Jesień 2024, nr 3

Zamów

Monteskiusza zderzenie cywilizacji z Polską w tle

Ambroise Tardieu, „Montesquieu”, miedzioryt punktowany, kompozycja 8x7,2 cm. Ilustracja ze zbiorów Biblioteki Narodowej / Polona.pl

Trzysta lat temu ukazały się „Listy perskie” Monteskiusza. Ich autor znakomicie dostrzegł wady systemu Rzeczypospolitej, a jego spojrzenie nie straciło nic ze swej wnikliwości.

Kiedy w maju 1721 roku ukazują się „Listy perskie”, tak naprawdę nazwisko ich autora nie jest jeszcze znane francuskiemu czytelnikowi. Monteskiusz pędzi bowiem wówczas spokojne życie prowincjusza – pana na zamku La Brède w Akwitanii, właściciela licznych winnic, prezydenta  parlamentu w Bordeaux i członka tamtejszej akademii. Przebywa z dala od paryskiego świata salonów i intelektualnego towarzystwa stolicy francuskiej monarchii, i nic jeszcze nie zapowiada późniejszej, europejskiej sławy autora „O duchu praw”.

W „Listach perskich” wady człowieka przestają niejako być jego własnymi słabościami, a stają się ułomnością państwa, które ten reprezentuje i uosabia

Paweł Matyaszewski

Udostępnij tekst

Co więcej, nie tylko nazwisko nie mówi wtedy zbyt wiele francuskiemu odbiorcy, ale też w ogóle nie pojawia się w 1721 roku na tytułowej stronie „Listów perskich”. Ukazują się one anonimowo, w dodatku pod fałszywym, kolońskim adresem oraz z fikcyjnym nazwiskiem wydawcy. Naprawdę wychodzą w Amsterdamie, w środowisku francuskich protestantów, którzy pod koniec XVII wieku znaleźli w Holandii schronienie przed coraz bardziej nietolerancyjną polityką religijną monarchii Ludwika XIV.

Sławny z dnia na dzień

Anonimowość Monteskiusza, jak też i fałszywe dane oficyny wydawniczej, czyli świadome zacieranie śladów i mylenie tropów, wynikały z chęci uniemożliwienia francuskiej cenzurze ustalenia tożsamości autora „Listów perskich”, jak również miejsca ich wydania. Pisarz decyduje się wydrukować swój utwór zagranicą z obawy, iż jego publikacja we Francji będzie po prostu niemożliwa, a sama książka może przysporzyć mu kłopotów. Łatwo było bowiem przewidzieć negatywny osąd królewskiego cenzora i jego decyzję o zakazie druku na terenie francuskiej monarchii.

Warto przypomnieć, iż nawet kolejne wydania „Listów perskich” nie będą nigdy za życia Monteskiusza oficjalnie podpisane nazwiskiem ich autora. W 1748 roku dotyczyć to będzie również i jego słynnego dzieła „O duchu praw”, które nie tylko ukaże się anonimowo, ale także poza granicami Francji, w protestanckiej Genewie.

Paradoksalnym efektem wydawniczych zabiegów z roku 1721 było to, iż wydany w Holandii utwór bezimiennego twórcy błyskawicznie wręcz zdobył entuzjastyczne uznanie paryskiej publiczności, a prawdziwa tożsamość jego autora stała się tajemnicą poliszynela. Można z pewnością mówić o niespodziewanym sukcesie, którego chyba nikt, włącznie z samym Monteskiuszem, nie przewidział.

Dość szybko zaczęto się zachwycać utworem, chwaląc jego treść i literackie zalety, dowcip i ironię, słuszność spostrzeżeń i odwagę myśli. Jeszcze w tym samym roku w Amsterdamie ukażą się dwa kolejne wydania „Listów perskich”. Monteskiusz staje się z dnia na dzień sławny i doceniany, zapraszany na paryskie salony, gdzie rozpoczynają się jego literacka chwała i towarzyskie uznanie.

Nie tylko więc zaplanowana anonimowość prysła jak bańka mydlana, ale i sam utwór stał się swoistą cezurą w biografii autora. Odtąd, praktycznie do końca życia, nawet jeszcze po wydaniu „O duchu praw”, czyli jego prawdziwego opus vitae, Monteskiusz będzie przez wielu sobie współczesnych utożsamiany przede wszystkim z „Listami perskimi”.  

Paryż–Isfahan

Czym zatem jest ten debiutancki utwór? Na czym polega jego siła przyciągania, gdzie kryje się tajemnica wydawniczego sukcesu? Trzeba powiedzieć wprost – to świetnie przemyślana i skonstruowana powieść epistolarna, oparta na prostym, a zarazem wielce oryginalnym pomyśle.

