Jesień 2024, nr 3

Zamów

Sprawa o. Konkola nie jest skończona. Oświadczenie werbistów i odpowiedź Tomasza Terlikowskiego

Ojciec Edward Konkol. Białystok, 15 kwietnia 2014. Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Wyborcza.pl

Wciąż nie wiemy, czy władze polskiej prowincji werbistów próbują znaleźć sposób na oddanie sprawiedliwości osobom skrzywdzonym przez ojca Edwarda Konkola. Nic w oświadczeniu rzecznika prowincji na to nie wskazuje – pisze Tomasz Terlikowski. Wraz z jego tekstem publikujemy także oświadczenie werbistów.

Oświadczenie rzecznika polskiej prowincji werbistów (zamieszczone poniżej), choć ważne, niestety nie wyczerpuje problemu. Są w nim bowiem zarówno zapewnienia istotne i warte podkreślenia, jak i takie, z którymi można polemizować, a wreszcie takie, których prawdziwość można podważyć.

Zacznijmy jednak od tego, za co jestem wdzięczny i co jest ważnym, pozytywnym sygnałem w tej sprawie. To dobrze, że ceremonie pogrzebowe organizowane przez werbistów były ograniczone i skromne, jak również, że w słowie prowincjała pojawiły się wspomnienie o oskarżeniach, a także prośba do osób zranionych o przebaczenie. Dobrze też, że powołano grupę roboczą, która uszczegółowiła procedury dotyczące zgłaszania nadużyć lub przestępstw seksualnych w zgromadzeniu ojców werbistów.

Rozmawiając z kolejnymi osobami, odkrywam coraz smutniejszy, ale i pełniejszy obraz tego, co się wydarzyło, i nadal dzieje

Tomasz P. Terlikowski

Udostępnij tekst

Tyle tylko, że te dwa pozytywne fakty nie wyczerpują problemu. Tak się bowiem składa, że w uroczystościach pogrzebowych nieorganizowanych przez zgromadzenie uczestniczyli zakonnicy i wypowiadali laurki, niemal słowa beatyfikacji. Tak było w czasie czuwania modlitewnego, w którym jeden z werbistów (pominę tutaj jego dane osobowe) zapewniał, że słowa zmarłego ojca Edwarda Konkola będą sprowadzać Ducha Świętego na zebranych tam. Z tej modlitwy nijak nie wynikała świadomość jakichkolwiek zaniedbań czy konieczności zadośćuczynienia.

Powołanie grupy roboczej dotyczącej nowych przestępstw nie przybliża osób zranionych i skrzywdzonych przez ojca Konkola do sprawiedliwości, a opinii publicznej nie daje nadziej na poznanie prawdy. Proces kanoniczny po śmierci oskarżonego zostaje przecież zakończony, a z oświadczenia nie wynika, by ojcowie werbiści zamierzali w jakikolwiek sposób dążyć do wyjaśnienia tej sprawy. Możliwości zaś istnieją, możliwe jest bowiem choćby powołanie komisji historycznej – wyniki jej prac mogłyby wiele wyjaśnić. Nie wynika także z oświadczenia, czy i w jakim stopniu zgromadzenie zamierza wziąć odpowiedzialność za rany zadane przez ojca Konkola konkretnym osobom (do części wszak zakonnik się przyznał). Wciąż nie wiemy również, czy władze polskiej prowincji werbistów sprawdzają inne informacje, jakie do nich dotarły i czy próbują znaleźć sposób na oddanie osobom skrzywdzonym sprawiedliwości. Niestety nic w tym oświadczeniu na to nie wskazuje.

Teraz słów kilka o faktach i interpretacji prawa. Zacznijmy od faktów. Z tego, co udało mi się ustalić (o czym już poprzednio pisałem), pierwsze zgłoszenie o nieodpowiednich zachowaniach wobec osoby dorosłej, wraz z informacjami o tym, że podobne zachowania mogły być podejmowane także wobec osób małoletnich, dotarło do abp. Tadeusza Wojdy SAC pod koniec roku 2019. Trzy miesiące później z osobą zgłaszającą skontaktowali się werbiści. Jednak mimo owego zgłoszenia nie podjęto wówczas działań, by wyjaśnić sprawę. 

