Zła jest nie sama władza i ważne stanowiska, ale zapominanie, że mamy je po to, by służyć drugim, a nie ich wykorzystywać – mówi abp Wojciech Polak.
Metropolita gnieźnieński i prymas Polski abp Wojciech Polak poświęcił wczoraj w Inowrocławiu jadłodajnię dla osób w kryzysie bezdomności. Odprawił też Mszę św. w kaplicy pobliskiego schroniska. Obie placówki prowadzi Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta.
– Święty Brat Albert był człowiekiem spełnionej miłości. Nie trawił go lęk ani smutek. W jednym z listów pisał, że zbytnia troskliwość i kłopotliwe myśli po prostu szkodzą, usposabiają do smutku i melancholii, te zaś są trucizną życia – mówił w homilii abp Polak, przypominając, że Brat Albert nie tylko troszczył się o ludzi w kryzysie bezdomności, ale też pomagał im w powrocie do godnego życia w społeczeństwie.
– Mówił, że człowiekowi, jeśli jest już poratowany w ostatecznej potrzebie, należy bezpośrednio po tym otworzyć furtkę do wyjścia z nędzy, inaczej nie warto go było ratować. Otwierał więc tym ludziom furtkę. Otwierał do Boga i do życia. Byli wśród jego bezdomnych tacy, którzy przez tę otwartą furtkę wracali do życia, ale byli też i tacy, którzy nawet nie chcieli jej zauważyć. Nie zniechęcał się jednak i wciąż powracał do tej myśli, by nie tylko zaradzać biedzie, ale wyprowadzać z niej i przywracać pełną ludzką godność – przypomniał prymas.
Nawiązał również do czytanej Ewangelii, w której Jezus na pytanie, co należy czynić, by osiągnąć życie wieczne, odpowiada: „idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim (…) potem przyjdź i chodź za Mną”. Ewangelia ta – jak zauważył hierarcha – uświadamia nam, że w życiu można się tak bardzo przywiązać do tego, co się posiada, kim się jest, a nawet, co się myśli, że trudne jest nie tylko porzucenie tego, ale nawet wprowadzenie drobnej korekty.
– Zatem nie samo bogactwo jest złe – tłumaczył abp Polak. – Złe jest bałwochwalcze służenie temu, co się posiada, pragnienie, by mieć jeszcze więcej. I nie władza, stanowiska i ważne role w życiu są złe, ale zapominanie o tym, że sprawujemy je po to, by służyć drugim, a nie by ich wykorzystywać czy nad nimi panować – zaznaczył.
– I nie słowa same w sobie są złe – kontynuował prymas – ale egocentryczne samozadowolenie z ich wypowiadania, jałowa gadanina, która pokrywa smutek niespełnienia.
Zwrócił ponadto uwagę, że „tak było z człowiekiem z Ewangelii. Odszedł zasmucony. I tak jest z każdym, kto choć słyszy odpowiedź Jezusa i nawet coś z niej zrozumie, nie potrafi jednak oddać Mu serca”.
Przeczytaj też: Rozdać życie. O św. Bracie Albercie
KAI, DJ
Rozumiem, że te słowa są skierowane do Rydzyka i Głodzia?
~ Marek Czajkowski: Mialem podobne przemyslenia. Jesli to prawda, to im niezle dokopal 😀
Ciekawa opinia, całkowicie bez znaczenia.
Ot taka złota myśl abpa Polaka: „bogactwo nie jest złe..” Czyżby chodziło o zapobiegawcze wyjaśnienie wiernym, że fakt iż polscy duchowni opływają w luksusy i żyją ponad stan to nic złego? Odnoszę takie wrażenie. Trzeba przyznać, że takim stwierdzeniem abp okazuje ogromne zrozumienie wobec bogactwa w jakim pławią się jego współbracia – duchowni.