Dwaj Persowie, poważniejszy wiekiem i społeczną pozycją Usbek oraz jego młodszy przyjaciel Rika wyruszają w 1711 roku z rodzinnego Isfahanu w podróż do dalekiej Europy, by odkryć nieznany im kontynent i poznać kulturę oraz obyczaje jego mieszkańców. Po roku przez Armenię i Turcję, a potem drogą morską przez Morze Śródziemne perscy podróżnicy przypływają do Włoch, by ostatecznie przez Marsylię dotrzeć do Paryża, gdzie zatrzymają się na dłużej i spędzą w nim w sumie ponad osiem lat. To właśnie stolica Francji staje się przedmiotem bacznych obserwacji i refleksji, które obaj Persowie rejestrują na gorąco w formie listów, wysyłając je zarówno do siebie nawzajem, jak i do pozostawionych w kraju przyjaciół.

Równolegle do wątku paryskiego Monteskiusz wprowadza w powieści także inny poziom epistolarnej fabuły, której akcja dzieje się w haremie Usbeka w Isfahanie, gdzie pozostawił on swoich pięć żon i pilnujących je eunuchów – tak naprawdę to ten właśnie wątek zapewnia utworowi jego wymiar stricte powieściowy. Ciąg zdarzeń, przedstawiany w kolejnych listach wysyłanych z Persji do przebywającego we Francji Usbeka, układa się w dramaturgiczną wręcz całość: pozostawiony bez pana harem zaczyna tracić swój dawny porządek i układ, następuje rozprzężenie dyscypliny i obyczajów, potęguje się rywalizacja między kobietami a ich strażnikami, wreszcie dochodzi do otwartego buntu, krwawo i brutalnie stłumionego przez nadzorców seraju.

Zdławienie rewolty i samobójcza śmierć Roksany, ukochanej żony Usbeka, to zarazem finalne sceny powieści, jak też i prawdziwy moment ukończenia pisania jej przez autora w 1720 roku. Monteskiusz znakomicie połączył tutaj czas rzeczywisty z czasem literackiej fikcji, przypominając niejako czytelnikowi, że utwór dzieje się nie tylko w realnej przestrzeni, ale również i we współczesnej mu epoce. 

Okiem „obcego”

Jeśli oba wątki, paryski i perski, prowadzone są równolegle, to jednak historia pobytu Usbeka i Riki w stolicy Francji wybija się zdecydowanie na plan pierwszy i staje się zasadniczym tematem epistolarnej powieści. Dzieje się tak nie tylko dlatego, że objętościowo zajmuje niewątpliwie znaczącą część tekstu, ale to właśnie w niej odbija się najpełniej podstawowy pomysł utworu Monteskiusza, czyli motyw spotkania i zderzenia się dwóch kultur i światów, Zachodu i Wschodu, Europy i Azji.

Pisarz znakomicie posłużył się topicznym motywem „obcego” – Europę odkrywa i poznaje ktoś z zewnątrz, egzotyczny przybysz z dalekiego kraju i odmiennej cywilizacji. Monteskiusz wykorzystuje z pewnością rodzącą się właśnie w Europie modę na Orient, zainteresowanie kulturą Bliskiego i Dalekiego Wschodu, fascynację tym, co odległe i nieznane. Z chęcią sięga po znaną już wtedy we Francji powieść Marany „Szpieg turecki” oraz podróżnicze relacje Chardina i Taverniera, by posłużyć się orientalną egzotyką w celu zestawienia jej z europejską rzeczywistością.

Zauważmy, że w równym stopniu obecność perskiego podróżnika wywołuje w Paryżu zdziwienie jego osobą i innością, jak i on sam zaskoczony jest światem, do którego dotarł. Usbek i Rika są nie mniej odmienni i oryginalni dla mieszkańców stolicy, co i Francuzi dla Persów. Owo podwójne zaskoczenie pozwala nie tylko znakomicie ukazać osobliwość i odmienność kultury orientalnej, ale także – i o to właśnie chodziło autorowi – skupić uwagę przybysza na odkrywanym świecie Zachodu.

Pochodzący z odległej cywilizacji, z innej strefy kulturowej i mentalnej, perski bohater z uwagą odkrywa europejską przestrzeń, której nie zna i nie rozumie. Monteskiusz uczy nas jednak przy tym, że z zewnątrz widać lepiej, z zewnątrz widać pełniej. Spojrzenie Usbeka i Riki jest więc tylko pozornie naiwne i zabawne, bo tak naprawdę pozwala znakomicie wydobyć te elementy francuskiej rzeczywistości, na które Europejczyk nie zwraca uwagi, gdyż tak już do niej przywykł, że często nie zdaje sobie sprawy z jej paradoksów czy absurdalności.

Spojrzenie okiem „obcego” jest zatem tyleż samo świetnym zabiegiem powieściowym, co rewelacyjną strategią dla wyrażenia krytycznych uwag na temat opisywanego świata, a w efekcie końcowym – przekazania czytelnikowi w atrakcyjny sposób idei i myśli, które wyznaje sam pisarz.       

