Zima 2024, nr 4

Zamów

Nakam znaczy mściciel

Aba Kowner i Różka Korczak-Marla (w środku) z członkami Zjednoczonej Organizacji Partyzanckiej, getto w Wilnie, lipiec 1944. Fot. Wikimedia Commons

Zatrujemy wodociągi wielkich niemieckich miast – oznajmia Aba. – Berlin, Monachium, Norymberga. – Żydów od średniowiecza oskarżano o zatruwanie studni! Naprawdę chcesz to zrobić? – pyta któryś z „Azjatów”.

Fragment książki „Studnie Norymbergi”, Wydawnictwo Wielka Litera, Warszawa 2021

Grupę tworzy trzydzieści, czterdzieści osób. Po miesiącu jest ich pięćdziesiąt. Większość to dawni towarzysze z Haszomer, są „Azjaci” i uchodźcy, których spotkali w Bukareszcie, są żołnierze Brygady z Simchą na czele.

Jak? Jak?

– Zatrujemy wodociągi wielkich niemieckich miast – oznajmia Aba. – Berlin, Monachium, Norymberga.

Zdumienie. Długa, ciężka cisza.

Studnie Norymbergi
Emil Marat, „Studnie Norymbergi”, Wydawnictwo Wielka Litera, Warszawa 2021

– Żydów od średniowiecza oskarżano o zatruwanie studni! Naprawdę chcesz to zrobić? – pyta któryś z „Azjatów”. Widać przypomniał sobie artykuły o pogromach w rosyjskich wsiach i miasteczkach.

– Jest lepszy sposób?

– Nie tylko Żydzi zatruwali studnie… – Wandę trochę zaskakuje kąśliwość we własnym tonie. – Polacy też to robili. Według Niemców.

Chwyta zapomniane obrazy: ojciec, wojskowe kino nad Wisłą, tuż przy moście i Parku Praskim. Najpierw spacer po zoo: niedźwiedzie, foki karmione przez opiekuna rybami wyjmowanymi z kubła, cudownie nurkujące, uwolnione pod wodą od własnego ciężaru i niezgrabności, lamy wyciągające szyje ponad ogrodzeniem. Potem weszli do wielkiego budynku, częściowo z drewna, okrągłego jak cyrk. Któryś z pacjentów ojca musiał sprezentować mu bilety na niedzielny seans w Domu Żołnierza. Na trzeszczących krzesłach siedzieli wojskowi z żonami. Ojciec chyba żałował, że ją tam zabrał, bo wyświetlano niemiecki film, który miał „metanarracyjnie” ilustrować podłość Niemców, ich dwulicowość i skłonność do obmowy – takich słów użył kapitan od kontrpropagandy w odczycie poprzedzającym projekcję („metanarracyjnie” to już określenie Wandy, pozna je parę lat później na Krakowskim Przedmieściu). W filmie polscy szpiedzy zatruwali wodę w Berlinie. […]

WANDA: „A trucizna niech wróci, skąd wyszła – niech wróci do Norymbergi. Aba był i pozostanie religijnym mistykiem, niewierzącym w Boga.
Dobrze go rozumiem”.

Plan B. W razie niemożności przeprowadzenia lub porażki planu A działania w obozach, w których alianci trzymają aresztowanych esesmanów, funkcjonariuszy Gestapo i wyższych oficerów: zatrucie dostarczanej nazistom żywności. Agenci będą obserwować drogi zaopatrywania stalagów. Komanda dostaną się do magazynów i piekarni. Zatrują jedzenie.

Plan C. Niebrany pod uwagę. Ale jeśli, jeśli nie powiodą się wcześniejsze zamierzenia – mściciele rozjadą się po Europie i po całym świecie. Nie spoczną, będą działać w konspiracji latami. Nie zrezygnują, dopóki będzie żył choć jeden zbrodniarz z Wilna, Kowna, Warszawy, Auschwitz, Treblinki, Dachau, Majdanka.

W przeddzień wyjazdu, pod wieczór, siedzą na trawie i patrzą, jak słońce coraz węższym pasem oświetla skały ponad doliną. Abie wydają się wyrzeźbione z pomarańczy, wielkiej pomarańczy na tle niebieskiego obrusu – nieba.

