Patrząc na życie naszych kościelnych wspólnot można zobaczyć Chrystusa pochylonego w służbie najsłabszym czy raczej zatroskanie o wizerunek instytucji? – zastanawiają się polscy biskupi na rozpoczęcie synodu o synodalności.
W ubiegły weekend w Rzymie papież Franciszek otworzył XVI Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów. Jego temat brzmi: „Ku Kościołowi synodalnemu: komunia, uczestnictwo, misja”. Z tej okazji polscy biskupi opublikowali specjalny list do wiernych. Może on być czytany w kościołach w niedzielę, 17 października.
W liście hierarchowie zachęcają do zadania sobie pytań: „Czy inni, patrząc na moje życie, mogą zobaczyć w nim odbicie Chrystusa-Sługi, czy raczej widzą tylko kogoś nieustannie zatroskanego o własną pozycję i własne sprawy, ciągle oburzonego na drugich, szczelnie zamkniętego w swoim mikroświecie? I dalej: co można zobaczyć, patrząc na życie naszych kościelnych wspólnot: Chrystusa pochylonego w służbie najsłabszym, czy zatroskanie o wizerunek instytucji, walkę o zwycięstwo takiej czy innej opcji duszpasterskiej, a nawet politycznej?”.
„Napięcia i spory między uczniami Chrystusa nie są niczym nowym. Być może jednak obecnie są one jeszcze bardziej gorszące, bo przecież misja Chrystusa już się dopełniła. Otrzymaliśmy już Ducha Świętego. Jego tchnienie może nas doprowadzić do wspólnego rozpoznania woli Bożej. Jak Go słuchamy? Jak wygląda w naszych wspólnotach rozmowa o tym, co dziś Duch Boży mówi do Kościoła? Na ile potrafimy odwrócić wzrok od własnych spraw i dostrzec drugich, z ich potrzebami i doświadczeniami?” – czytamy.
Zdaniem biskupów „nie powinniśmy uciekać od tych pytań, jeśli chcemy, by Kościół – od małych wspólnot wewnątrz parafii, poprzez same parafie i diecezje, aż po jego wymiar powszechny – podążał drogami wskazanymi przez Ducha Świętego”. „Nim zabierzemy się za jakiekolwiek reformy, potrzebny jest nam rachunek sumienia z tego, jak ze sobą rozmawiamy, jak nawzajem się słuchamy i jak rozeznajemy wolę Bożą”.
Zdaniem polskich hierarchów „nie ma lepszego sposobu na odbudowę zaufania, jak spotkanie, bycie razem, cierpliwy dialog, któremu towarzyszy świadomość Bożej obecności”.
Autorzy listu zwracają też uwagę, że „papież Franciszek pragnie, aby w synodalnym doświadczeniu uczestniczyli nie tylko biskupi. Do pójścia wspólną drogą rozeznania woli Bożej zaprasza wszystkich” i „chce, aby styl wspólnotowego rozeznawania stał się stałą praktyką Kościoła”.
Biskupi przywołują ponadto jedno z pytań papieża: czy z naszej rozmowy o Kościele nie wykluczamy tych, których głos łatwo zignorować, bo są z jakiegoś powodu słabsi, zmarginalizowani i mniej obecni w „głównym nurcie” życia Kościoła? „Synodalne podejście musi zachowywać wrażliwość na włączenie do rozmowy wszystkich, nie wiadomo bowiem, przez kogo Duch Święty zechce przemówić” – podkreślają.
Piszą też o problemach. „W Kościele istnieją – także na mocy prawa – struktury synodalnego rozeznania, jak na przykład parafialne i diecezjalne rady duszpasterskie, rady prezbiterów. Niestety nie zawsze i nie wszędzie są one rzeczywistym doświadczeniem wspólnotowej drogi rozeznania świeckich i duchownych, przełożonych i podwładnych. Nie zawsze i nie wszędzie w Kościele szuka się głosów z peryferii. Nie zawsze i nie wszędzie wysłuchuje się z miłością i szacunkiem ludzi zranionych, odrzucanych, mało znaczących w oczach świata” – przyznają biskupi.
Zapowiadają, że wkrótce parafie powinny otrzymać szczegółowe informacje na temat przebiegu diecezjalnego etapu synodu, który potrwa kilka najbliższych miesięcy.
