Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

„Na Morzu Śródziemnym trwa ludobójstwo”

Uchodźcy u wybrzeży Lesbos. Fot. Freedom House

Uważa tak ks. Stefano Nastasi, były proboszcz parafii na Lampedusie, który w 2013 r. zaprosił na wyspę papieża Franciszka.

W sobotę u wybrzeży Libii zatonęła łódź z migrantami, zginęło 130 osób. Komentując to zdarzenie, ks. Stefano Nastazi zwraca uwagę, że za każdym razem, gdy wydarzy się podobna katastrofa, potępiamy i osądzamy, ale nic się zmienia. – Łzy porywa wiatr obojętności – zaznacza duchowny, dodając, że dziś „umiera się na morzu obojętności, na pustyni bólu”.

Według ks. Nastasiego, wszyscy znajdujemy się dziś na wywróconym przez fale pontonie z migrantami – symbolu kolejnych tragedii i „albo wszyscy utoniemy, albo wszyscy się uratujemy”. – Słabość naszych braci – czy są nimi migranci szukający nowego życia, czy samotny staruszek z sąsiedztwa – powinna być naszą, musimy zająć się jedną i drugą – uważa kapłan, który jest teraz proboszczem w Sciacca na Sycylii.

– W ciągu tych lat mojej posługi na Lampedusie często myślałem o młodych, których życie skończyło się w Morzu Śródziemnym. Pewni myśleli o nim jako morzu nadziei albo porcie przyszłości, na pewno nie jako grobie – zauważa duchowny.

I podkreśla: – Na Morzu Śródziemnym trwa ludobójstwo, po raz enty w dziejach ludzkości.

Do sobotniej tragedii odniósł się wczoraj papież Franciszek. – Zginęły osoby, które przez dwa dni bezskutecznie błagały o pomoc. Modlimy się za nich, a także za tych, którzy mogą pomóc, ale wolą odwracać wzrok. Teraz jest pora na wstyd – mówił podczas południowej modlitwy na pl. św. Piotra.

Z kolei Wspólnota Sant’Egidio apeluje do europejskich przywódców o udzielenie długofalowego wsparcia migrantów i otwarcie korytarzy humanitarnych.

Wesprzyj Więź

W całej Europie członkowie tej wspólnoty w najbliższych dniach będą modlić się w intencji ofiar tragedii u wybrzeży Libii. W Warszawie modlitwa odbędzie się w czwartek, 29 kwietnia, o godz. 20. w parafii Świętej Barbary Modlitwa będzie transmitowana na YouTubie.

Przeczytaj też: Jak Jezus Chrystus, zmuszeni do ucieczki

KAI, DJ

Podziel się

1
Wiadomość

Strasznie trudno coś mówić na ten temat, ale (1) to jest tragedia, ale to nie jest ludobójstwo rozumiane jako celowe wyniszczanie całych lub części narodów, grup etnicznych, religijnych lub rasowych (2) rozwiązaniem problemu nie jest uruchomienie promu, który przywiezie z Afryki do Włoch wszystkich, którzy tego chcą.

Rozumiem, chociaż nie wydaje mi się, by sens dyskusji polegał na kasowaniu czyichś opinii… Gdybym rzucał bluzgami, nawoływał do eksterminacji czy bijatyk, sam bym tego nie wysłał , ale nie przypominam sobie takich rzeczy…

Ależ nie ma problemu! Przecież wiem, co napisałem, nie popadajmy w przesadę, bo jeszcze ktoś gotów pomyśleć, że wypisuję hasła rodem z „Mein Kampf”…
Tak czy inaczej, szacunek za samo odniesienie się do mojej, nazwijmy to, „reklamacji” – większość portali jest nie tylko politycznie poprawna, ale i na tyle niekontaktowa, że nie raczy się nawet pofatygować z wyjaśnieniem. Ot, nie puszczamy tego i koniec…
Serdecznie pozdrawiam i mam nadzieję, że kompromis pomiędzy szczerością opinii i zasadami netykiety zawsze oboje zachowamy!

Cóż, Papież musi mówić jak Papież…. Nieśmiało zauważę, że sprzedaż nieruchomości Watykanu, rozsianych po całym świecie, ale i Rzymie, sprzedaż dzieł z Muzeów Watykańskich, sprzedaż wreszcie nieruchomości administracyjnego KRK zapewniłoby środki na kilka lat ratowania uchodźców i nielegalnych imigrantów z Morza Śródziemnego. Potem pieniądze by się skończyły, ale problem raczej stałby się większy niż mniejszy. No, ale bez działań praktycznych to tylko takie piękne słówka. Nie ma szans na przyjęcie do krajów pierwszego świata wszystkich potrzebujących z krajów trzeciego świata, w których, w wielu miejscach, poziom życia jest zadowalający. A szanse na lepsze życie byłyby większe, gdyby przyrost naturalny nie był taki wysoki. Oczywiście, nie ma szans na rozwiązanie tego problemu, skoro nielegalni imigranci to tani i poszukiwany pracownik (bez żadnych praw) dla wielu, na przykład włoskich producentów żywności. Na walkę z mafią i handlarzami żywym towarem nie ma pieniędzy, chęci ani pomysłów. Kwota miesięcznej zapomogi, którą obecnie uzyskują nielegalni bezdomni imigranci z Paryża to kwota, za którą wielu mieszkańców Europy środkowo-wschodniej zamieszkałoby chętnie pod paryskim mostem, tak jak i owi imigranci, nadwyżki zapomogi wysyłając rodzinie w kraju. Niestety, rozwiązaniem jest tylko rekrutacja na miejscu: do pracy/nauki w Europie (jest praca, są fundusze stypendialne – jest zielone światło dla imigranta/imigranta i jego rodziny). Plus programy integracyjne, w tym walka o niezależność kobiet-imigrantek, programy pomocowe na miejscu oraz programy w kierunku zmniejszenia dzietności w państwach trzeciego świata. Wspieranie mafii nie jest żadnym rozwiązaniem. Dozwalanie na funkcjonowanie w szarej, a najczęściej czarnej strefie setek tysięcy nielegalnych imigrantów to prosta droga do ultranacjonalizmu lokalsów, ale także popieranie niewolnictwa, w tym handlu żywym towarem. Im większe będzie przyzwolenie na działalność mafii i przemytników ludzi na Morzu Śródziemnym, tym więcej będzie trupów, i tym większa destabilizacja Europy.