Zima 2024, nr 4

Zamów

Siostra Chmielewska: W każdym człowieku widnieje odbicie Chrystusa

Siostra Małgorzata Chmielewska. Fot. Adam Walanus / adamwalanus.pl

Bywa tylko, że obraz Boga w niektórych ludziach jest zamazany – mówi siostra Małgorzata Chmielewska

W tym roku Akcja Charytatywna Programu 1 Polskiego Radia „Choinki Jedynki” wspiera Fundację Anny Dymnej „Mimo Wszystko” i Katolicką Wspólnotę Chleb Życia siostry Małgorzaty Chmielewskiej. Z tej okazji na stronie fundacji ukazała się rozmowa z siostrą Chmielewską, przeprowadzona przez Wojciecha Szczawińskiego.

Szefowa wspólnoty opowiada, jak podopieczni jej domów przetrwali czas obostrzeń pandemicznych. „Lockdown we wspólnocie zaistniał natychmiast, zanim jeszcze władze państwowe cokolwiek zrobiły w obliczu pandemii. Nasi mieszkańcy przeżywali izolację z wielkim trudem. Niektórzy twierdzili nawet, że przetrzymujemy ich w więzieniu. Niestety, mimo wprowadzenia surowych rygorów sanitarnych, kilkoro z nich zaraziło się koronawirusem i zmarło” – relacjonuje.

„Żywność w dużej mierze pozyskujemy od dużych sieci handlowych. Kiedy więc w lockdownie ograniczono działalność marketów, automatycznie zostaliśmy odcięci od źródła tej pomocy. Pod względem finansowym tamten czas był również dramatyczny dla naszej wspólnoty. Jednocześnie pokazał on, jak ogromna jest solidarność z nami ludzi, którzy nas wspierają, a także osób zupełnie obcych. Lockdown przetrwaliśmy dzięki pomocy z wielu źródeł” – dodaje.

Siostra Chmielewska, która sama od lat zajmuje się pomocą osobom w kryzysie bezdomności, podkreśla, że „nikt nie staje się bezdomny na własne życzenie”. „Są po prostu ludzie, którzy się gorzej «urodzili». Inni nie dają sobie psychicznie rady z otaczającą ich rzeczywistością oraz wyzwaniami współczesności. Ale, bez względu na popełnione błędy, każdy pozostaje człowiekiem, a – z chrześcijańskiego punktu widzenia – w każdym widnieje odbicie Chrystusa. Bywa tylko, że obraz Boga w niektórych ludziach jest zamazany” – zaznacza.

Wesprzyj Więź

„Przyjmujemy człowieka, ale go nie oceniamy. Mówimy: dobrze, nawet jeżeli ktoś umrze z przepicia, to może w ostatniej chwili życia przypomną mu się te dobre chwile, w których przez kilka miesięcy pozostawał w trzeźwości, spał w ciepłym łóżku, był otoczony życzliwością i czuł się człowiekiem. Czasami osoby uzależnione nie są w stanie uwolnić się od nałogu. Dotyczy to przecież nie tylko ludzi bezdomnych. Wielu naszych mieszkańców stanęło jednak na nogi, usamodzielniło się. I wciąż utrzymuje z nami kontakt” – mówi szefowa wspólnoty.

DJ

Przeczytaj też: Być silnym, żeby być łagodnym

Podziel się

2
Wiadomość