„Nie trzeba jednak czekać na wytyczne organizacyjne, by zacząć rozmawiać. Można zacząć od wspólnot rodzinnych i dialogu małżeńskiego. Można porozmawiać z sąsiadami, czy koleżankami i kolegami z pracy. Można już włączyć pytanie o to, jak wspólnie szukamy woli Bożej, w tematy spotkań wspólnot parafialnych, zakonnych, diecezjalnych. A przede wszystkim można i trzeba w modlitwie osobistej i wspólnotowej wzywać Ducha Świętego, aby towarzyszył swoim tchnieniem wszystkim synodalnym rozmowom” – czytamy.
Poniżej publikujemy pełny tekst listu.
Synod, czyli nasza wspólna droga. List pasterski w związku z XVI Zgromadzeniem Ogólnym Synodu Biskupów
Drogie Siostry, drodzy Bracia,
„(…) Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie jako okup za wielu” (Mk 10,45). To, usłyszane przed chwilą zdanie Chrystusa, można potraktować nie tylko jako streszczenie całej dzisiejszej liturgii Słowa, ale w ogóle jako streszczenie Ewangelii. Chrystus przyszedł, aby służyć! Nie możemy też pominąć kontekstu, w którym padły te słowa. Oto Jan i Jakub próbują sobie „załatwićˮ pierwsze miejsca w Królestwie Bożym. Inni uczniowie jawnie się na to oburzają, pewnie dlatego, że sami chcieliby je dostać. A Chrystus cierpliwie tłumaczy: przyszedłem nie dla pierwszych miejsc, przyszedłem, aby służyć i „dać swoje życie jako okup za wielu”(Mk 10,45).
Tłumaczy to także dzisiaj i nam. Tłumaczy to swojemu Kościołowi, który powinien – jak słyszeliśmy w drugim czytaniu – trwać mocno w wyznawaniu wiary (por. Hbr 4,14) i przez to wyznawanie, tak słowem, jak i stylem życia, ukazywać światu Chrystusa – Sługę. Nie uciekniemy dziś przed podwójnym pytaniem. Najpierw warto zapytać samego siebie: czy inni, patrząc na moje życie, mogą zobaczyć w nim odbicie Chrystusa-Sługi, czy raczej widzą tylko kogoś nieustannie zatroskanego o własną pozycję i własne sprawy, ciągle oburzonego na drugich, szczelnie zamkniętego w swoim mikroświecie? I dalej: co można zobaczyć, patrząc na życie naszych kościelnych wspólnot: Chrystusa pochylonego w służbie najsłabszym, czy zatroskanie o wizerunek instytucji, walkę o zwycięstwo takiej czy innej opcji duszpasterskiej, a nawet politycznej?
Napięcia i spory między uczniami Chrystusa nie są niczym nowym, co dzisiejsza Ewangelia dobitnie ilustruje. Być może jednak obecnie są one jeszcze bardziej gorszące, bo przecież misja Chrystusa już się dopełniła. Otrzymaliśmy już Ducha Świętego. Jego tchnienie może nas doprowadzić do wspólnego rozpoznania woli Bożej. Jak Go słuchamy? Jak wygląda w naszych wspólnotach rozmowa o tym, co dziś Duch Boży mówi do Kościoła? Na ile potrafimy odwrócić wzrok od własnych spraw i dostrzec drugich, z ich potrzebami i doświadczeniami?
Nie powinniśmy uciekać od tych pytań, jeśli chcemy, by Kościół – od małych wspólnot wewnątrz parafii, poprzez same parafie i diecezje, aż po jego wymiar powszechny – podążał drogami wskazanymi przez Ducha Świętego. Nim zabierzemy się za jakiekolwiek reformy, potrzebny jest nam rachunek sumienia z tego, jak ze sobą rozmawiamy, jak nawzajem się słuchamy i jak rozeznajemy wolę Bożą? Nie tylko w sposób osobisty i indywidualny, ale także wspólnotowy.
Tydzień temu papież Franciszek rozpoczął uroczyście XVI Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów na temat: „Ku Kościołowi synodalnemu: komunia, uczestnictwo, misja”. Synod to narzędzie, którym Kościół posługuje się praktycznie od swoich początków. Apostołowie zbierali się razem, aby podejmować decyzje pod tchnieniem Bożego Ducha (por. Dz15,1-33). Potem przez wiele wieków następcy Apostołów – biskupi – gromadzili się na synodach, by rozeznawać, jaka jest wola Boża względem Kościoła. Przez wieki synody były podstawowym sposobem podejmowania kościelnych decyzji.