Nie jest to zresztą – jak wynika z napływających do mnie kolejnych informacji – sytuacja wyjątkowa. W minionych latach działania związane ze zgłaszanymi nadużyciami podejmowano – wiem o przynajmniej jednej takiej sprawie – z opóźnieniem, a także niezgodnie z procedurami. Nie jest również w pełni zgodne z prawdą, że to werbiści samodzielnie rozpoczęli działanie w tej sprawie, choć – po zgłoszeniu do abp. Wojdy – o niej wiedzieli. W istocie było bowiem tak, że do działania zostali niejako zmuszeni przez starania osób świeckich, i to ponad rok później. Nic nie wskazuje na to, by działania werbistów doprowadziły do poszerzenia stanu wiedzy i dotarcia do nowych pokrzywdzonych. 

I wreszcie kwestia ostatnia dotycząca interpretacji prawnej. Mam świadomość (i również o tym pisałem), że istnieje opinia prawna, która pozwala nie zgłaszać pewnych spraw organom ścigania, jeśli nie dotyczą one osób małoletnich lub są przedawnione. Ale… po pierwsze, nawet po dziennikarskim śledztwie, istnieje poważne podejrzenie, że nadużycia mogły dotyczyć także osób małoletnich; po drugie także wobec osób pełnoletnich mogło dojść – i według moich ustaleń: doszło – do przestępstw objętych zapisami prawa karnego. Jeśli więc istniały co do tego wątpliwości, to powinny być one rozstrzygnięte przez prokuraturę, a nie przez nawet najbardziej „uznaną kancelarię prawną z Warszawy”. 

Na koniec chciałem zaś zapewnić, że dla mnie także ta sprawa nie jest skończona. Rozmawiając z kolejnymi osobami, odkrywam coraz smutniejszy, ale i pełniejszy obraz tego, co się wydarzyło, i nadal dzieje. Mam nadzieję, że w ciągu kilku najbliższych tygodni powstaną kolejne teksty dotyczące tej smutnej, dramatycznej i wymagającej wyjaśnienia sprawy. 

Oświadczenie rzecznika polskiej prowincji werbistów w sprawie artykułu Tomasza P. Terlikowskiego „Edward Konkol – nikt nie widział, nikt nie sprawdzał”, zamieszczonego na stronie Więź.pl 14 grudnia 2021 r.

W związku z publikacją na temat naszego zmarłego współbrata o. Edwarda Konkola pragnę oświadczyć:

• Delegat Prowincjała do spraw ochrony dzieci i młodzieży pozostaje w kontakcie z trzema kobietami, które złożyły przed nim zeznania; 

• żadna z osób, które złożyły zeznania, nie była niepełnoletnia (w rozumieniu prawa cywilnego) w momencie czynów, o których mówiły; 

• zarzuty na podstawie zeznań kobiet zostały sformułowane przez Delegata; 

• uznana kancelaria prawna z Warszawy, po zebraniu przez Delegata całości materiałów w kanonicznym dochodzeniu wstępnym, wydała na piśmie opinię prawną. Oto fragment konkluzji: „Z uzyskanego na potrzeby niniejszej opinii zebranego materiału dowodowego nie wynika, aby osoby odpowiedzialne w Polskiej Prowincji Zgromadzenia Słowa Bożego były obowiązane do zawiadomienia organów ścigania w trybie art. 240 § 1 kodeksu karnego”.

• metropolita białostocki o sprawie dowiedział się od werbistów, gdy miejscowy przełożony dostarczył do kurii pismo prowincjała o ograniczeniach nałożonych na o. Konkola; 

• ceremonie pogrzebowe organizowane przez werbistów ograniczyły się do Mszy żałobnej w kościele parafialnym przy klasztorze, w którym 35 lat mieszkał o. Konkol. W 7-minutowej homilii miejscowy przełożony mówił o chrześcijańskiej nadziei i Bożym miłosierdziu. Jedynym dodatkowym wystąpieniem były słowa prowincjała, w których podkreślił doniosłość dzieła, które pozostawił po sobie zmarły, ale także wyraźnie powiedział o oskarżeniach pod adresem o. Konkola i w jego imieniu i jego słowami prosił o przebaczenie tych, którzy zostali zranieni. 

