Jako chrześcijanie mamy dziś często „oczy na uwięzi”. Objawia się to tym, że nie dostrzegamy Mistrza w migrantach, przedstawicielach obcych kultur, myślących inaczej – mówił bp Damian Muskus podczas procesji Bożego Ciała w Krakowie.
W Krakowie odbyła się wczoraj procesja Bożego Ciała do czterech ołtarzy. Homilię przy jednym z nich, przy kościele św. Wojciecha na Rynku Głównym, wygłosił Damian Muskus, krakowski biskup pomocniczy.
– Potrzebujemy dziś silnej i skutecznej dawki nadziei – zaznaczył. Wymienił też „katalog trudów i lęków” czasu pandemii, do którego zaliczył m.in. utratę bliskich i przyjaciół, samotność, rozpad relacji. – W rodzinach wyostrzyły się napięcia i konflikty, zazwyczaj ukrywane za codziennymi obowiązkami. Pogłębiły się trudności emocjonalne i zagubienie najmłodszych i młodzieży, poczucie osamotnienia seniorów, problemy rodziców dzieci z niepełnosprawnością – wyliczał, zastrzegając, że nie wszystkie konsekwencje długotrwałej izolacji zostały już rozpoznane.
Według niego te doświadczenia sprawiły, że – jak uczniowie w drodze do Emaus – możemy mieć „oczy na uwięzi” i wrażenie, że skończył się znany dotychczas świat. „Oczy na uwięzi” nazwał chorobą, której głównym objawem jest „niedostrzeganie Mistrza w braciach: w migrantach, przedstawicielach obcych kultur, innych tradycji, myślących inaczej, uzależnionych, czy jawnych grzesznikach”.
Bp Muskus przyznał, że zamknięcie oczu na obecność Jezusa „gasi także wrażliwość na człowieka, który dzieli naszą codzienność”. – Oczy na uwięzi zabijają w nas to, co najgłębiej ludzkie i chrześcijańskie zarazem: wzajemną troskę o siebie, serdeczność, empatię, współczucie, miłosierdzie – stwierdził. Jak ocenił, ta choroba niszczy to, co wydaje się niezniszczalne i nierozerwalne, a więc więzi małżeńskie i rodzinne.
Dodał, że lekarstwem jest łamanie chleba, Eucharystia, „wiara w żywą obecność Jezusa nie tylko w Chlebie, ale i w Słowie Bożym, i w drugim człowieku”.
– Otwarte oczy są gwarancją miłości w rodzinie, dobra i piękna w Kościele, jedności i pokoju w ojczyźnie – przekonywał.
Prosił Jezusa o umiejętność rozpoznawania Go „w tym, co nowe i nieznane”. – Pomóż nam, po tym trudnym czasie, na nowo odkryć radość Ewangelii, radość budowania wspólnoty, dzielenia się Tobą – modlił się na zakończenie.
Przeczytaj też: Wszyscy jesteśmy Bożym Ciałem
KAI, DJ