Tym razem papież Franciszek pragnie, aby w synodalnym doświadczeniu uczestniczyli nie tylko biskupi. Do pójścia wspólną drogą rozeznania woli Bożej zaprasza wszystkich – bo wszyscy przez chrzest i bierzmowanie otrzymali Ducha Świętego, a w Eucharystii karmią się jednym Ciałem Żyjącego Pana. W ten sposób budują Mistyczne Ciało Chrystusa, czyli Kościół, za który są współodpowiedzialni. Samo słowo „synod” oznacza podążanie wspólną drogą. Synodalne prace potrwają dwa lata. Najpierw będzie miała miejsce faza diecezjalna, w przyszłym roku kontynentalna, a wreszcie w 2023 – powszechna. Jednak papież Franciszek chce, aby styl wspólnotowego rozeznawania stał się stałą praktyką Kościoła.
W czasie synodu mamy przyjrzeć się temu, w jaki sposób razem, duchowni i świeccy, budujemy wspólnotę Kościoła, począwszy od najmniejszej parafii. Czy i jak w Kościele ze sobą rozmawiamy? Jak często spotykamy się, by wspólnie szukać woli Bożej, a gdy już do takiego spotkania dojdzie, to na ile potrafimy cierpliwie słuchać siebie nawzajem, szanując zdanie drugiego? Ile jest w nas odwagi, żeby wypowiadać to, co w sercu rozpoznajemy jako możliwy głos Ducha Świętego? Czy nasze wspólnoty dają nam poczucie bezpieczeństwa, gdy próbujemy wypowiedzieć sprawy trudne? Papież proponuje, żebyśmy się nad tym zastanowili na różnych poziomach organizacji Kościoła, zarówno w nieformalnym gremiach, jak i w ruchach, stowarzyszeniach, parafiach i diecezjach. I jeszcze jedno pytanie, które Ojciec Święty podkreśla szczególnie: czy z naszej rozmowy o Kościele nie wykluczamy tych, których głos łatwo zignorować, bo są z jakiegoś powodu słabsi, zmarginalizowani i mniej obecni w „głównym nurcie” życia Kościoła?
Synodalne podejście musi zachowywać wrażliwość na włączenie do rozmowy wszystkich, nie wiadomo bowiem, przez kogo Duch Święty zechce przemówić. On „wieje kędy chce” (por. J 3,8) i kogokolwiek może wybrać jako swoje narzędzie. Wykluczenie kogoś ze wspólnotowego rozeznania może więc oznaczać pozbawienie się możliwości rozpoznania woli Bożej. Synodalne podejmowanie decyzji nie jest łatwe, bo zakłada, że głos Ducha wychodzący od jednego członka wspólnoty zostanie potem rozpoznany przez pozostałych, w których działa przecież ten sam Duch. Cierpliwość w słuchaniu i gotowość do nawrócenia, czyli nie tylko do zmiany własnych przekonań, ale do przemiany serca, są w takiej wspólnej drodze nieodzowne. Tym właśnie synodalny styl podejmowania decyzji różni się zarówno od władzy absolutnej, gdzie rację ma sprawujący władzę, jak i od demokracji, gdzie zwycięża ten, kto jest w stanie zdobyć choćby minimalną większość. W Kościele rację ma Duch Święty, a wszystkie ludzkie struktury władzy muszą służyć temu, by rozpoznać Jego tchnienie i mu się poddać.
Ten ideał nie jest łatwy do osiągnięcia. W Kościele istnieją – także na mocy prawa – struktury synodalnego rozeznania, jak na przykład parafialne i diecezjalne rady duszpasterskie, rady prezbiterów. Niestety nie zawsze i nie wszędzie są one rzeczywistym doświadczeniem wspólnotowej drogi rozeznania świeckich i duchownych, przełożonych i podwładnych. Nie zawsze i nie wszędzie w Kościele szuka się głosów z peryferii. Nie zawsze i nie wszędzie wysłuchuje się z miłością i szacunkiem ludzi zranionych, odrzucanych, mało znaczących w oczach świata. Proponowany przez Papieża rachunek sumienia z synodalności może nam pomóc w zmierzeniu się z tymi problemami. Ale pomoże tylko wtedy, gdy spróbujemy w naszych wspólnotach – od najmniejszych po największe – szczerze porozmawiać. Tam, gdzie zaufanie zostało z jakiegoś powodu nadszarpnięte, będzie to bardzo trudne. Nie ma jednak lepszego sposobu na odbudowę zaufania, jak spotkanie, bycie razem, cierpliwy dialog, któremu towarzyszy świadomość Bożej obecności.
