Zmarły rektor Uniwersytetu Szczecińskiego był człowiekiem niezwykle skromnym, wręcz nieśmiałym, mimo to opis jego życia starczyłby na kilka biografii, na trzy powojenne polskie pokolenia.
W środę, 7 kwietnia 2021 r., w swoim domu w podszczecińskim Mierzynie, w otoczeniu najbliższych, pół roku przed swymi 75. urodzinami, odszedł do wieczności profesor Edward Włodarczyk. Po cichu, bez zgiełku. A jednak tak wielu ludzi poczuło, że stało się coś dramatycznego, co oznaczało ich osobistą stratę. W rodzinie, wśród przyjaciół, byłych współpracowników, doktorantów i studentów, w Szczecinie, w Polsce i poza jej granicami.
Edward Włodarczyk był człowiekiem niezwykle skromnym, wydawał się wręcz nieśmiały, wycofany, mimo to opis jego życia starczyłby na kilka biografii, na trzy powojenne polskie pokolenia. Przyszedł na świat w rodzinie nauczycielskiej 5 października 1946 r. w małej, ale mającej średniowieczne korzenie wsi Gilów nieopodal lubuskich Strzelec Krajeńskich, niemal w połowie drogi między Poznaniem a Szczecinem – dwoma ośrodkami akademickimi, które naznaczyły jego życiową drogę.
Osiem lat kierowania uczelnią przez Edwarda Włodarczyka (2012–2020) to czas dynamicznych zmian, dwóch reform systemowych, a jednocześnie ugruntowania pozycji Uniwersytetu Szczecińskiego w środowisku akademickim regionu i całej Polski
Pierwszą tercję życia spędził w sposób dość typowy dla swojej generacji, wykorzystując szansę awansu społecznego dzięki edukacji. Zgodnie z młodzieńczymi pasjami, wybrał ścieżkę zawodową historyka. Na miejsce studiów historycznych wybrał Wydział Filologiczno–Historyczny Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Gród nad Wartą stał się Jego naukową Mekką. Tam, w 1977 roku, pod skrzydłami prof. Bogdana Dopierały, uzyskał stopień doktora na podstawie do dziś jeszcze zachowującego swoją naukową świeżość studium pt. „Wielki przemysł Szczecina w latach 1850–1914”. Dziesięć lat później, również w UAM, obronił rozprawę habilitacyjną „Rozwój gospodarczy miast pruskich prowincji nadbałtyckich w latach 1808–1914”. Dopełnieniem drogi awansu naukowego przyszłego rektora Uniwersytetu Szczecińskiego było odebranie z rąk Prezydenta RP w 1999 roku tytułu profesora nauk humanistycznych.
Uzyskanie dyplomu uniwersyteckiego otworzyło drugi rozdział życia Edwarda Włodarczyka. W 1969 roku dokonał wyboru, który zdefiniował już na zawsze jego przestrzeń osobistą i zawodową. Przeniósł się do Szczecina, założył tu rodzinę i podjął pracę w kierowanej przez prof. Bogdana Dopierałę Pracowni Zakładu Historii Pomorza Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk. Jego najważniejszą pasją badawczą w tym okresie stały się dzieje miast portowych Pomorza, Prus oraz regionu południowego Bałtyku w wieku XIX i w pierwszej połowie XX wieku. Studiował przede wszystkim ich gospodarkę, w tym szczególnie morską, ale także śledził procesy kształtowania się społeczeństw miejskich i zachodzące w nich przemiany. Wiele miejsca poświęcał rozwarstwieniu majątkowemu w nadbałtyckich miastach.
Równie często jak do polskich archiwów, swoje kroki kierował wtedy do ośrodków niemieckich, przede wszystkim do Berlina, Merseburgu i Greifswaldu. Siłą rzeczy już w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych był jednym z ważniejszych uczestników toczącego się naukowego dialogu polsko-niemieckiego. Zdobyty wówczas szacunek i osobiste przyjaźnie przetrwały do ostatnich dni życia Profesora, czego uzewnętrznieniem były między innymi kordialne wizyty wybitnych niemieckich historyków na jubileuszu 70. urodzin Rektora oraz uroczystości nadania w lipcu 2020 roku doktoratu honorowego Uniwersytetu Szczecińskiego luminarzowi niemieckiej nauki historycznej, greifswaldzkiemu profesorowi Michaelowi Northowi.
Już w końcu lat osiemdziesiątych Edward Włodarczyk uchodził za jednego z najlepszych polskich znawców dziejów Pomorza i Prus w XIX i XX wieku, a między innymi dzięki jego publikacjom zaczęto mówić o szczecińskiej szkole historycznej. Wkrótce jednak okazało się, że szczecińska placówka Instytutu Historii PAN stała się zbyt ciasna dla Profesora. W 1989 r., po odejściu na emeryturę prof. Bogdana Dopierały, przejął jej kierownictwo, ale już wkrótce coraz silniej zaczął się o niego upominać powstały w 1985 r. Uniwersytet Szczeciński. I właśnie przejście w 1992 roku do szczecińskiej Alma Mater otworzyło kolejny, niezwykle twórczy okres w życiu Edwarda Włodarczyka.
