Zima 2024, nr 4

Zamów

Jaka prawica jest Polsce potrzebna? Żadna?

Sejmowa prawica podczas debaty 13 stycznia 2022. Fot. pis.org.pl

Jeśli jakaś prawica jest Polsce potrzebna, to bardziej wobec siebie krytyczna.

Trzy lata temu, po zabójstwie Pawła Adamowicza, Zbigniew Nosowski pisał, że Polskę trzeba koniecznie zszywać, „a niezbędnym warunkiem czynienia Polski bardziej wspólną są zmiany personalne i programowe w TVP”. Obecnie, w rocznicę śmierci prezydenta Gdańska, wiemy, że żaden tego typu postulat nie zyskał uznania w kręgach władzy.

Między innymi dlatego po przeczytaniu w najnowszej książce Aleksandra Halla (jej fragmenty publikujemy na Więź.pl tutaj) rozdziału „Jaka prawica jest Polsce potrzebna?”, w pierwszej chwili odpowiedziałem sobie w myślach: to proste, żadna. Bo przecież żaden jej istotny nurt w bieżącej polityce nie dąży do tego, aby Polska była na nowo wspólna, zszyta czy jakkolwiek załatana.

Nie tylko w bieżącej. Patrząc na ostatnie 20 lat, można zasadnie argumentować, że prawicowość i konserwatyzm się konsekwentnie i do końca skompromitowały. Weźmy kwestię manifestowania patriotyzmu w kolejne rocznice wybuchu powstania warszawskiego. Grupa konserwatystów skupiona wokół Muzeum Powstania Warszawskiego potrafiła skutecznie wypromować powstanie i pewien zestaw patriotycznych wartości, jakie ono niesie, a środowisko harcerskie zapoczątkowało symboliczną blokadę ronda Dmowskiego w godzinę „W”. Po latach obchody te się zdegenerowały, a w miejsce patriotycznej manifestacji mamy mini marsz niepodległości z udziałem ONR. Kilka miesięcy temu zapytałem o to przyjaciółkę, która przed laty inicjowała blokadę warszawskiego ronda. Odpowiedziała na te uwagi krótko: w punkt.

Dlatego od pytania, jaka prawica jest Polsce potrzebna, istotniejsze wydaje mi się inne: czy przypadkiem nie jest tak, że w polskich warunkach politycznych prawicowość z jakichś powodów zawsze jest skazana na degenerację? Z jakich? Dmowski też nie zaczynał jako antysemita.

Arkadiusz Kierys ostrzega, że pod obecnymi rządami „polska edukacja staje się narodowa na płaszczyźnie politycznej, militarna w treściach i katolicka w przesłaniu ideologicznym. I jednorodna na tyle, na ile pozwolić sobie może obecnie Zjednoczona Prawica”.

A Sebastian Duda przypomina, że nawet ktoś taki jak Emmanuel Mounier, filozof i wybitny katolicki publicysta – na którego, choć tworzył sojusz z lewicą, w swojej książce powołuje się prawicowy Hall – potrafił „pod koniec lat 40. ubiegłego wieku głosić prostalinowskie brednie w intelektualnych paryskich kręgach”. I że łączenie mounierowskiego „personalizmu z ideowością i aktywnością polityczną niekoniecznie niesie za sobą dobre moralnie i społecznie skutki”.

Wesprzyj Więź

Jeśli jakaś prawica jest Polsce potrzebna, to bardziej wobec siebie krytyczna.

PS Powracamy do naszego newslettera „Więź co Tydzień”.

Przeczytaj także: Omikron u bram. Wspólnotowo zostało nam czekać na wyrok

Podziel się

Wiadomość

Grzechem smiertelnym jest glosowanie na partie/politykow popierajacych legalizacje aborcji i ustanawianie zwiazkow homoseksualnych. Jezeli sa partie “centrowe”/”lewicowe”, ktore tego nie popieraja (choc zalatuje to oksymoronem), to katolik moglby zgodzic sie z powyzszym artykulem.

Zgadzam sie na pewno z ostatnim zdaniem tekstu na temat potrzeby samokrytyki. Im mniej rzad bedzie zwracal uwage na swoje slabosci, tym wieksza mozliwosc utraty wladzy. Prawica musi korygowac swoje bledy i nie powtarzac ich, nie czuc sie zbyt wygodnie i byc zbyt pewna siebie, bo to doprowadzi do przegranej w wyborach.