Zima 2024, nr 4

Zamów

Beatyfikacja kard. Wyszyńskiego i m. Czackiej 12 września w Warszawie

Matka Elżbieta Czacka i kard. Stefan Wyszyński. Fot. z archiwum Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża

Poinformował o tym metropolita warszawski, kard. Kazimierz Nycz, w specjalnym komunikacie.

Publikujemy treść komunikatu:

Pragnę z radością zakomunikować, że Ojciec Święty Franciszek zadecydował, iż uroczystość beatyfikacji kard. Stefana Wyszyńskiego oraz s. Róży Marii Czackiej odbędzie się 12 września 2021 roku w Warszawie, o godzinie 12.00.

Podczas wrześniowej uroczystości, papieża Franciszka będzie reprezentował kard. Marcello Semeraro, prefekt Kongregacji do Spraw Kanonizacyjnych, który dokona promulgacji dekretu beatyfikacyjnego.

Swoje prace wznawia Komitet Organizacyjny, który wkrótce przekaże dalsze szczegóły dotyczące organizacji uroczystości beatyfikacyjnej.

Wyrażam wdzięczność Ojcu Świętemu Franciszkowi za wyznaczenie daty beatyfikacji. Wszystkich wiernych proszę o modlitwę o błogosławione owoce beatyfikacji Sług Bożych, kard. Stefana Wyszyńskiego oraz s. Róży Marii Czackiej.

Wesprzyj Więź

kard. Kazimierz Nycz
arcybiskup metropolita warszawski

KAI, DJ

Przeczytaj też: Tajemnica promieniowania dzieła Matki Czackiej

Podziel się

2
Wiadomość

Marek2: Tez jestem ciekaw, kiedy stac nas bedzie na uczciwe spojrzenie na zycie takich ludzi jak kard. Wyszynski albo Matka Czacka? Bo ich zycie tez nie bylo krysztalowe… Ale to nie miesci w naszym rozumieniu swietosci… A szkoda…

Tu nie chodzi o kryształowość. Nie ma ludzi kryształowych, każdy popełnia błędy. Tu nie chodzi o szukanie grzeszków. Tu chodzi o decyzje, o rozpoznanie i ocenę ich skutków.
Wydaje mi się, (ale traktuję to tylko jako hipotezę na rozpoczęcie dyskusji), że kard. Wyszyński świetnie przygotował Kościół na przetrwanie okresu PRL, ale jednocześnie uczynił go bezbronnym w świecie. który nastał po jego upadku. W rezultacie PRL okazał się być dla Kościoła (z dzisiejszej perspektywy) świetną niszą ekologiczną. Kościół niósł wtedy nimb męczeństwa osłaniający jego wszelkie grzechy, prosta pobożność ludowa zniechęcała do pytań i wątpliwości, twarde przywództwo zdejmowało z barków podwładnych potrzebę myślenia i samodzielności. Nikt nie żądał przejrzystości finansowej, oskarżenie księdza o pedofilię czy choćby o kobietę i dzieci na trzeciej wsi stanowiło faux pas.
Ale kiedy upadła komuna, kiedy narodziło się społeczeństwo obywatelskie to cały model Kościoła kard Wyszyńskiego okazał się przeżytkiem klajstrowanym tylko cytatami z papieża.

Marek2: Podobnie to widze. Mnie porusza fakt, ze jako narod tak bardzo lakniemy bohaterow na pomnikach, swietych krysztalowych i agresja reagujemy na kazda probe spojrzenia calosciowego. Przeciez kryzys wiarygodnosci calego Kosciola z powodu wieloletniego tuszowania pedofilii idzie tez na konto sposobu kierowania lodzia Piotrowa przez JPII, ktory nauczyl sie tego u kard. Wyszynskiego: “Ja tu jestem szefem absolutnym, a kto inaczej mysli, jest wrogiem Kosciola. Brudy zas pierzemy we wlasnych czterech scianach!”

Cóż, wizja świata składającego się wyłącznie ze świętych ofiar i zdrajco-morderców jest typowa dla wieku dziecięco-młodzieńczego. Dopiero człowiek dorosły, z doświadczeniem życiowym potrafi zobaczyć świat w wielu odcieniach.
Niestety, jako społeczeństwo dalej jesteśmy na etapie dziecięcym i łakniemy czarno-białego świata.
Mści się brak państwa w XIX w. a potem zamrażarka okupacji i komunizmu. Nie było kiedy dojrzeć. Teraz to nadrabiamy, nie raz w drgawkach i kociokwiku.