Można nawiedzać kolejne sanktuaria, ale na nic się to zda, jeśli zamknięte pozostanie nasze serce, jeśli obojętne będą nasze oczy, nasze usta będą złorzeczyć, a dłonie krzywdzić – mówi abp Wojciech Polak.
Prymas Polski abp Wojciech Polak przewodniczył wczoraj w Szamotułach Mszy św. kończącej obchody 50-lecia koronacji tutejszego wizerunku Matki Bożej Pocieszenia.
W homilii nawiązał do trudności i obaw minionych miesięcy, związanych z pandemią koronawirusa. Przekonywał, że warto w nich dostrzec znak Bożej Opatrzności. – W doświadczeniu samotności, strachu, może złości albo braku nadziei, kiedy musieliśmy się zatrzymać i zmienić naszą codzienność, a nawet radykalnie przewartościować swoje życie, w tym wszystkim Bóg był z nami, a wraz Nim była Matka Pocieszenia – zaznaczył.
– Choć wciąż przeżywamy czas zagrożenia, to nie jest on pozbawiony światła i nadziei – podkreślił prymas. – Mamy oparcie w Bogu i w matczynej obecności Maryi, ale mamy też – jak wskazywał ostatnio papież Franciszek – dzięki łasce Bożej i pracy wielu ludzi szczepionki, które dają nadzieję na położenie kresu pandemii. Tylko wtedy jednak, gdy będą dostępne dla wszystkich i jeśli będziemy współpracować jedni z drugimi – dodał.
Metropolita gnieźnieński nawiązał do czytań, powtarzając za Jakubem Apostołem, że „każde dobro, wszelki dar” otrzymujemy od Ojca, a wiele przez wstawiennictwo Maryi. Na nic się one jednak zdadzą – tłumaczył – jeśli nie będą prowadzić do naszego nawrócenia, jeśli pozostaniemy tylko „słuchaczami oszukującymi samych siebie”, „ludem czczącym Boga jedynie wargami, a nie sercem”.
– Można świętować rocznice, można uczestniczyć w różnych odpustach, nawiedzać kolejne sanktuaria, palić świece i składać ofiary, ale na nic się to zda, jeśli zimne i zamknięte pozostanie nasze serce, jeśli obojętne będą nasze oczy, nasze usta będą złorzeczyć, a dłonie krzywdzić. Bo zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym – mówił abp Polak.
Zastanawiał się również, czym jest obłuda. – To ostatecznie strach przed prawdą, udawanie, fałszowanie swojej duszy, swoich postaw, swoich sposobów postępowania. To kreowanie i głoszenie jakichś półprawd czy fakenewsów, które niszczą wzajemne relacje, podkopują zaufanie i zatruwają nasze życie społeczne, kościelne, a często i rodzinne. Ich pożywką jest właśnie strach, a źródłem nasz egoizm i obojętność na drugich – wyjaśnił prymas.
KAI, DJ
Przeczytaj też: Obłuda, czyli strach przed prawdą, dotyczy także Kościoła
Dziękuję za te słowa Prymasa Polski. Jakże ważne jest ciągłe przypominanie tego co napisane w Ewangelii, która jest uniwersalnym źródłem pomocy w rozterkach i poszukiwaniu prawdy.