jest kilkoro skrzywdzonych. Ks. Klingan ponownie poprosił wszystkich zainteresowanych o zgłaszanie się.
Przeczytaj też: Kościół jako zakład rozmywania odpowiedzialności. Monachijski raport o tuszowaniu pedofilii
KAI, DJ