Rozszerzył wówczas swoje spektrum badawcze, obejmując nim procesy industrializacyjne i urbanizacyjne zachodzące w wieku XIX i początkach XX wieku w całej Europie Północnej. Wiele studiów poświęcił handlowi i polityce morskiej państwa pruskiego. Z czasem coraz większą uwagę zwracał na zmiany cywilizacyjne zachodzące w Europie w XIX i XX wieku, a także na dzieje Szczecina i Pomorza po II wojnie światowej. Przez 20 lat był redaktorem naczelnym rocznika „Studia Maritima”, wchodził w skład redakcji wielu czasopism naukowych, w tym np. „Zapisek Historycznych”, „Dziejów Nowożytnych”, „Studiów Zachodnich”, „Śląskiego Kwartalnika Historycznego Sobótka”.
Łącznie opublikował ponad 230 monografii autorskich, prac zbiorowych, artykułów, rozpraw naukowych i recenzji w językach polskim, niemieckim i angielskim. Za swą pracę naukową był wielokrotnie nagradzany, a szczególnie cenił sobie Nagrodę Prezydenta Miasta Gdańska (2000), nagrodę zespołową Ministra Edukacji Narodowej (2001) i podwójnego Nobla Zachodniopomorskiego (2007 i 2012). Ostatnią publikacją, którą obdarzył nas tuż przed świętami ostatnimi Bożego Narodzenia, są „Studia z dziejów pruskiej gospodarki i polityki morskiej w latach 1815–1939”.
Bardzo szybko talenty naukowe i organizacyjne Edwarda Włodarczyka dostrzegła społeczność akademicka. W 1996 roku powierzono mu funkcję dziekana Wydziału Humanistycznego, którą pełnik przez dwie kolejne kadencje. Równocześnie stopniowo przejmował nieformalną rolę lidera szczecińskiego środowiska historycznego. Zaowocowało to kolejnymi funkcjami, a wraz z nimi coraz większym wpływem na lokalne i ogólnopolskie życie naukowe. W 2000 r. w Szczecinie zorganizowane zostało Walne Zgromadzenie Delegatów cieszącego się wielką estymą, istniejącego od 1886 r., Polskiego Towarzystwa Historycznego, a ówczesny dziekan Wydziału Humanistycznego wszedł do jego Zarządu Głównego.
Trzy lata później został zresztą wiceprezesem PTH, przewodził jego szczecińskiemu oddziałowi, a samo Towarzystwo stało się oczkiem w jego głowie. Głównie ze względu na jego autorytet w 2014 r. elita polskich i wielu zagranicznych badaczy przeszłości zjechała do Szczecina na XIX Powszechny Zjazd Historyków Polskich, który stał się jednym z ważniejszych wydarzeń intelektualnych regionu.
Dość oczywisty był wybór w 2002 r. prof. Włodarczyka na dyrektora szczecińskiego Instytutu Historii i Stosunków Międzynarodowych. Swą funkcję pełnił przez dwie bardzo twórcze kadencje. Pod jego kierunkiem zaczęła dojrzewać druga generacja szczecińskich historyków. Gdy mógł już Instytut zostawić następcom, swą aktywność rozszerzył na cały Uniwersytet. Najpierw przez cztery lata pełnił funkcję prorektora do spraw kształcenia, a następnie niemal jednogłośnie społeczność akademicka powierzyła mu urząd rektora.
Osiem lat kierowania uczelnią przez Edwarda Włodarczyka (2012–2020) to czas dynamicznych zmian, dwóch reform systemowych, a jednocześnie ugruntowania pozycji Uniwersytetu Szczecińskiego w środowisku akademickim regionu i całej Polski. Doceniono go, powierzając mu w kadencji 2016–2020 funkcję wiceprzewodniczącego Konferencji Rektorów Uniwersytetów Polskich.
Tyleż talenty organizacyjne i dorobek naukowy, co niezwykła osobowość pozwoliła mu odcisnąć silne i dobre piętno na środowisku historycznym, ale też całej elicie intelektualnej Szczecina i Pomorza Zachodniego. Zawsze był bardzo ceniony przez studentów, doktorantów, kolegów po fachu. Wychował 11 doktorów, z których czterech jest już profesorami, i znacznie ponad setkę magistrów. Przez pół wieku wpływał na kształtowanie najpierw własnej, a później swoich uczniów, generacji szczecińskich historyków, humanistów, intelektualistów, całej przestrzeni publicznej.
Można z pewnością powiedzieć, że wpływ ten nie byłby możliwy, gdyby nie niezwykła osobowość Edwarda Włodarczyka. W pamięci osób, które go spotkały na swojej drodze, pozostaje jako wybitny naukowiec, ale też jako szlachetny Profesor, powściągliwy, dystyngowany, zawsze nienagannie ubrany, dla każdego znajdujący dobre słowo, umiejący zażegnywać najpoważniejsze nawet konflikty. Jego specyficzne, subtelne poczucie humoru, celne, ale nigdy uszczypliwe riposty roztaczały twórczą aurę, w której chciało się zmieniać świat na lepszy. Po prostu dobrze było z nim być.
Jeśli człowiek może sięgnąć jakiegoś wymiaru nieśmiertelności poprzez swoje dzieła, to z pewnością Edward Włodarczyk na nią zasłużył.
Przeczytaj także: Wystąpienie Zbigniewa Nosowskiego po odebraniu doktoratu honoris causa Uniwersytetu Szczecińskiego