Zima 2024, nr 4

Zamów

Zwolennicy Nawalnego proszą patriarchę, aby pomógł uratować jego życie

Aleksiej Nawalny na marszu pamięci Borysa Niemcowa, opozycjonisty zamordowanego w Moskwie 27 lutego 2015. Fot. Michał Siergiejevicz

O wstawiennictwo w sprawie uwięzionego działacza opozycyjnego Aleksieja Nawalnego poprosiła patriarchę moskiewskiego i całej Rusi Cyryla w liście otwartym znana rosyjska obrończyni praw człowieka Zoja Swietowa.

Na wstępie swojego listu jego autorka (córka dawnej dysydentki sowieckiej Zoi Krachmalnikowej) przypomniała, że „niedaleko od Moskwy w mieście Pokrow w obwodzie włodzimierskim, już od 15 dni głoduje prawosławny Aleksiej Nawalny”. Domaga się on przybycia lekarza-specjalisty, gdyż lekarze więzienni nie mogą, jak podkreśla, zapewnić mu niezbędnej wykwalifikowanej pomocy medycznej.

Matka opozycjonisty Ludmiła i żona Julia po odwiedzinach u niego są zrozpaczone stanem jego zdrowia. Matka napisała, że jej syn „zachowuje, jak zawsze, siłę ducha i nadal wypowiada się odważnie, ale cicho”. Dodała, że Aleksiej ma silny kaszel, trudności z oddychaniem i jest bardzo osłabiony, czego stara się nie pokazywać. Według niej, stan zdrowia syna jest wynikiem nie tylko jego obecnej głodówki, ale także wcześniejszej próby otrucia go. Jest w bardzo złym stanie i domaga się jedynie dopuszczenia do niego lekarza.

Swietowa przypomniała ulubione słowa prawosławnego kapłana-dysydenta ks. Gieorgija Edelsteina: „Jeśli milczymy, uczestniczymy w złu, które dzieje się na świecie. Mam obowiązek mówić to, co myślę”. Poprosiła zwierzchnika Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego o okazanie miłosierdzia i o interwencję u dyrektora Federalnej Służby Wykonywania Kar (FSIN) gen. Aleksandra Kałasznikowa, aby ten zezwolił na przybycie do Nawalnego lekarza-specjalisty.

Autorka listu podkreśliła, że dysydent głoduje w imię przysługującego mu prawa do lekarza z wyboru. „Wielu z nas prosiło o to Kałasznikowa, ale on nas nie wysłuchał. Mamy nadzieję, że może wysłuchać Waszą Świątobliwość” – zakończyła Swietowa swój list otwarty.

Niedawno Nawalnego ostro zaatakował bliski przyjaciel prezydenta Władimira Putina przywódca Czeczenii Ramzan Kadyrow. Sprzeciwił się stanowczo przekazaniu egzemplarza Koranu więźniowi, o co poprosił on kilka dni wcześniej. Według Kadyrowa Nawalny jest „politykiem islamofobskim, który wykorzystałby Koran do swych celów politycznych, wykorzystując cytaty z tej księgi do prowokacji”. Oskarżył przy tym opozycjonistę, że jest „wrogiem i zdrajcą, który sprzedał swą ojczyznę” i dodał: „Widzieliśmy wielu takich sprzedajnych podżegaczy, niemających zasad moralnych ani szacunku dla kultury i religii, którzy przywdziewają maski szczerości i czystości, znamy ich sposoby sabotażu”.

Nawalny prosił nie tylko o Koran, ale też o inne należące do niego księgi święte lub które zamówili mu jego przyjaciele, m.in. o Torę i Talmud. W tym wypadku przedstawiciele społeczności żydowskiej, w odróżnieniu od muzułmanów, nie mieli nic przeciwko temu, że interesuje się on ich tradycją. Odpowiedzialny za kontakty publiczne Rosyjskiej Federacji Wspólnot Żydowskich Boruch Gorin oświadczył, że niedawno wydali oni ponad 100 tys. egzemplarzy Tory, która – jak zaznaczył – może interesować każdego.

Tymczasem w całym kraju trwają rewizje, różne ograniczenia i areszty zwolenników Nawalnego. Koło kolonii karnej, w której przebywa opozycjonista, zatrzymano wiceprzewodniczącego stowarzyszenia „Sojusz Lekarzy” Siergieja Rybakowa, który chciał się spotkać z personelem medycznym tego obozu. Razem z nim aresztowano jeszcze 9 innych osób, wzmocniono ochronę okolic kolonii, aby nie dopuścić do przyjazdów tam sympatyków uwięzionego dysydenta i blogera.

14 marca br. przeszukano mieszkania wielu studentów – członków redakcji pisma internetowego „Doxa”. Jest ono dziełem grupy słuchaczy prestiżowej Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Moskwie. Rewizję przeprowadzono również w samej redakcji, co spowodowało zablokowanie portalu, nałożono też inne ograniczenia i areszty domowe młodych dziennikarzy, oskarżając ich o związki z Leonidem Wołkowem – koordynatorem grupy Nawalnego. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow usprawiedliwił te działania policji, twierdząc, iż na łamach przeglądu „nie poruszano spraw studenckich”.

Wesprzyj Więź

Zdaniem wielu komentatorów obecne obawy władz na Kremlu są nadal związane z trwającymi kampaniami wyborczymi, rząd szuka sposobów niedopuszczenia do tego, aby „nawalniści”, jak się tu nazywa zwolenników i sympatyków opozycjonisty, mogli dołączać systematycznie do partii innych niż proputinowskie.

Przeczytaj także: „Dialogi” Michnika i Nawalnego burzą mury stereotypów o Rosji

KAI, JH

Podziel się

2
Wiadomość