Utwory ukazały się w kwartalniku „Więź” zima 2021.
najwidoczniej
nie wiem
czterdzieści lat temu
napisałem
moja mama wstawała przed piątą
wydoić krowy przynieść wodę zrobić śniadanie
i oto dzisiaj po tylu latach
jest czwarta pięćdziesiąt dziewięć
jak wtedy
piszę
ale w jej pokoju
nie skrzypi już podłoga
nie słyszę też
jeszcze troszeczkę pośpij
mama nie wstaje już razem ze słońcem
najwidoczniej nie potrzebuje wstawać
sielanka
nie tylko na podwórku
gęganie chrumkanie
gada gęś z prosięciem
ono wciąż różowiutkie
ona bieluchna
z niego weselna kiełbaska
z niej puchowa poducha
na razie to żadne misterium
życia i śmierci
wtem prosiak obrywa
dziobem w ryj
i dylemat być albo nie być
diabli wzięli
a sołtys gadał po wódce
więc prawdziwie
że diabłów już nie ma
ani jednego
a tu masz
jakby kogut zapiał
po raz czwarty