Wesprzyj Więź

Jednocześnie pragnę poinformować, że z inicjatywy prowincjała została zwołana grupa robocza, która 22 grudnia br. uszczegółowiła wytyczne postępowania w kwestiach nadużyć seksualnych. Głównie dotyczy to procedur przy zgłaszaniu nadużyć lub przestępstw.

Andrzej Danilewicz SVD, rzecznik werbistów

Przeczytaj także: Duchowa i psychiczna transgresja Pawła M.

Podziel się

4
11
Wiadomość

Panie Tomku – tak jest wszedzie! To nie tylko zakony unikają dokonania jakiejkolwiek sprawiedliwości wobec osób wykorzystanych. Wszedzie do dzis jest zmowa milczenia! 25 lat procesu ks… Pana Dymera ten fakt bardzo mocno ukazuje a gdy sprawca nie żyje to dla kurii sprawa znika z pola widzenia! Ale osoby wykorzystane pozostają! Są posród was! I to nie tylko ks. Konkol, ks… Dymer , byli tez inni a jest ich bardzo wielu, ktorzy az do smierci nie po poniesli zadnej kary ani tej cywilnej ani kościelnej, co wiecej, byli awansowani na prestiżowe stanowiska i probostwa.

Witam !
(informacyjnie)
Na pewno sprawa NIE TOCZY SIĘ POZA PLECAMI generalnego Szefa tegoż zakonu – obywatela Indonezji.
Za pośrednictwem „kontakt” na międzynarodowej stronie werbistów – zaadresowałem do „Naczelnego Werbistów” list („Attn : Superior General Paulus Bludi Kleden. God bless! Good day! (…)” w którym wyraziłem swoje wątpliwości tudzież zastrzeżenia (po angielsku, korzystając też z Google tłumacza). Po paru dniach dostałem (po angielsku) politycznie – poprawną odpowiedź (aczkolwiek odnoszącą się do moich treści, ich wszystkich) od polskiego rzecznika, z informacją, że … wcześniej tę odpowiedź ZAAKCEPTOWAŁ (komkretnie: przeczytał) NACZELNY WERBISTÓW.
Może to jest jakiś sposób – pisać „wyżej” ? Bynajmniej nie mam wątpliwości czy ta sprawa jest po całości tuszowana na „lokalnym podwórku” … .

Co było celem oświadczenia? Jak je czytam takie jakie jest, to jest nim uzupełnienie informacji, które bez winy Autora nie znalazły się w jego artykule, aby opinia publiczna miała szerszą wiedzę. I tyle. Oświadczenie to należy czytać razem z pierwotnym artykułem. Nie widzę w nim żadnego dystansowania się od jego treści. Za co więc cały zakon spotyka napastliwy, po części dezawuujący oświadczenie ton przyjęty przez Autora?

To takie oświadczenie o niczym. Żadnych konkretów, żadnej odpowiedzialności za czyny sprawcy i bezczynność współbraci, żadnej chęci wyjaśnienia i zadośćuczynienia. Do tego stare bajeczki o nowych „procedurach” (o takich procedurach słyszymy od 20 lat i niczego one nie zmieniły). A do tego tłumaczenie że skoro kancelaria prawna uznała że molestowanie osób pełnoletnich to nie przestępstwo to spawy nie ma. Bezmyślny żart czy jawna kpina? Dopóki Kościół nie będzie odpowiadał finansowo to tak właśnie będzie…

Powiedzenie więcej oznaczałaby wyjście przed szereg. A tego panicznie boją się i biskupi I zakony. Lepiej utonąć razem niż ratować Kościół w pojedynkę. Przynajmniej nikt że Swoich niczego nie zarzuci.
A świeccy? To tylko świeccy…….

