Alicja stanęła przed miłosiernym Bogiem, który ukochał człowieka, przed Bogiem towarzyszącym tym, którzy się męczą, którzy cierpią, którzy szukają, potykają się i błądzą – mówił ks. Adam Boniecki na pogrzebie Alicji Tysiąc.
Fragmenty homilii wygłoszonej podczas pogrzebu Alicji Tysiąc 23 grudnia 2021 r. w kościele w warszawskim Lasku Bielańskim
Pogrzeb katolicki nie jest ani nagrodą, ani osądem, ani akademią ku czci zmarłego. Jest modlitwą za tego, kto zmarł, spotkaniem z tym, który odszedł w Chrystusie. Dla wierzących, a Alicja była wierząca, modlitwa za zmarłych pozostaje wyrazem wiary w życie po śmierci, wiary w zmartwychwstanie Jezusa, w życie wieczne, w świętych obcowanie. Dlatego tu jesteśmy. Inaczej nie miałoby to sensu.
Zawsze, kiedy odchodzi ktoś bliski, myślimy o śmierci. Czy jest coś po niej? W Ewangelii mamy relację ze zmartwychwstania Jezusa, ale samo zmartwychwstanie nie mieści się w granicach naszego doświadczenia.
Gdy inni rwą się do osądzania człowieka, wytykają mu jakieś zło, kochający Bóg odpowiada: to tylko tak wygląda z zewnątrz. Pod tym, co tak chętnie osądzacie, jest ukryta przestrzeń cierpienia
Wiara nie kwestionuje ziemskiej rzeczywistości, ale uznaje, że istnieje jeden wymiar więcej, niż znaliśmy do tej pory. Czy człowiek nie czeka ostatecznie na zjednoczenie skończonego z Nieskończonym, na pokonanie śmierci? Czy mając jeszcze tak żywy obraz osoby, która odeszła, możemy się pogodzić z tym, że cała duchowa rzeczywistość jej życiorysu – miłość, rozterki, cierpienia, wszystko to, co w człowieku gromadziło się przez całe życie – została unicestwiona?
Jezus mówi w Ewangelii: „Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga, i we mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele”. Na szczęście tam mieszkania przydziela Bóg, a nie ludzie, nie ludzkie sądy rozstrzygają o ostatecznym losie człowieka.
Taka jest nasza wiara: Bóg jak ojciec patrzy z miłością na dziecko. Zawsze widzi to, co jest w nim dobre. Jeżeli inni rwą się do osądzania, wytykają jakieś zło, kochający Ojciec odpowiada: To tylko tak wygląda z zewnątrz, a pod tym, co tak chętnie osądzacie, jest ukryta przestrzeń cierpienia. Czy można osądzać coś, co jest krzykiem lęku, bezradności, bólu, który czasem staje się nie do uniesienia?
W pamięci bliskich pani Alicja zostanie jako człowiek dobry, kochający, czuły. Sam tak ją zapamiętałem. A spotkaliśmy się w trudnych dla niej momentach. Za miłość płaci się dodatkową cenę – płaci się cierpieniem bezradności wobec cierpienia tych, których kochamy. Gdy się kogoś kocha, a on cierpi, i my cierpimy. Zwłaszcza, gdy nie możemy pomóc. Gdy umiera ktoś bliski, i my z nim umieramy. Taka jest cena miłości. Myślę, że Alicja tę cenę spłaciła aż w nadmiarze. Ale myślę też, że jakąś rekompensatą była dla niej miłość najbliższych. W tej okropnej samotności covidowej szpitala, w tej ostatniej chorobie – na pewno pociechą dla niej była myśl o bliskich.
Gdy umiera ktoś bliski, myślimy o naszych zaniedbaniach wobec niego. Znalazłem kilka esemesów Alicji, na które nie wiem czemu nie odpowiedziałem. I teraz, kiedy odeszła, mam to okropne poczucie, że już za późno na wiele słów i gestów. Ale nie jest za późno, by wsłuchać się w to, co ona nam dziś mówi. Wierzymy, że umarli duchowo są z nami. Zapewniam was: jeśli mamy otwarte uszy i oczy, to wielokrotnie doświadczamy, że oni nam towarzyszą, pomagają, może nadrabiając te sytuacji, gdy nie mogli pomóc za życia. Zachowajmy z nimi kontakt, miejmy otwarte serca i uszy na sygnały, które od nich przygodzą. I będą przychodziły, zawsze. Bo miłość jest mocniejsza niż śmierć. Tak jak kochali nas za życia, tak dalej będą kochać. Czujemy wręcz ich obecność, ich opiekę nad nami.
Alicja stanęła przed miłosiernym Bogiem, który ukochał człowieka, przed Bogiem towarzyszącym tym, którzy się męczą, którzy cierpią, którzy szukają, nawet potykają się i błądzą. „Albowiem życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy”. Życie twoje, Alicjo, zmieniło się, ale się nie skończyło. Bądź z nami nie tylko jako wspomnienie, ale tą przedziwną obecnością, którą nazywamy życiem wiecznym. Spotykamy się dziś na Mszy w Chrystusie, który przychodzi do nas i z nami otacza Cię miłością.
Opr. DJ
Przeczytaj też: Czy po nagłej śmierci Alicji Tysiąc jesteśmy w stanie pokazać inną twarz chrześcijaństwa?
Piękne. Prawdziwe. Dziękuję.
Prostolinijne, prawdziwe… Piękne.
Jak zwykle – klasa.
Chyba ks. Boniecki znowu dostanie kary kanoniczne za sianie zgorszenia.
Żeby uniknąć rozczarowania brakiem zgorszenia trzeba to kazanie dać do przyrządzenia takim mistrzom kuchni polskiej jak Gazeta Wyborcza.
To oczywiste, że ludzie nie powinni rwać się do osądzania. Ale w taki oto sposób postępowała zmarła Alicja, poprzez jawne uczestniczenie w protestach proaborcyjnych, które przecież miały związek z licznymi atakami na kościoły, na duchownych. Itp. tyle, że jak ostatnie pożegnanie to wejście do kościoła w tym przypadku nie przeszkadzało. Drugi aspekt – każdy kto odważył się pokusić o krytykę zmarłej Alicji za życia został pozywany przed Wymiar Sprawiedliwości z żądaniem odszkodowania. Po śmierci lekarza Dębskiego w 2019 roku grupa protestujących w obronie zmarłej Alicji poszła protestować po Mszy Świętej pogrzebowej krzyczeć pod kościół i wtedy żadna z tych osób nie powstrzymała się przed wydawaniem krzyków i osądów. To jak to jest że jedna strona wyje, ryczy, jak diabeł przed upadkiem, a drudzy mają się powstrzymać od obiektywnej krytyki, albo oceny.
Każdy ma prawo do Bożego Miłosierdzia, i o tym właściwie jest (niezbyt kontrowersyjne) kazanie ks. Bonieckiego. Natomiast jakiekolwiek stawianie postawy osób, które domagają się ultra-liberalizacji prawa aborcyjnego, w pozytywnym świetle jest skrajnie niezgodne z personalizmem chrześcijańskim. Zwłaszcza dzisiaj, w czasach otwartej wojny tezy i antytezy, z którego to konfliktu niestety wbrew klasykowi zaczyna wynikać analiza, czyli forma destrukcji…
Ewangelia jest trudna i wymagająca, oczywiście w niepopularnych znaczeniach tych słów, dlatego homilia ks. Adama jest piękna.