Jesień 2024, nr 3

Zamów

Polski PEN Club obawia się „wyprowadzenia Polski pod obecnymi rządami ze wspólnoty europejskiej”

Prezes Polskiego PEN Clubu Adam Pomorski. Fot. Adam Walanus / adamwalanus.pl

Do praktyk cenzury w naszym kraju zaliczyć trzeba niedopuszczenie dziennikarzy do strefy stanu wyjątkowego. Ten akt bezprawia odbiera publiczną jawność praktykom, budzącym podejrzenie o zbrodnię dokonywaną na osobach uchodźców – czytamy w oświadczeniu.

16 grudnia Polski PEN Club wydał oświadczenie dotyczące m.in. sytuacji na polsko-białoruskiej granicy. Publikujemy je w całości.

Oświadczenie Polskiego PEN Clubu z 16 grudnia 2021 r.

Narastają obawy o zamiar wyprowadzenia państwa pod obecnymi rządami ze wspólnoty europejskiej. W istocie ciąg konsekwentnych działań wyprowadza Polskę z bardziej podstawowej wspólnoty – wspólnoty praw człowieka. Opór społeczny wobec takiego zamierzenia testowano od dłuższego czasu w rozbudzanych konfliktach światopoglądowych. Sprawdzianem były choćby rzucane z pogardą w kontekście haniebnych uchwał o strefach wolnych od LGBT słowa o „jakichś tam prawach człowieka”.

Propagandowa histeria wokół zagrożenia państwa przez prowokacje graniczne reżimu Łukaszenki i wprowadzenie na pograniczu z Białorusią stanu wyjątkowego to pretekst dla precedensowego zawieszenia w Polsce Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych. Podjęte przez polskie władze działania na granicy stoją w sprzeczności z tymi artykułami Paktu, które zawieszeniu w żadnych okolicznościach nie podlegają. Niedopuszczenie na obszar tych działań wspólnych sił ochrony europejskich granic (FRONTEX) nie pozwala zweryfikować urzędowej prawdomówności i prawdy propagandowego obrazu.

Do praktyk formalnej i nieformalnej cenzury zaliczyć trzeba sprzeczne z prawami człowieka niedopuszczenie dziennikarzy (a zarazem pomocy medycznej i humanitarnej) do strefy stanu wyjątkowego. Jedynym tego uzasadnieniem jest chęć ukrycia faktów. Nie zmienią tego spóźnione, koncesjonowane wjazdy dziennikarzy pod policyjnym nadzorem. Ten akt bezprawia odbiera publiczną jawność praktykom, budzącym podejrzenie o zbrodnię dokonywaną na osobach uchodźców (w tym kobiet i dzieci), świadomie narażanych na utratę zdrowia i życia, ginących w lasach i na bagnach pogranicza. „Wypychanie” ich w lesie na stronę białoruską prócz naruszenia granicy państwa na wzór Łukaszenki oznacza przymusową deportację zbiorową – wykluczaną przez pakty praw człowieka.

To także test opinii publicznej istotny wobec sporu z instytucjami Unii Europejskiej o pogwałcenie praw człowieka, złamanie zasady praworządności i dewastację polskiego systemu prawnego. Dokładnie w tym samym czasie Trybunał Konstytucyjny, działając poza własnymi kompetencjami i w niewłaściwym składzie, wzorem orzecznictwa putinowskiej Rosji faktycznie przekreślił w Polsce obowiązujący status Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, przy okazji wypierając się miana sądu.

Wesprzyj Więź

Ostatnim złowróżbnym akcentem tej sekwencji jest zorganizowany pod egidą PiS w Warszawie zjazd skrajnie prawicowych, prokremlowskich partii z Europy. W komentarzach zwracano uwagę na zajmujące uczestników tej narady dyskusje „o sprawach obyczajowych”: w rzeczywistości był to jeden więcej pretekst dla zakwestionowania praw człowieka.

Zamiar urzeczywistnienia antyutopii cywilizacyjnej nie tylko naraża kraj na degradację i klęskę w stosunkach międzynarodowych. Przekreślając trud ostatnich dziesięcioleci, niwecząc osiągnięcia w sferze współżycia społecznego, swobody gospodarcze, polityczne i kulturowe, wraz z godnością odbiera Polsce przyszłość.

Przeczytaj też: Polityka w imię wartości

Podziel się

1
4
Wiadomość

Dobrze, niech PEN Club stawia wymagania władzom państwowym, ale szkoda, że nie słychać by stawiał wymagania dziennikarzom. Rząd ograniczając dostęp dziennikarzy do granicy, może jak słoń w składzie porcelany, tylko bronił się przed skandalicznie manipulanckimi i jednostronnymi relacjami z Usnarza. One was, szanowni, nie poruszały? No to nie macie w moich oczach moralnego autorytetu koniecznego by pisać takie apele. Niestety, po stronie anty-PiSu to nadal postawa deficytowa, jak Ryszarda Bugaja, który w wywiadzie dla Rzeczpospolitej w którym miażdżąco krytykuje PiS nie przemilcza konkretnych nadużyć uprawnień Trybunału Konstytucyjnego przez liberałów, gdy rządzili. Tylko od osoby uczciwej mogę przyjąć krytykę.