Wykorzystać powieść

Ich tematykę można podzielić na trzy zasadnicze obszary. Pierwszy to chęć ukazania wad i przywar mieszkańców francuskiej stolicy. Monteskiusz jawi się tutaj zdecydowanie jako moralista, wierny uczeń La Bruyère’a i kontynuator jego słynnych „Charakterów”. Proponując bogatą galerię ludzkich postaci, wszelkich płci, stanów i grup społecznych, wytyka ich negatywne cechy charakteru, ośmiesza zachowania i słabości, krytykuje mentalność i postawy. Można by śmiało rzec, że jego ironia wykracza zdecydowanie poza obszar samego Paryża i staje się uniwersalnym portretem ludzkich wad i moralnych ułomności.

Gorzej jednak, kiedy owe przywary są utożsamiane ze społeczną i polityczną pozycją mieszkańców francuskiej monarchii. I tu wchodzimy na drugi poziom krytycznego spojrzenia autora powieści, gdzie wady człowieka przestają niejako być jego własnymi słabościami, a stają się ułomnością państwa, które ten reprezentuje i uosabia. Pokazywanie, na jak miernych moralnie i intelektualnie ludziach opiera się system władzy, jest niczym innym jak wyrażeniem negatywnego osądu wobec panującego porządku. Ironiczny obraz obyczajów przekształca się w ostrą krytykę systemu społeczno-politycznego francuskiej monarchii, jej urzędników, ministrów, instytucji, aż po sam model władzy absolutnej.

Ów bardziej poważny ton epistolarnej powieści Monteskiusza pozwala także lepiej zrozumieć trzeci poziom tematyczny utworu, a mianowicie serię refleksji i myśli o znacznie szerszym charakterze, wręcz wychodzących poza obręb literackiej fabuły. Zawieszają one akcję utworu, wstrzymują bieg wydarzeń, wprowadzają czasem postaci nowych korespondentów, ale Monteskiusz chce za wszelką cenę wykorzystać swoją powieść do przekazania czytelnikowi wielu myśli na różnorodne, jakże ważne tematy i zagadnienia.

Polityka, religia, socjologia, ekonomia, filozofia, prawo – by wymienić te najistotniejsze, a w nich z kolei autor szuka pola do refleksji nad bardziej już precyzyjnymi problemami, jak na przykład: nietolerancja religijna i fanatyzm, rodzaj i zasady systemów politycznych, cnoty i postawy obywatelskie, demografia i przyczyny depopulacji, wpływ klimatu na charakter ludzi, pozycja kobiety w społeczeństwie, wolność jednostki w państwie. Tematy typowe dla dociekań oświeceniowego filozofa, ale też dla przyszłego autora „O duchu praw”, który przedstawi je ćwierć wieku później w naukowej, bardziej rozszerzonej i uporządkowanej formie. Pamiętajmy jednak, że badać ich istotę i formułować swoje myśli zaczął dość wcześnie, w „Listach perskich”, i to w bardzo mądry i atrakcyjny literacko sposób.         

Wady Rzeczypospolitej

Pośród tych różnorodnych refleksji można odnaleźć w tej epistolarnej powieści również i tę poświęconą Polsce. Niejako z podobnym zdziwieniem, co jego perscy podróżnicy po Europie, Monteskiusz zauważa, patrząc na współczesną sobie Rzeczpospolitą Obojga Narodów, że „tak zły użytek czyni ze swej wolności i z prawa obioru królów; rzekłbyś, że chce pocieszyć sąsiadujące z nią ludy, które straciły i jedno, i drugie” (tłum. T. Boy-Żeleński).

Wesprzyj Więź

Można być wręcz zaskoczonym trafnością diagnozy „na odległość” postawionej w dalekiej Akwitanii w odniesieniu do ówczesnej Polski. Monteskiusz-Pers znakomicie dostrzegł wady złotej wolności szlacheckiej oraz nieudolność systemu elekcyjnego Rzeczypospolitej, pokazując zarazem, że były one pożywką dla jej despotycznych i niebezpiecznych sąsiadów. Potwierdził jeszcze raz, że z zewnątrz widać lepiej i mądrzej.

Po trzystu latach jego spojrzenie nie straciło nic ze swej wnikliwości, pozwalając polskim czytelnikom nadal czerpać z jego lekcji mądrości i uczyć się, w jaki sposób korzystać z własnej wolności i jak rozsądnie wybierać „monarchów”, gdyż przeróżni despoci tylko czekają, byśmy tego zaniechali. Wydaje się, że lektura „Listów perskich” Monteskiusza winna być w Polsce wciąż obowiązkowa.

Przeczytaj także: „Mein Kampf”. Ta straszna książka, której nikt nie przeczyta(ł)?

Podziel się

2
3
Wiadomość