Wynurzenie pana TT nastapi pewnie przed wielka orkiestrą,bo będzie to hot temat,a co za tym idzie….kasa…Pragne nadmienic,że pan TT niewygodne wpisy usuwa…mój usunał,pozostałe pewnie sam sobie pisze narcyz…

Owszem, kasujemy obraźliwe komentarze internautów. Te Pani komentarze spełniały wszelkie kryteria do skasowania. Powyższy zresztą również – ale zostawiamy go ku pamięci i żeby móc Pani odpowiedzieć (po raz kolejny zresztą), że autor tego tekstu nie jest członkiem naszej redakcji, nie uczestniczy więc w zatwierdzaniu komentarzy. A kwestię rzekomego sutego honorarium (co już wielo-wielokrotnie wyjaśniano) można włożyć między bajki…

świat zmierza do nikąd skoro pomawiać wam wolno wszystkich dla sensacji..dla kasy..tyle jest ważnych tematów..problemów w naszym kraju..jednak wielu woli chełpić się kręceniem tanich afer…słabe to i pozbawione ambicji..

„Choć słowa nie zawsze leczą rany, to wszystkich tych, którzy czują się zranieni – z serca przepraszam” . Jak tyle wiesz o o. Konkolu, to napisz za co przepraszał, jak był taki świety.

Trudna do przyjęcia jest ta prawda… i przerażająca wobec dobra, które zdziałał o. Edward. Jednym pomógł, innym szkodził. Te zarzuty nie wzięły się z kosmosu. Tylko były przez lata ukryte, zasypane przez sukcesy, charyzmę i niestety chore „uwielbienie” tych, którzy wiedzieli, ale nie chcieli powiedzieć, bo oni doświadczyli dobra… , on się przyznał ..

Niech spoczywa w pokoju nasz kochany Ojciec Edward,a za was trzeba się modlic, szczególnie za Terlikowskiego,który wkręca się w hot tematy..obserwuję pana i dzis mogę powieziec w 100% że to co pan robi to obrzydliwy sposób zarabiania pięniędzy…Ks. Edward juz nie jest na topie,więc pan odpuścił temat…teraz jest wojna…putin….to lepiej sprzedaję się prawda…?za to płacą…na marginesie powiem, że skoro oczy wielu skierowane były ku Ojcu Edku…to dowód,że w suche drzewo nie rzuca się kamieniami jest trafnym(wypowiedzianym z ust biskupa)…Ty próbowałęś…i co osiągnąłeś….kilkadziesiat stówek…Czy teraz temat rosyjskich żołnierzy…mordów i gwałtów na dzieciach/niemowlakach cię nie porusza…Swiat w którym przyszło nam zyć jest bezwzględny,zdominowany przez pieniądz…jednak ten świat przetrwa,bo dobrych jest więcej…bo tych którzy szczerze wierzą i ufają w Boga jest więcej….i mamy przewagę dobra nad złem…mamy tez swoje autorytety i fundamenty godnego wychowania wyniesione z domu….i nikt nigdy nie zbeścześci dobrego imienia Papieża Jana Pawła ani Ks.Edwarda….Ogromnie ich brak teraz w obliczu tak wielkiej tragedii na Ukrainie…Wojna u sąsiada powinna nas jednoczyć i utrwalac w przekonaniu,że zyjemy jak u Pana Boga za piecem…ale licho nie spi…Mimo wszystko zycze wszystkim spokoju ducha i radości z dnia powszedniego…i nie zapominajmy kochani o naszych doswiadczanych kazdego dnia sąsiadach…bo nigdy nie wiesz co przyniesie Ci jutro…szanujmy siebie i wszystkich wokół….

Ludzie przejrzyjcie na oczy.Ostatni wpis z grudnia czyli 7miesięcy temu.Jeśli p.Terlikowski walczyłby o sprawiedliwość tych pokrzywdzonych….gdzie on był przez ponad pól roku.Odbił na boczny bardziej chodliwy tor,a co za tym idzie bardziej opłacalny …..żenada…i brak profesjonalizmu. Jeśli cisniesz człowieka,masz dowody(przesłuchania świadków) gdzie teraz jesteś ty i twoi świadkowie…olałes temat,bo taka jest prawda.Zero ambicji,troski o „pokrzywdzonych”,za to kasa ponad wszystko.Kto cię promuje u licha,że jestes na powierzchni…twój osobisty jad chyba..jest twoim wynurzeniem…i cheć wyrzywania sie za swe jak pzrypuszczam niepowodzenia zyciowe,te osobiste…