Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Wiele osób woli zostać w obozie dla uchodźców. Nic dziwnego

Pracownik Polskiej Akcji Humanitarnej w obozie dla migrantów w Iraku. Fot. Polska Akcja Humanitarna

Pandemia koronawirusa zwielokrotniła zmartwienia, które trapią Irak. O poprawę sytuacji w tym kraju walczy między innymi Polska Akcja Humanitarna.

Jeszcze kilka lat temu mogło się wydawać, że sytuacja Iraku powoli zaczyna się stabilizować. W 2017 roku dobiegła końca wojna domowa, rząd w Bagdadzie przejął kontrolę nad całością terytorium, a okupujące niektóre tereny organizacje terrorystyczne zostały wyparte. Zaczęła się odbudowa, której bardzo istotnym elementem było uchodźstwo wewnętrzne – w szczytowym okresie około sześć milionów ludzi musiało opuścić swoje domy. Obecnie, w kilku obozach, wciąż przebywa 1,4 miliona osób.

– Organizacje takie jak Polska Akcja Humanitarna dbają o to, by zapewnić w nich godne warunki do życia, co wiąże się przede wszystkim z czystą wodą, sanitariatami oraz zwiększaniem świadomości odnośnie higieny. Stopniowo coraz więcej ludzi wracało tam, skąd musieli uciekać – mówi Magdalena Foremska, koordynatorka misji PAH w Iraku.

W kraju jednak zbiegają się różnorakie problemy. Oprócz skutków działań wojennych duży wpływ na sytuację Irakijczyków mają zmiany klimatyczne. W ich efekcie w coraz większą liczbę dni w roku temperatura przekracza 50 st. C. Powoduje to między innymi przerwy w dostawie prądu, głównie na południu, w okolicach Basry. Ludzie nie mogą wtedy korzystać z lodówek czy klimatyzacji. Jakby tego było mało, Irak musiał mierzyć się z kryzysem gospodarczym. Zaczęły się protesty, głównie młodych, przekonanych o braku jakichkolwiek perspektyw na przyszłość. Ostatecznie, by uspokoić nastroje, rząd zgodził się na przeprowadzenie przedterminowych wyborów.

Pogłębienie kryzysu

A potem nadeszła pandemia koronawirusa. Pogłębiła ona trudną sytuację, w której znalazł się Irak, także w związku z załamaniem się cen ropy na światowych rynkach – a ropa to główne źródło dochodów irackiego eksportu. Wybory zostały przełożone z czerwca tego roku na październik, zaś rząd ogłosił szybsze niż początkowo planowane zamknięcie obozów dla uchodźców wewnętrznych.

Z problemami – powstałymi jeszcze przed pandemią – mierzy się system ochrony zdrowia. Wiele szpitali zostało zbombardowanych, brakowało zarówno personelu, jak i sprzętu oraz leków. Obecnie system jest na skraju wydolności, trafiają do niego najcięższe przypadki COVID-19. W związku z tym najskuteczniejszym sposobem walki z koronawirusem w obozach dla uchodźców jest prewencja.

– Ludzi jest w nich tyle, że zachowanie dystansu jest praktycznie niemożliwe. Koncentrujemy się zatem na tym, by przekazywać, co można robić, by uniknąć zakażenia. Chodzi oczywiście o unikanie zgromadzeń, noszenie maseczek, jak najczęstsze mycie rąk – tłumaczy Magdalena Foremska.

W tym celu pracownicy PAH i innych organizacji humanitarnych chodzą od domostwa do domostwa, prowadzą sesje uświadamiające. Oczywiście zwiększyło się też zapotrzebowanie na czystą wodę, jak również środki higieniczne i dezynfekujące – na szczęście udało się zapewnić i jedno, i drugie. Na terenie jednego z obozów, we współpracy z Iraq Humanitarian Fund, powstają też miejsca do izolacji dla osób zakażonych i kwarantanny dla potencjalnych nosicieli wirusa. Tam również budowane są sanitariaty, czy prysznice, żeby każdy miał odpowiednie warunki życiowe.

