Jesień 2024, nr 3

Zamów

„Dwudziestego pierwszego”. Wiersz Bohdana Zadury

Bohdan Zadura. Fot. Michał Kobyliński / Poetyckie Foto Niusy

Utwór ukazał się w kwartalniku „Więź” lato 2021.

Dwudziestego pierwszego

przelatując po kanałach TV zatrzymałem się
na Stopklatce gdzie od mniej więcej czterdziestu minut
leciał film Kurtyna jeden z siedemdziesięciu odcinków
liczącego trzynaście serii serialu z Davidem Suchetem który
od paru już lat oglądaliśmy codziennie na kanale Ale Kino między bodajże
dziewiętnastą pięćdziesiąt a dwudziestą pierwszą
(z irytującą dziesięciominutową przerwą na reklamę)
w tej stacji serial o Poirocie jakby się zapętlił i niemal na pamięć
nauczyliśmy się ścieżki dialogowej nie mówiąc już o tym
że niepewność kto zabił kogo zabił w jakim kraju
rozgrywa się akcja danego odcinka czy to Anglia
Argentyna w trakcie wojskowego przewrotu jakaś wyspa
pod panowaniem faszystowskich Włoch Egipt wykopaliska pole golfowe
wiejska rezydencja arystokratów hotel palarnia opium teatr restauracja bank
tingel-tangel Nowy Jork transatlantyk parowiec na Nilu pociąg do Plymouth
samolot do Paryża po pierwszych kadrach
coraz bardziej ustępowała pewności i nawet w którymś momencie
zaczynaliśmy już szukać w telewizorze czegoś innego przeważnie
jakiegoś sportu najlepiej siatkówki lub tenisa Jednak
tym razem to był dla nas zupełnie nowy
można powiedzieć premierowy odcinek nie rozumiem
jak mógł się przez tyle lat uchować straszliwie smutny
Herkules Poirot na wózku inwalidzkim kaszlący przykuty
do łóżka rozmawiający z Bogiem obracający w palcach paciorki różańca
z którego kamera szczególnie eksponuje złoty krzyżyk
niby normalna kolej rzeczy po odcinkach
w których pił już ziółka wyjeżdżał do sanatorium skarżył się
na odmawiające mu niekiedy posłuszeństwa szare komórki
nie mówiąc już o nogach ten charakterystyczny chód
bez uginania kolan to dreptanie z coraz większą
częstotliwością co nie przekładało się na zwiększoną szybkość
posuwania się ten przeklęty Belg brany przez Anglików za Francuza
ten cholerny cudzoziemiec tym razem miał odejść
na zawsze ale jeszcze bardziej przygnębiające wrażenie
robił w Kurtynie kapitan Arthur Hastings to jak on się
straszliwie zestarzał i jak bardzo przeżywał śmierć Herkulesa
napady kaszlu Poirota (któremu lekarz podawał jakiś środek
o nazwie nie do zapamiętania bo przecież nie tlen
w ponurym pensjonacie w Styles i w ogóle nigdzie
w tamtych czasach nie było respiratorów) trudno było nam
znieść szczególnie w czasach pandemicznej niewydolności oddechowej
wcześniej oglądając ten film miałem jakieś
podświadome wrażenie że jego główny bohater i
Hastings i inspektor Scotland Yardu Japp i nawet sekretarka
Poirota panna Felicity Lemon są dużo starsi od nas
tu pierwszy raz czułem że jesteśmy rówieśnikami a może
nawet oni są młodsi nie wiadomo co kiedy może człowieka
zaskoczyć kapitan Hastings miał żonę i ma dorosłą córkę relacja
Poirota z Hastingsem wydawała się trochę dwuznaczna
chociaż słabość kapitana do pięknych kobiet tę dwuznaczność
no właśnie wzmacniała czy osłabiała? miłość Poirota
do rosyjskiej hrabiny Very Rossakoff jako listek figowy
jego starokawalerstwa? czy w trosce o rodzinę nie wycofają
u nas z bibliotek książek Arthura Conan Doyle’a bo w związku Sherlocka
Holmesa z doktorem Johnem H. Watsonem też jest coś
genderowego z drugiej strony dopiero kiedy życie Poirota
dobiegło kresu widzę z jaką radością wysyłał zbrodniarzy
na szubienicę więc czy był dobrym człowiekiem? jego charakterystyczne
wąsiki okazały się sztuczne! był próżny obnosił się
ze swoją intelektualną wyższością czarujący bufon na koniec
wyręczył wymiar sprawiedliwości wymierzając sprawiedliwość strzałem
między oczy miał słabość do symetrii nie wiedział że symetria to estetyka
idiotów przez to ta zaplanowana do najdrobniejszego szczegółu
egzekucja nie do końca zasługiwała na miano morderstwa