Realizacja papieskiego zaproszenia do uczestnictwa w synodzie wymaga oczywiście także pewnej organizacji. Chodzi bowiem nie tylko o same spotkania i rozmowy we wspólnotach, choć już one są wielką wartością. Synod ma być też okazją do uświadomienia sobie, gdzie jesteśmy na drodze budowania synodalnej wrażliwości, czyli do wskazania, jakie napotykamy trudności, a jakie mamy dobre praktyki i doświadczenia? Głosy z synodalnego dialogu we wspólnotach lokalnych trzeba będzie zebrać, podsumować, przekazać dalej. Wkrótce zatem parafie powinny otrzymać szczegółowe informacje na temat przebiegu diecezjalnego etapu synodu, który potrwa kilka najbliższych miesięcy.
Nie trzeba jednak czekać na wytyczne organizacyjne, by zacząć rozmawiać. Można zacząć od wspólnot rodzinnych i dialogu małżeńskiego. Można porozmawiać z sąsiadami, czy koleżankami i kolegami z pracy. Można już włączyć pytanie o to, jak wspólnie szukamy woli Bożej, w tematy spotkań wspólnot parafialnych, zakonnych, diecezjalnych. A przede wszystkim można i trzeba w modlitwie osobistej i wspólnotowej wzywać Ducha Świętego, aby towarzyszył swoim tchnieniem wszystkim synodalnym rozmowom. Żeby podpowiadał, jak włączać do dialogu tych, którzy trzymają się z boku, albo którzy zostali zepchnięci na peryferie naszych wspólnot. Żeby otwierał nam serca na to, co mają do powiedzenia inni. Żeby uczył słuchania cierpliwego, empatycznego, wytrwałego oraz mówienia pokornego i odważnego zarazem. Żeby umacniał Kościół w mężnym wyznawaniu wiary (por. Hbr 4,14), czyli w ukazywaniu światu Chrystusa, który „nie przyszedł aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu” (Mk 10,45).
„Stajemy przed Tobą Duchu Święty, zgromadzeni w Twoje Imię. Pokaż nam drogę, którą powinniśmy iść i naucz jak nią podążać”!
Prosimy o Wasze życzliwe i żywe uczestnictwo w synodzie oraz życzymy wielu dobrych doświadczeń w czasie synodalnych spotkań.
Na wspólną drogę z serca błogosławimy, w imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego!
Podpisali: Pasterze Kościoła w Polsce
Warszawa, dnia 7 października 2021 r.
Przeczytaj też: Ks. Strzelczyk: Jeżeli w Kościele kogoś wykluczamy, pozbywamy się możliwości usłyszenia Ducha Świętego
„Zdaniem polskich hierarchów „nie ma lepszego sposobu na odbudowę zaufania, jak spotkanie, bycie razem, cierpliwy dialog, któremu towarzyszy świadomość Bożej obecności”.”
Tylko jak być razem z tymi, którzy zamykają się za drzwiami swoich pałaców i wychodzą poza nie tylko w orszaku i dymie kadzideł?
Otóż to. Wyjdźcie wreszcie do ludzi, to pogadamy. Czas na działanie, a nie czcze deklaracje. Wątpię jednak zasadniczo, czy obecne kierownictwo jest do tego zdolne…
Jest zdolne tak samo jak władze PZPR koło 1986 roku. Niby rządziły ale już wiedząc że to koniec, niby cos mówiły ale rozumiejąc że nikt w to nie uwierzy. A ci, do których mówiły widzieli że z tego mówienia już nic nie wyniknie.
Przepraszam, ale moje odczucie po tym liście jest „a dajcie nam święty spokój”. To „Nie zawsze i nie wszędzie w Kościele…” brzmi tak, prawie zawsze i prawie wszędzie działały wspaniałe rady duszpasterskie. W jakim matrixie żyją autorzy takiej opinii?