Niektórzy mieszkańcy obozów przechodzą specjalne szkolenia i zostają testerami wody – w cysternie, kranie, studni. Dbają, by można było z niej bezpiecznie korzystać oraz nabywają nowe umiejętności, dzięki którym łatwiej będą mogli znaleźć pracę.

Udaje się dostarczyć kobietom produkty higieny menstruacyjnej, uczyć dziewczynki korzystania z nich, dzięki czemu nie muszą opuszczać dni szkolnych. Poczucie bezpieczeństwa i komfort są podnoszone dzięki zapewnianiu dobrego oświetlenia oraz zamków w drzwiach sanitariatów.

Wszystkie te działania są możliwe dzięki wsparciu Komisji Europejskiej. PAH dba też o jakość tego, co robi – istnieje specjalna, niezależna ekipa, która sprawdza, czy działania są prowadzone w odpowiednim standardzie.

Traumy i trudne powroty

Wiele udaje się osiągnąć, ale wyzwania się nie kończą. Migranci wewnętrzni cierpią z powodu traum po doświadczeniu działań wojennych oraz konieczności ucieczki z domu. Pracowniczki i pracownicy PAH starają się na to odpowiadać. W obozach są specjalne strefy, gdzie można otrzymać wsparcie – poczuć, że nie jest się samemu i porozmawiać na temat tego, z czym dana osoba musi się mierzyć, jak widzi swoją przyszłość.

Dla migrantów jest ona niepewna. Nie wszyscy chcą lub są gotowi do opuszczenia obozu i powrotu do domu. Nie zawsze go w ogóle mają – wiele terenów zostało zrujnowanych w trakcie wojny, a granty na odbudowę, które zapewnia rząd, są niewystarczające. W niektórych miejscach, które były kontrolowane przez terrorystów, dochodziło do przymusowych zmian właścicielstwa. Puste budynki były przekazywane poplecznikom. Obecnie władze lokalne starają się te kwestie wyjaśniać, ale procedura jest skomplikowana i długotrwała.

– Kolejnym powodem, dla którego sporo osób nie ma do czego wracać, jest brak infrastruktury i usług. I nie chodzi tylko na przykład o drogi, ale też szkołę dla dzieci, szpital, czystą wodę, wywóz śmieci. Bardzo trudno jest znaleźć pracę. W efekcie nic dziwnego, że tyle ludzi woli zostać w obozie dla uchodźców – mówi Magdalena Foremska.

Sporo osób nie ma oficjalnych irackich dokumentów, a bez nich nie istnieje się w systemie, nie można posłać dziecka do szkoły ani otrzymać świadczeń pozwalających przeżyć. Wyrobienie papierów to także długi, trudny i kosztowny proces. Konieczne jest więc zapewnienie pomocy prawnej i finansowej.

Rodziny podejrzane o afiliację z grupą terrorystyczną spotykają się z dużym ostracyzmem społecznym. Zwykle są to wdowy po bojownikach, samotnie wychowujące dzieci, próbujące jakkolwiek przetrwać. W takim przypadku, gdy praktycznie nie da się udowodnić, że ojciec był Irakijczykiem, szanse na wyrobienie dokumentów są jeszcze niższe.

Wciąż nie jest bezpiecznie. Gdy zniesiono niektóre pandemiczne ograniczenia i otwarto targowiska, na jednym z nich w Bagdadzie doszło do zamachu terrorystycznego, w wyniku którego zginęły 33 osoby. Niedługo potem dwie osoby straciły życie w związku z atakiem rakietowym na amerykańską bazę wojskową. Zniszczenia dotknęły też niektóre części miasta.

Wesprzyj Więź

Irak mierzy się więc z problemami, które pandemia koronawirusa tylko pogłębia. Magdalena Foremska wierzy, że może być lepiej.

Działania Polskiej Akcji Humanitarnej na całym świecie można wspierać tutaj

Przeczytaj także: Ewangelia według Józefa. Biden uparcie pokazuje, że czerpie siłę z wiary w Boga i w ludzki potencjał

Podziel się

1
Wiadomość