Jesień 2024, nr 3

Zamów

Ks. Dariusz Godawa wydał zapowiadane oświadczenie po śledztwie „Gazety Wyborczej”

Ks. Dariusz Godawa na zdjęciu opublikowanym na swojej stronie Misja-Kamerun.pl z podpisem: „Rok 2001 – Niedziela Palmowa. Jeden z 400 osłów które przewinęły się przez naszą parafię w ciągu lat 2000–2009. (Osły po prostu jedliśmy)”

Znany misjonarz i twórca sierocińców w Kamerunie ks. Dariusz Godawa zaprzecza wszelkim informacjom podanym przez Piotra Żytnickiego i Jędrzeja Pawlickiego w ich trzyczęściowym cyklu „Pan życia i śmierci”.

Gdy „Gazeta Wyborcza” opublikowała pierwszy odcinek dziennikarskiego śledztwa o ks. Dariuszu Godawie, ten zapowiedział na Facebooku: „W najbliższym czasie ukaże się na naszej stronie internetowej oficjalne oświadczenie w sprawie artykułu »Gazety Wyborczej« na mój temat”.

Oświadczenie wydał dziś, po zakończeniu cyklu. Ma dwa zdania:

„Oświadczam, że wszystkie informacje dotyczące mnie i mojej działalności, zamieszczone w ostatnich dniach w »Gazecie Wyborczej« to kłamstwa, manipulacje i pomówienia. Co za tym idzie rozważam podjęcie odpowiednich kroków prawnych w tej sprawie, nie wykluczając drogi sądowej”.

Oświadczeniu towarzyszy zaproszenie do obejrzenia dzisiejszego „Reportażu z wycinków świata” – cotygodniowego facebookowego live’a publicystki Moniki Białkowskiej, dziś poświęconego sprawie ks. Godawy. Zacznie się o 21:15.

Białkowska chce odwołać się do własnych źródeł – wolontariuszy, którzy przez blisko rok pracowali z ks. Godawą, jego wychowanków, innych misjonarzy oraz dokumentów.

„Nie zamierzam bronić charakteru Dariusza Godawy (nikt nie ukrywa, że nie jest to dobry miś) – deklaruje Białkowska. – Nie zamierzam wnikać w relacje zakonne (choć i tu mam wiedzę, pokazującą wiele aspektów sprawy). I nie będę ukrywać, że już dawno temu wkurzało mnie to uczenie afrykańskich dzieci polskich przyśpiewek, ku uciesze polskiej płacącej gawiedzi. Ale dziś interesuje mnie to, co najważniejsze: czy dzieciom w misji, prowadzonej przez Polaka, rzeczywiście dzieje się krzywda?”.

Wesprzyj Więź

Cykl „Wyborczej” opisywał w pierwszym odcinku surowe traktowanie przez ks. Godawę podopiecznych (np. wymaganie codziennej pracy, zapewnienie jednego posiłku dziennie, lekceważący stosunek; odcinek omawiamy tutaj); w drugim – jego finanse; w trzecim – umocowanie w Kościele, w tym usunięcie z zakonu dominikanów i przyjęcie do diecezji przez biskupa zielonogórsko-gorzowskiego Tadeusza Lityńskiego.

Przeczytaj także: Katastrofa na życzenie. Refleksje o mizerii polskiego Kościoła

JH

Podziel się

2
2
Wiadomość

Oglądam program Pani Białkowskiej. Jednym słowem, druga Matka Teresa z Ojca…Matka Teresa wymagała od swoich sióstr, także tych żyjących w krajach I świata, aby na przykład, nie używały podpasek jednorazowych – bo biedne kobiety w Indiach ich nie używają ( przypuszczam, że w czasie, kiedy Matka wpadła na ten pomysł, już od lat nie miesiączkowała). Ojciec zaś od swoich wolontariuszy z Europy wymagał głodowania. Też świątobliwie ! I tylko zasadne pytanie : DLACZEGO pieniądze przeznaczone przez darczyńców na utrzymanie dla dzieci, trafiły na budowę rezydencji (nie-wiadomo-kogo). Kierunek tej rozmowy jest bulwersujący ! Idąc tym tokiem myślenia: „lokalną kulturą” można usprawiedliwić wszystkie straszne rzeczy, które dzieją się w krajach III-go świata ( i nie tylko tam). Zbieranie w Europie „na sierotki”, adopcja „sierotek” , które nie są sierotami, ale pochodzą z biednych rodzin jest popularne, opłacalne, i ogólnie potępiana obecnie. Pytanie na koniec: czy Ojciec ma jakieś uprawnienia pedagogiczne i wcześniejsze doświadczenia w pracy z dziećmi, czy wystarcza Mu „Światło Ducha Świętego” ? Bulwersujące ze wszech miar ! Normalna legalna NGO nie pozwoliłaby sobie na takie działania. Czekam, aby któryś z gości zaniechał eufemizmów i szczerze podsumował: „ale w czym problem, to przecież tylko małe czarnuchy”