Delegat episkopatu ds. migracji ma nadzieję na szybkie wyjaśnienie sprawy.
W środę wieczorem kilkunastu uzbrojonych w broń automatyczną funkcjonariuszy policji wkroczyło do Punktu Interwencji Kryzysowej, prowadzonego przez warszawski Klub Inteligencji Katolickiej przy polsko-białoruskiej granicy. Funkcjonariusze zebrali wszystkich dyżurujących wolontariuszy i przesłuchiwali ich do piątej rano. Skonfiskowali też komputery oraz telefony, prywatne i służbowe, a także inny sprzęt elektroniczny i całą dokumentację.
O komentarz Katolicka Agencja Informacyjna poprosiła bp. Krzysztofa Zadarkę, delegata Konferencji Episkopatu Polski ds. migracji. Wyraził on nadzieję, że sprawa zostanie szybko wyjaśniona. „Niepokoi nieproporcjonalne użycie zastosowanych środków” – zaznaczył.
KIK już wczoraj wydał oświadczenie. „Od państwa polskiego oczekujemy wsparcia i ochrony. Dokonanie przeszukania w tym trybie, przesłuchiwanie naszych wolontariuszy w środku nocy, odebranie narzędzi ich pracy uważamy za zaprzeczenie obowiązkom państwa i jego funkcjonariuszy oraz za eskalowanie napięcia” – czytamy w nim.
Klub wyjaśnił, że „działanie PIK było legalne, odbywało się z poszanowaniem przepisów prawa. Było znane funkcjonariuszom i nie budziło wcześniej ich zastrzeżeń”.
KAI, DJ
Niepokoi, a powinno przerażać. I w tym problem.
Proszę zapoznać się z przykładami interwencji policji w krajach o ugruntowanej demokracji – we Francji, Hiszpanii, Holandii, USA, itd. Abstrahując od tej konkretnej sytuacji, o której trudno coś sądzić bez dostatecznej wiedzy, z porównania wynika iż polskie służby prewencyjne i policyjne są wyjątkowo delikatne.
Proszę najpierw podzielić się swoją „dostateczną wiedzą” na temat „konkretnych sytuacji” z Francji, Hiszpanii, Holandii i USA, które byłyby porównywalne z opisywaną tutaj.
jak napisałem, trudno mi odnieść się do tej konkretnej sytuacji, bo nie znam jej szczegółów – czy np. miejsce pobytu wolontariuszy było w dozwolonej strefie, itd. W przypadku poczucia przekroczenia uprawnień przez służby, osoby pokrzywdzone mogą domagać się stosownego zadośćuczynienia.
Jest jednoznaczna informacja, że było w dozwolonej strefie więc po co te wątpliwości. Zaatakowani jakiś czas temu dziennikarze też byli w dozwolonej strefie.
dziękuję, nie doczytałem jej. Chodzi mi o to, że warunki tam na pewno różnią się od pracy w zacisznym biurze na Nowym Mieście. Piszę to bez żadnej złośliwości. Abstrahując od ocen wartościujących, a raczej opisując zjawisko: W szczególnych warunkach łatwiej o incydenty; w ekstremalnych przypadkach – np. korespondentów wojennych – można nawet stracić życie (por. Waldemar Milewicz).
Proszę bardzo. We Francji jest milczące przyzwolenie społeczne, państwa i Kościoła nie wyłączając, na wykonywanie przez policję „w pościgu” lub przy zatrzymaniu, kary śmierci na nie zawsze uzbrojonych przestępcach, którzy zabili policjanta, a nawet do niego tylko strzelali. Wynika to z braku w prawie karnym wyroku śmierci. Chodzi o wywołanie efektu prewencyjnego u innych przestępców, że użycie broni wobec policji spotka się z poważnymi konsekwencjami
Ale w powyższym przypadku przyznaję, że uzasadnienie akcji policji wobec placówki KIK jest wobec tak poważnej sprawy skandalicznie niewystarczające. Władza ma obowiązek dawania racji swoich działań. Brak spełnienia tego moralnego obowiązku rzuca cień na prawomocność akcji.
Jeśli patrzymy ogólnie na postawy policji, nie tylko w kontekście migrantów, to można też przytoczyć zachowania służb porządkowych w czasie protestów. Np. w czasie demonstracji tzn. 'żółtych kamizelek’ we Francji była spora liczba rannych oraz ofiary śmiertelne. Użycie broni przez policję w US to odrębny temat.
Wobec faktu, że działalność KIK’u w temacie kryzysu migracyjnego (całościowe, nie ograniczone tylko do działalności charytatywnej, ale także propagandowej) nosi znamiona dywersji, działania policji wydają się być na miejscu.
Dywersji?? Człowieku porąbało cię. Najpierw zapoznaj się z adekwatnym wyjaśnieniem terminu „dywersja”, „dywersant”, a przy okazji również: „pożyteczny idiota”.