Jesień 2024, nr 3

Zamów

„Przestałam podobać się sobie / i słowom”. Wiersze Urszuli Kozioł

Urszula Kozioł. Fot. Materiały prasowe

Utwory ukazały się w kwartalniku „Więź” lato 2021.

Lamenty

Bez zasięgu

Przestałam podobać się sobie
i słowom
uciekają ode mnie
chciałabym już
nie być

prawdę mówiąc
tutaj już nie ma mnie

rozłączyłam się ze sobą
odeszłam od siebie
ale nie wiem dokąd

ziemia uciekła mi spod nóg
nie mam komu powiedzieć
co mi się stało
i że dzieje się coś
co nie miało się dziać

świat troi mi się w oczach
ucieka ode mnie
nie mam gdzie zostać
podziewam się spadając
w NIC

rozglądam się pamiętając
że chyba
zaczynam już na dobre
zanikać

wychodzę z domu żeby ktoś mnie zobaczył
ale
oblegają mnie omamy wrzaskliwą ciżbą
podtykają mi pod nos mikrofon

całkiem niepotrzebnie
całkiem niepotrzebnie

z tego miejsca nie ma zasięgu.

Bez pamięci

Błądziłam po ulicach Rzymu i Paryża
błądziłam po Manhattanie i Ałtaju
błądziłam po placach i mostach Wenecji
po uliczkach Lizbony
i piłam na Cejlonie cejlońską herbatę

nie mogłam tylko trafić w zaułki pamięci

nikt mnie nie szukał
ni dzisiaj ni wczoraj
nie było ciebie przy mnie
ani mnie przy tobie
ni teraz ani wtedy
ni przedtem ni potem

jak mogłam na to pozwolić
jak z tym się pogodzić
nie mogę łez powstrzymać
gdy o tym pomyślę.

Błądziłam po zatartych datach
w życiorysie
nie mogłam trafić w zaułki pamięci.

Jestem kłodą ściętego drzewa
nie mam korony i nie mam korzenia
nie wiem co mi się stało
żem taka zdrewniała
bez ruchu bez szelestu
bez żadnego listka

Moja głowa zarzuciła na grzywę fali
uciułaną tu pamięć
ale obca i zimna fala
odrzuciła ją od siebie
w sam środek plaży

widzę teraz
jak pamięć
niczym ryba odczepiona od haczyka
otwiera i zamyka usta
niczym ryba przywalona na piasku
nadmiarem tlenu
otwiera i zamyka usta
już nie może
nie chce niczego pamiętać
zaciąga kotarę utkaną krzykiem mew
zachłystuje się
nie ocali nic
nie przekaże nikomu tego
co przez całe życie
było z uwagą zapamiętywane

Wesprzyj Więź

Kto mi uczynił
taką długą samotność
kto tak pieczołowicie
zaciera ślady mego pobytu
odkupionego od ruin
najpiękniejszymi latami mego życia
i spycha mnie w niebyłość

kto mi to zrobił
za co
że straciłam głowę
i serce –
została mi tylko szara bura pamięć
sztywna i goła
jak jakiś nieboszczyk.

Niegdysiejsze śniegi

Biały głos zmarłej siostry
wybiegł ku mnie na przełaj
przez niegdysiejsze śniegi
czarny gawron w szarej kamizelce
buszował w siarczystych zaspach
żeby się napić białego śniegu
wtem siostra stanęła mi przed oczami
w niegdysiejszych śniegach
moment – gdy była małą dziewczynką
odbiera lejce woźnicy
i pakując sanie z zaprzęgiem
w wypiętrzone śniegi
śpiewa białym głosem
dziewczyńskie przyśpiewki
podsłuchane w wieśniaczych chatach.
Biały śpiew zmarłej siostry
buduje z białego białe
pomosty
między tym i tamtym światem.

Podziel się

20
2
Wiadomość