Watykański ekspert ds. ochrony dzieci i młodzieży jest zaskoczony, że stanowisko oskarżonego o zaniedbania w sprawach nadużyć seksualnych papieża emeryta Benedykta XVI ogranicza się do aspektów prawnych i kanonicznych, a niemal zupełnie brakuje w nim wymiaru ludzkiego.
Przedstawiony w czwartek w Monachium raport kancelarii Westpfahl Spilker Wastl dotyczący przemocy seksualnej wobec małoletnich w archidiecezji Monachium i Fryzyngi w latach 1945-2019 obciąża odpowiedzialnością za zaniedbania w wyjaśnianiu spraw papieża emeryta Benedykta XVI, kard. Reinharda Marxa, kard. Friedricha Wettera oraz ich współpracowników. Do dokumentu sporządzonego na zlecenie archidiecezji dołączono liczące 82 strony stanowisko Benedykta XVI, w którym odpiera zarzuty.
Głos w sprawie zabrał o. Hans Zollner, dyrektor Instytutu Antropologii i Interdyscyplinarnych Studiów nad Godnością Człowieka i Ochroną Osób Bezbronnych na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim (wcześniej: Centrum Ochrony Małoletnich). W rozmowie z niemiecką agencją katolicką KNA w Rzymie watykański ekspert stwierdził, że papież senior powinien teraz wydać osobiste oświadczenie. „Mógłby na przykład powiedzieć: nie przypominam sobie, czy brałem udział w konkretnym posiedzeniu. Jeśli tam byłem, popełniłem błąd i za to przepraszam” – zaznaczył.
W ocenie duchownego Joseph Ratzinger jako arcybiskup Monachium powinien był poświęcić sprawie, której dotyczą zarzuty, więcej uwagi, nawet jeśli stan wiedzy psychologicznej był wtedy, w 1980 roku, inny. O. Zollner wyraził też zaskoczenie, że stanowisko Benedykta ograniczyło się do aspektów prawnych i kanonicznych, natomiast niemal zupełnie brakuje w nim wymiaru ludzkiego.
Takiego empatycznego wyjaśnienia jezuita oczekuje również od wszystkich wymienionych w raporcie jako osoby odpowiedzialne. Ponadto w archidiecezji Monachium i Fryzyngi konieczne są – jego zdaniem konkretne działania, by odbudować zaufanie do Kościoła. Jednym z nich powinno być rozbudowanie biura rzecznika osób poszkodowanych. „Trzeba zbliżyć się do parafii i rodzin, w których były i nadal się utrzymują zadrażnienia i podziały, tworzyć klimat, w którym będą mogły się zabliźniać rany” – tłumaczył watykański ekspert ds. ochrony dzieci.
Zwrócił również uwagę, że raport kancelarii Westpfahl Spilker Wastl jest „cenny”, bardziej kompleksowy niż np. ogłoszone wyniki postępowania w przypadku nadużyć w archidiecezji Kolonii, nie dotyczy bowiem jedynie aspektów prawnych. „Metodologia jest prawidłowa: nie tylko oceniano akta, ale także przesłuchiwano osoby poszkodowane i świadków” – podkreślił duchowny, dodając, że „dowodzi to także, iż badanie zlecone przez Kościół może być całkowicie niezależne”.
KAI, DJ
Przeczytaj też: Kościół jako zakład rozmywania odpowiedzialności. Monachijski raport o tuszowaniu pedofilii
„O. Zollner wyraził też zaskoczenie, że stanowisko Benedykta ograniczyło się do aspektów prawnych i kanonicznych, natomiast niemal zupełnie brakuje w nim wymiaru ludzkiego.”
Zasłanianie się pomyłką redakcyjną co do nieobecności na naradzie ws. przyjęcia księdza pedofila do diecezji jest mocno nieprzekonywujące. Ale atak o.Zollnera na papieża jest nieetyczny. Czy na tej komisji stawały sprawy ofiar księdza-pedofila? Zostały przez to gremium potraktowane tak, jak niektóre ofiary z filmów braci Sekielskich? Bo tylko wtedy najazd o.Zollnera na Benedykta byłby uprawniony. Czytam, że autorzy raportu nie wiedzą, czy na spotkaniu była omawiana historia księdza-pedofila. Tymczasem widzimy zastosowanie przez o.Zollnera schematu, że każdemu księdzu rozpatrującymi takie przypadki „z urzędu” przypisuje się bezduszność. Sądy też są bezduszne, bo niestety procedury, chociaż przybliżają do prawdy, są bezduszne. Sądy cywilne znajdują swoich obrońców, którzy rozumieją ich uwarunkowania. Sądom kościelnym – mam na myśli te, które uczciwie wypełniają swoje zadania – takich obrońców znaleźć trudniej. Rozumiem przyczyny, ale one niczego nie usprawiedliwiają.