Zima 2024, nr 4

Zamów

„Jeśli populista mówi: chronię nas przed drugim człowiekiem, nie jest to myślenie chrześcijanina”

Dzieci w obozie dla uchodźców, którzy uciekli przed Państwem Islamskim. Okolice Mosulu, 2017. Fot. Levi Clancy / Wikimedia Commons

Nie można zamknąć granicy przed ludźmi, którzy na niej umierają. To nie jest żaden lewicowy wymysł, to jest pomysł katolicki – mówi „Tygodnikowi Powszechnemu” o. Nikodemus Schnabel, wikariusz patriarchalny dla migrantów i azylantów w Izraelu.

O stosunku chrześcijaństwa do uchodźców w najnowszym „Tygodniku Powszechnym” Karolina Przewrocka-Aderet rozmawia z o. Nikodemusem Schnabelem, wikariuszem patriarchalnym dla migrantów i azylantów Łacińskiego Patriarchatu w Jerozolimie.

Benedyktyn przypomina, że według nauki Kościoła „zasada solidarności podkreśla odpowiedzialność za bliźnich niezależnie od tego, gdzie żyją. Zasada pomocniczości mówi o tym, że jeśli mała grupa lub jednostka potrafi sobie poradzić z jakimś problemem, to władza nie powinna w to ingerować. Istnieje też zasada dobra wspólnego. Ale pośród tych wszystkich zasad mamy jedną nadrzędną – personalizmu, mówiącą o służbie osobom. Wychodzi ona z założenia, że każda istota ludzka ma szczególną godność, bo została stworzona na obraz i podobieństwo Boga”.

„W tej perspektywie każda granica ma swoją granicę, i jej przebieg opiera się właśnie na tej zasadzie: na wizerunku Boga w człowieku. Dlatego nie mam wątpliwości, że katolicka odpowiedź na tę kwestię jest tylko jedna: nie możesz zamknąć granicy przed ludźmi, którzy na niej umierają. To nie jest żaden lewicowy wymysł – to jest pomysł katolicki. Kościół naucza tego od dekad” – zaznacza zakonnik.

O. Schnabel podkreśla, że „chrześcijaństwo nie jest tożsamością czy kulturą, której należy bronić – jest religią. Wspólnotą ludzi połączonych chrztem, wierzących w stworzenie człowieka na obraz i podobieństwo Boże. Jeśli populista mówi: chronię nas przed drugim człowiekiem, nie jest to myślenie chrześcijanina”.

„Chuligani wiary szukają tożsamości. Chrześcijanin szuka wiary, relacji z Bogiem. I kropka” – mówi duchowny.

Wesprzyj Więź

Jego zdaniem w dyskusjach o uchodźcach i migrantach „koncentrujemy się na analizowaniu, jak sobie poradzić «z tym problemem», a zupełnie nie widzimy, jakim błogosławieństwem mogłoby się dla nas stać spotkanie z nimi”.

DJ

Przeczytaj też: Prawa człowieka nie mają koloru skóry czy paszportu, nie ulatniają się na granicy

Podziel się

1
Wiadomość

Ciekawe, dlaczego bezradność innych osób np. kilkuset tysięcy pracowników zlikwidowanych Państwowych Gospodarstw Rolnych w latach ’90 nie budziła takiego zainteresowania jak sprawa imigracji. Tygodnik Powszechny popierał neoliberalizm dopóki jemu samemu nie zaczęło brakować pieniędzy. Mam prawo domyślać się innej niż tylko ta deklarowana motywacji w popieraniu migracji.