Wanda i Józef patrzą przed siebie w milczeniu, tak jak kiedyś patrzyli ze wzgórz Śnipiszek na Wilno – ciemniejące zielone akwarium. Skrzypek nie jest już chłopcem, jest mężczyzną, nabrał pewności siebie. Przecież wszyscyśmy się zmienili, myśli Wanda, ale czuje narastający żal: Józef i jego podkrążone, chłodno patrzące oczy. Dłonie jakieś większe, mocniejsze. Gwałtowność w nocy, milczenie za dnia. Nie ma już rozmów o legendzie Urke Nachalnika. Nie ma opowieści o koncertach, sonatach, nie ma melodii w głosie i ujmująco niepewnego rytmu w miłości. Józef, skrzypek jasnowłosy.

– Niech Bóg nam pomoże. – Wanda słyszy jego szept.

Wesprzyj Więź

„Boże pomsty, Panie, Boże pomsty, zajaśniej.
Powstań, o sędzio ziemi, daj odpłatę pysznym.
Jak długo, Panie, jak długo nieprawi cieszyć się będą?
Bluzgają, przemawiają zuchwale, chełpią się wszyscy zło czyniący.
Lud Twój, Panie, trapią i dziedzictwo Twoje dręczą.
Wdowę i przychodnia zabijają, sieroty mordują.
I mówią: «Nie widzi Pan, nie zważa Bóg Jakubowy».
Opamiętajcie się, niemądrzy w narodzie, o głupcy, kiedyż zmądrzejecie?
Ten, kto zaszczepił ucho, czyż nie usłyszy? Ten, kto ukształcił oko, czyż nie
zobaczy?
Ten, kto karci narody, czyż nie ukarze, On, który człowieka uczy
umiejętności?
Pan zna zamysły ludzkie, że są marne.
Szczęśliwy jest mąż, którego Ty karcisz, Panie, i w nauce Twojej zaprawiasz.
Abyś obdarzył go spokojem w dniach nieszczęścia, aż wykopany zostanie
dół dla nieprawego.
Bo nie odrzuci Pan swego ludu i dziedzictwa swego nie opuści.
I sąd będzie zawsze wedle sprawiedliwości, a pójdą za nim wszyscy
prawego serca.
Któż stanie za mną przeciw niegodziwym? Któż ujmie się za mną przeciw
zło czyniącym?
Gdyby Pan nie był mi pomocą, zaraz ległaby dusza moja w kraju milczenia.
Kiedy mówię: «Chwieje się noga moja», miłosierdzie Twoje, Panie, wspiera
mnie.
Kiedy myśli utrapione są we wnętrznościach moich, koją mi duszę
pocieszenia Twoje.
Czy będą mili Tobie sędziowie przewrotni, którzy z nikczemności czynią
prawo?
Zbierają się przeciw duszy sprawiedliwego i krew niewinną skazują.
Ale Pan będzie dla mnie twierdzą, Bóg mój będzie opoką mego schronienia.
I obróci przeciw nim niegodziwość ich, a dla ich złości wytraci ich, wytraci
ich Pan, Bóg nasz”.

Księgę Psalmów za trzydzieści lat przetłumaczy z hebrajskiego Czesław Miłosz. Wilnianin. Sprawiedliwy.

Przeczytaj też: Krótka historia Żydów w Polsce

Podziel się

1
Wiadomość

Ciekawą propozycję na rozwiązanie kwestii niemieckiej przedstawił w 1945 pewien amerykański Niemiec – rozbiór całościowy ziem III Rzeszy między wschodnie i zachodnie kraje. Np. Polsce przeznaczono Berlin i Dreznom, Czechom Wiedeń itd. To naprawdę mogło zafunkcjonować, bo Niemcy nie są z natury buntownikami i raczej podporządkowaliby się nowej władzy i przepisom. Tym bardziej że wstyd i upokorzenie tym co zgotowali narodom Europy były tak znaczne, że w naturalny sposób przyjeliby jako pokutę, byle by ich nie wywozić z ich małych heimatów. Problemy zaczynają się zwykle, gdy Niemcy się jednoczą, a nie dzielą.

Po co w ogóle myśleć stereotypami? Niemcy to patrioci tak samo jak inne narody – a rozbici na małe księstewka byliby jeszcze bardziej niebezpieczni. Zresztą na tyle blisko jestem z wieloma Niemcami, że antygermańskie fobie są dla mnie nieczytelne 🙂

Taaak. To już nasi dziadkowie albo pradziadkowie znali blisko wielu Niemców i bardzo sobie cenili z nimi relacje, dopóki ci nie przyjechali do nich w nowej roli z nowymi porządkami.