Szanowni biskupi! Wy nadal myslicie korporacyjnie, klerykalnie! Gdzie w tym liscie są odniesienia do rozliczen z bolesnych wydarzeń wykorzystywania dzieci, młodziezy, kleryków? Gdzie? Gdzie przyznanie sie do współpracy biskupów z SB? Gdzie przyznanie się do przenoszenia pedofili w koloratkach z parafii na parafię i za granicę? Gdzie w tym liscie jest zaproszenie do spotkania się z osobami wykorzystanymi i tymi potrzebujacymi pomocy materialnej i duchowej? Gdzie jest obietnica wyrzucenia z Waszych szeregów biskupów TW SB? Wyrzucenia tych, ktorzy ukrywali i tuszowali i tuszują przestepstwa pedofili? Na zdjeciu jest abp . Gądecki i abp. Dziega…. dwoch biskupów, ktorzy palcem nie kiwneli do dzis aby odszukać i pomóc ofiarom wykorzystywania! Toczy się proces kanoniczny w Watykanie abp. Dzięgi! Jest donisienie do Watykanu odnosnie abp. Gądeckiego! Kiedy staniecie w prawdzie biskupi? Kiedy? Zmowa milczenia! Dla Was nic sie nie zmieniło! Macie klapki na oczach! Bogactwo ziemskie Wam te oczy zamknęło na krzywdę dzieci! Wy juz niczego nie widzicie! Ewangelia nic dla Was juz nie znaczy! Podajcie sie do dymisji !
I jeszcze niedawne doniesienie do Watykanu wobec abp. Jędraszewskiego odnosnie zmarłego abp. Paetza. Najpierw rozliczenie , staniecie w prawdzie a potem jakikolwiek synod! Nie ma Was posród nas! Pozamykaliscie sie w swych pałacach, willach!
Nie wstyd Wam?
Jezus nie miał nic !
Bardzo dobre komentarze wszystkich tu panów powyżej. Nic dodać nic ująć. Tyle tylko, że nic i tak z tego nie wyniknie, bo i cóż wierni mogą. Możemy mówić, nawet i bezpośrednio do biskupów gdy się do nich udamy, możemy pisać listy, ale oni i tak nas ignorują. Tak wygląda rzeczywistość, której sama doświadczyłam. Trudno słuchać czy czytać mi ich wzniosłe mowy, bo czuję w nich wielki fałsz.
I to zdjęcie: barokowe marmury i barokowe czerwienie. Cała nadęta pustka klerykalizmu. Jakby zrobili sobie pamiątkową fotografię w ogrodach watykańskich ubrani w marynarki z koloratkami toby dawało to jakąkolwiek nadzieję że cokolwiek pojęli z tej wizyty.
Kolejny list episkopatu, zawierający pełno wzniosłych i okrągłych słów, z którego nic nie wynika i raczej nie wyniknie. Trudno oczekiwać od tego skompromitowanego gremium czegoś żywego, wiarygodnego i autentycznego. No i to piękne zdjęcie, na którym w pierwszym szeregu, w samym środku obok Gądeckiego stoi zadowolony Dzięga, promotor i protektor Dymera. Oni naprawdę żyją w jakiejś innej, nierealnej rzeczywistości.
Zmarły ks….Dymer to nie jedyny przestępca w koloratce przez lata ochraniany przez obecnego abp. Dzięgę jak i jego poprzedników. Byli tez inni.. dużo gorsi niż zmarły ks….. Pan Dymer, wobec którego wyrok do dziś jest utajniony przez Watykanską kongregację.
Mnie się zdaje, że wielu wiernych świeckich i księży oczekiwałoby raczej takich – podpisanych przez biskupów – fraz: Nie uciekamy od trudnych pytań i odpowiemy na nie, bo chcemy, by Kościół – od małych wspólnot wewnątrz parafii, poprzez same parafie i diecezje, aż po jego wymiar powszechny – podążał drogami wskazanymi przez Ducha Świętego. Nim zabierzemy się za jakiekolwiek reformy, zrobimy publiczny rachunek sumienia z tego, jak ze sobą rozmawiamy, jak nawzajem się słuchamy, jak rozeznajemy wolę Bożą, a przede wszystkim – gdzie Boże przykazania złamaliśmy. I ogłosimy, jaką podejmujemy pokutę.
Joan- a nie powinno tak być? Wiekszość naszych biskupów zyje w innym swiecie. Całkowicie innym, niereealistycznym , nieistniejacym, tylko ks. Prymas stara sie zmienić to myslenie klerykalne swych kolegów ale jest w mniejszości. Niewielu biskupów bo pięciu wspiera ks. Prymasa, reszta jest pozamykana w swych folwarkach i udaje , że nic nigdy się nie wydarzyło.
xd