Zbrodniczy zabobon o żydowskich mordach rytualnych, który przez wieki pochłonął tysiące ofiar i był wielokrotnie potępiany przez Stolicę Apostolską, według komisji z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego nadal może być przedmiotem „merytorycznej dyskusji”. Zarząd Stowarzyszenia Żydowski Instytut Historyczny w Polsce protestuje.
23 marca Komisja Dyscyplinarna ds. Pracowników KUL uznała, że ks. Tadeusz Guz, mówiąc o żydowskich mordach rytualnych, „z profesjonalną dbałością przedstawił własną interpretację faktów historycznych”.
Wobec tego komisja podtrzymała (po zażaleniu Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów) umorzenie sprawy jego wypowiedzi. Teraz decyzja jest ostateczna.
Głos w sprawie zabrał wczoraj Zygmunt Stępiński, dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich Polin. Zrobił to także Zarząd Stowarzyszenia Żydowski Instytutu Historyczny. Publikujemy jego oświadczenie w całości.
Oświadczenie Zarządu Stowarzyszenia Żydowski Instytut Historyczny w Polsce w sprawie skandalicznej wypowiedzi ks. prof. Tadeusza Guza dotyczącej tak zwanego „mordu rytualnego”:
Wyrażamy oburzenie i protest w związku z decyzją Komisji Dyscyplinarnej ds. Pracowników Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, która ostatecznie uwolniła od odpowiedzialności ks. profesora Tadeusza Guza za skandaliczną wypowiedź o rzekomych mordach rytualnych. Nasz protest budzi nie tylko sama decyzja, lecz przede wszystkim stwierdzenia zawarte w uzasadnieniu, które w istocie stanowią potwierdzenie oburzających stwierdzeń księdza Guza.
Przypomnijmy historię sprawy. Ks. Tadeusz Guz, profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, podczas publicznego wykładu 26 maja 2018 r. w Warszawie mówił: „My wiemy, kochani państwo, że tych faktów, jakimi były mordy rytualne, nie da się z historii wymazać. Dlaczego? Dlatego, że my, polskie państwo, w naszych archiwach, w ocalałych dokumentach, mamy na przestrzeni różnych wieków – wtedy, kiedy Żydzi żyli razem z naszym narodem polskim – my mamy prawomocne wyroki po mordach rytualnych”.
Po tych skandalicznych słowach Polska Rada Chrześcijan i Żydów zwróciła się do Kanclerza KUL ks. arcybiskupa Stanisława Budzika i ówczesnego rektora, ks. prof. Antoniego Dębińskiego, o zajęcie stanowiska i „podjęcie surowych kroków dyscyplinujących wobec osoby głoszącej takie antyżydowskie i antykatolickie twierdzenia”.
Odpowiedź była szybka, jednoznaczna i zdecydowana. Obaj duchowni stwierdzili, że wypowiedzi ks. Guza są niedopuszczalne, rozmijają się ze stanowiskiem Kościoła i stanowią rozpowszechnianie nieprawdy. Ks. Guz nie przyjął opinii kościelnych i akademickich przełożonych do wiadomości, lecz nadal w licznych wywiadach i publicznych wystąpieniach podtrzymywał swe stwierdzenia, co więcej, wzywał do „naukowej dyskusji” na temat głoszonych tez.
Doprowadziło to do skierowania sprawy do rzecznika dyscyplinarnego KUL, a po umorzeniu sprawy przez rzecznika i zaskarżeniu tej decyzji, do orzeczenia Komisji Dyscyplinarnej, która nie tylko uwolniła ks. Guza od wszelkich zarzutów, lecz w uzasadnieniu wprost potwierdziła zasadność głoszonych przez księdza Guza zbrodniczych oszczerstw. W uzasadnieniu tym bowiem znalazło się stwierdzenie następujące: w swych wykładach w oparciu o materiał źródłowy, z profesjonalną dbałością, przedstawił własną interpretację faktów historycznych.
Najbardziej skandaliczne zdanie znalazło się jednak w ostatnim akapicie opinii Komisji, która stwierdza: „Omawiane, wpadkowe zagadnienie stanowi element nierozstrzygniętej ciągle dyskusji naukowej. (…) Szczegółowa weryfikacja przedmiotowego zagadnienia w ocenie Komisji jest możliwa w proponowanej przez ks. prof. Guza merytorycznej debacie naukowej”.
Tak więc gremium wypowiadające się w imieniu akademickiej instytucji stwierdza, że zbrodniczy zabobon, który przez wieki pochłonął setki, a może nawet tysiące ofiar, który był wielokrotnie potępiany przez Stolicę Apostolską, który był przebadany i zdyskredytowany przez naukę, nadal może być przedmiotem „merytorycznej dyskusji”.
Oskarżenia o mord rytualny skutkowały torturami i śmiercią setek, a może nawet tysięcy ofiar, od średniowiecza do pogromu w Kielcach w 1946 r. Zabobon też wciąż w różnych formach ożywa i może być przyczyną kolejnych zbrodni. Upowszechnianie tego mitu jest ze wszech miar szkodliwe, jeśli nie przestępcze, ponadto obraża pamięć niewinnych ofiar, którym winni jesteśmy pamięć i szacunek.
Zarząd Stowarzyszenia Żydowski Instytut Historyczny w Polsce
Przeczytaj także: Oni mordują nasze dzieci! Mit mordu rytualnego w powojennej Polsce
Zastanawiające… Wystarczyły niecałe cztery lata i „antyżydowskie i antykatolickie twierdzenia” stały się już tylko „elementem nierozstrzygniętej ciągle dyskusji naukowej” . Na Uniwersytecie podobno Jana Pawła II czas, jak widać, biegnie szybko, choć mam wrażenie, że w mocno odwrotnym kierunku.