Mnie się wydaje, że poezja przede wszystkim próbuje ocalić to, co kruche w świecie – mówi w „Tygodniku Powszechnym” Ryszard Krynicki.
O sile i bezradności poezji rozmawiają w najnowszym „Tygodniku Powszechnym” Ryszard Krynicki i Wojciech Bonowicz. Wywiad jest przeredagowanym i nieco zmienionym zapisem rozmowy, która odbyła się we Wrocławiu w ramach Bruno Schulz. Festiwalu.
„Tak naprawdę to ja nadal się czuję młodym poetą. To znaczy takim, który zaczyna i jest niepewny” – przyznaje Krynicki. I opowiada, że impulsem do pisania wierszy było doświadczenie poważnej choroby na studiach. „Wróciłem do domu na wakacje i rozchorowałem się, myślałem, że umrę. I kiedy tak leżałem w łóżku, przyszła myśl, że jak to tak? Nic po mnie nie zostanie? Niczego od siebie nie powiem? Coś jednak chciałbym powiedzieć. I wtedy, z tej potrzeby, żeby zdążyć coś powiedzieć, zacząłem pisać” – wspomina.
Zastrzega też, że „nie da się zostawić poezji”. „Nawet jeśli nie pisze się wierszy, to jednak gdzieś tam w głębi wciąż pozostaje się poetą. Ja w tej chwili piszę mniej niż kiedyś. A jeszcze rzadziej publikuję, wręcz bardzo rzadko. Ale poezja to jest po prostu sens mojego życia. Nie da się tego inaczej nazwać” – tłumaczy.
Jego zdaniem „nigdy nie wiadomo, gdzie wiersz się zaczyna, a gdzie kończy”. „Zawsze mi się wydawało, że moje wiersze nie mają początku i końca. Tak jak świat – on też nie ma początku i końca, a w każdym razie tylko tak możemy go sobie wyobrazić” – zaznacza.
„Mnie się wydaje, że poezja przede wszystkim próbuje ocalić to, co jest kruche w świecie. Bo poezja jako taka nie jest krucha, w tym sensie, że ona jest faktem: jak wiersz jest napisany, to on już jest i tego nic nie zniszczy po prostu. Nawet gdyby spaliły się wszystkie książki, zawsze z tego, co zostało napisane, coś ocaleje. A to, co jest kruche w świecie, nie zawsze zostaje dostrzeżone i zapisane. No więc próbuję…” – mówi Krynicki.
Sam siebie nie odkreśla mianem poety religijnego. „A jeśli już, to nie do końca wiem, jakiego wyznania. Natomiast myślę, że poezja, czy chce, czy nie, musi próbować odpowiadać na te pytania, które stawia sobie religia. Nieprzypadkowo w Biblii jest tak wiele poezji. Poezja jest językiem, który potrafi – przynajmniej czasami – dotknąć tajemnicy. Dlatego blisko jej do religii, ale też do filozofii, zwłaszcza tej najwcześniejszej” – dopowiada.
DJ
Przeczytaj też: Nie sławić nicości. Starych poetów protest przeciwko śmierci