doskonałego uciekałem w takie rozważania
żeby się nie rozkleić starość pod tym względem
też jest regresem do dzieciństwa nie tylko śmierć dobrych
ludzi wyciska z nas łzy żeby wspomnieć 5 marca
1953 roku Hastings doczytał do końca list od Poirota który
miał prawo otworzyć cztery miesiące po jego śmierci Kurtyna
się skończyła poszedłem włączyć laptop sprawdziłem pocztę
wszedłem na gazetę.pl czarno-białe zdjęcie na czołówce portalu
wiadomo co zapowiada wiesz to zanim jeszcze
do znajomej twarzy przypiszesz nazwisko przypisałeś
i nie wiesz dlaczego zamiast myśleć
o Adamie Z. myślisz o Darku F.
którego nie widziałeś dłużej niż Adama
z F. wydawało mi się że się przyjaźnimy
z Adamem to była więź pokoleniowa która niekiedy
robi się silniejsza w późnych latach na pewno
spotkaliśmy się przy śniadaniu w pensjonacie Revita
w Truskawcu w 2018 roku żona Adama pytała moją
jak w tej Revicie jest ze sprzątaniem pokojów
i usłyszała że sprzątają ale dyskretnie nie zmieniając
codziennie pościeli jedyny ślad obecności pokojówki
to cukierek czy czekoladka na poduszce
przy okazji tego drohobyckiego festiwalu Schulza
Adam na pewno był we Lwowie co ostatecznie dezaktualizowało
mój głupi żarcik który kiedyś przemknął mi przez pustą głowę
jak to jest: ktoś wydaje tomik Jechać do Lwowa
a ja tyle razy tam będąc ani razu w tym Lwowie go nie spotkałem
choć natykałem się na dziesiątki innych ludzi o Darku
myślę żeby nie myśleć i tym kto tu jeszcze został
Krystyna M. Urszula K. Ewa L. Ryszard K. Julian K. Krzysztof K. Piotr S. – ten trochę młodszy – stare dzieje myślę o Darku
z powodu Adama bo Darek wszedł z nim w brawurową polemikę
która kończyła się tak: „Próbowałem opiewać okaleczony świat,
ale skończyło się na tym, że wetknąłem mu w tyłek
szare piórko, zgubione przez drozda,
i patrzyłem, jak się męczy” wtedy ja też z pewnością
wolałbym piać jak kogut nawet zarzynany niż opiewać cokolwiek
opiewanie to nie był najlepszy pomysł w wierszu Adama nie ma
dwóch wież wiersz powstał wcześniej ale wiadomo było że w związku z atakiem
na World Trade Center wydrukował go w przekładzie Clare Cavanagh „New Yorker”
a potem przetłumaczono go na mnóstwo języków
i Instytuty Polskie na świecie wydawały z nim pocztówki
przywiozłem taką z Budapesztu czy z Pragi i gdzieś znalazłem jakiś claris MSZ
w tej sprawie słowo opiewać drażniło mnie samo w sobie
ze względu na literacką anachroniczność
a szczególnie w zestawieniu z okaleczeniem (nawiasem mówiąc
uwieczniać nie byłoby o wiele lepsze) współczuć okaleczonemu światu
proszę uprzejmie opłakiwać jak najbardziej z dzisiejszej perspektywy
a nawet z tamtej po jedenastym września 2001 epitet rozpierdolony świat
byłby stosowniejszy lepiej pasowałby do tego gruzowiska
po którym zostaje strefa zero pod koniec naszego życia
zmieniono reguły gry
wielka paczka powitalna detektywie
pies służbowy i przewodnik psa służbowego
(plus instrukcja obsługi obu) to już inna bajka Komisarz
Rex
austriacko-niemiecko-włoski serial sklonowany potem
w Kanadzie w Rosji Portugalii Litwie Słowacji a w Polsce jako Komisarz Alex
emitowany od 2012 roku przez TVP więc od ładnych paru lat
go nie oglądam choć płacę abonament rtv co jest rozpaczliwą próbą
pogodzenia legalizmu z dochowaniem wierności przekonaniom
autodyspensa dla Jednego z dziesięciu gdzie od połowy lat dziewięćdziesiątych
uchował się Tadeusz Sznuk i TVP Sport
gdy czegoś nie ma gdzie indziej (kadry tu też są coraz lepsze
oto starą postkomunistyczną formułę „studio przed meczem”
zastąpiono formułą „studio do meczu” kojarzącą mi się
z radzieckim biurokratycznym żargonem drżyjcie przyimki
nie jesteście bezpieczne w swoich związkach frazeologicznych
ich reguły też zostały okaleczone zbudujemy nową Polskę
zbudujemy nowy świat w którym wszystko będzie lepsze
w którym nowy będzie ład nowe nazwy grzybów
i nowa ortografia

Podziel się

4
Wiadomość