Państwowa komisja ds. pedofilii prosi Okręgową Izbę Adwokacką w Bielsku-Białej o zbadanie, czy mecenas Anna Englert nie naruszyła zasad wykonywania zawodu.
Nie milkną echa sprawy Janusza Szymika, w dzieciństwie wykorzystywanego seksualnie przez ks. Jana W. Mężczyzna domaga się od diecezji bielsko-żywieckiej odszkodowania. Kilka dni temu opinia publiczna poznała odpowiedź, jakiej na pozew Szymika udzieliła pełnomocniczka tamtejszej kurii.
Treść odpowiedzi ujawnił we wtorek Onet. Anna Englert chce „dowodu z opinii biegłego seksuologa na okoliczność ustalenia preferencji seksualnych” skrzywdzonego. Uważa też, że należy przesłuchać go „na fakty związane z relacją powoda z księdzem, charakteru tej relacji, okazywania przez powoda zadowolenia z utrzymywania relacji intymnej z ks. Janem W.”. Zdaniem mecenas „relacja ta była oparta na dobrowolności i wzajemnych korzyściach”.
Głos zabrała państwowa komisja ds. pedofilii, kierowana przez Błażeja Kmieciaka. Zwróciła się ona do dziekana Okręgowej Izby Adwokackiej w Bielsku-Białej z prośbą o zbadanie, czy pełnomocniczka kurii, będąca członkiem Izby, nie naruszyła etycznych zasad wykonywania zawodu adwokata.
Zdaniem komisji sposób działania i użyte przez mecenas sformułowania mogą być szkodliwe społecznie, biorąc pod uwagę poważne konsekwencje każdego przestępstwa wykorzystania seksualnego osoby małoletniej. „Są też sprzeczne z obowiązującą wiedzą kliniczną. Dodatkowo, zdają się nie uwzględniać faktu, że sprawca został uznany przez władze kościelne winnym wykorzystania seksualnego dziecka” – czytamy na stronie.
Pismo zostało wysłane mailem wczoraj popołudniu.
Wczoraj też szef komisji przypomniał na Twitterze paragraf 28 Kodeksu Etyki Adwokackiej: „Adwokat powinien zwracać uwagę na to, by jego wystąpienia (..) nie naruszały godności osób biorących udział w sprawie”.
Sprawę komentował u nas Tomasz Terlikowski. Jego zdaniem „odpowiedź pełnomocniczki kurii jest nie tylko żenująca, ale wręcz skandaliczna. Model myślenia, jaki kryje się za pytaniami pani mecenas prezentującej diecezję bielsko-żywiecką, to model myślenia pedofila”.
Rozmawialiśmy również z o. Tarsycjuszem Krasuckim, w młodości skrzywdzonym przez księdza. – Broniąc interesu finansowego instytucji kościelnych, ich przedstawiciele posługują się wszelkimi argumentami, nawet prowadzącymi do wtórnej wiktymizacji osoby pokrzywdzonej, do niszczenia godności człowieka – powiedział.
DJ
Przeczytaj też: Przebaczyłem. Chciałbym, żeby ksiądz, który mnie krzywdził, umarł jako człowiek, a nie synonim „pedofila”
Oczywiście nikt nie poprosi o sprawdzenie czy biskup powinien dalej być biskupem?
O i kogo się o to pytać?
Kogo? Papieza! Biskupi podlegają papiezowi i tylko papież jest władny ich odwołać. A u nas jest wieluuu do odwołania.
Papież reaguje na kilka dni przed śmiercią lub emeryturą. Daremny trud.
Niespodziewałem się reakcji komisji. Słuszna decyzja, nie moża tolerować upokażania ofiar molestowania seksualnego. Rację ma też Marek2, że równocześnie należałoby podobnie wystąpić o weryfikację działania mocodawcy czyli biskupa Pindla.
Jeżeli biskup nie znał formy pisma procesowego to znaczy ,że nie przywiązuje wagi do tej sprawy i jej znaczenia dla kościoła , którym kieruje . Jeżeli znał i akceptował to jego moralne predyspozycje jako kapłana budzą uzasadnione wątpliwości. Jakkolwiek było sprawa ta rzuca cień na biskupa . Oczywiście nic się nie stanie , żadne konsekwencje ze strony Watykanu nie zostaną wyciągnięte . Ta spraw pokazuje jak pozorny charakter mają wszystkie wypowiedzi przedstawicieli kościoła o zrozumieniu zła wyrządzanego czynami pedofilskimi przez księży. Oczywiście Kuria bielsko- żywiecka może nie zgadzać się z roszczeniem cywilnym ale metody jakimi się posługuje dyskwalifikują jej przedstawicieli jako duszpasterzy .