Zdaniem krytyków stanowisko Kongregacji Nauki Wiary „stara się ożywić ducha czasów, o których myślano, że odeszły”, oraz nie ma w nim otwartości papieża Franciszka.
Kongregacja Nauki Wiary opublikowała tydzień temu stanowisko, w którym orzekła, że Kościół nie ma władzy udzielania błogosławieństwa związkom jednopłciowym.
Argumentem było m.in. to, że takie błogosławieństwo – zdaniem Watykanu – „w pewnym sensie stanowiłoby naśladowanie lub analogiczne odniesienie do błogosławieństwa zaślubin”. „Obecność w związkach jednopłciowych elementów pozytywnych, które same w sobie zasługują na uznanie i docenienie, nie może jednak ich usprawiedliwić i w ten sposób uczynić z nich prawowitego przedmiotu błogosławieństwa kościelnego” – czytamy w dokumencie.
Tekst ten wywołał niezadowolenie w kilku Kościołach lokalnych. W Niemczech ponad 300 tamtejszych duszpasterzy podpisało się pod apelem, w którym sprzeciwiają się stanowisku Watykanu. „Podnosimy głos i mówimy: będziemy nadal towarzyszyć osobom, które zobowiązują się do wiążącego partnerstwa i błogosławić ich związek” – zaznaczają. Podpisy są zbierane do Niedzieli Palmowej, następnie zostaną przekazane przewodniczącemu niemieckiego episkopatu, bp. Georgowi Bätzingowi, oraz Birgit Mock, odpowiedzialnej w drodze synodalnej za kwestie dotyczące seksualności.
Podobne reakcje watykański dokument wywołał w Austrii. Ponad 350 duchownych ogłosiło tam „Wezwanie do nieposłuszeństwa 2.0”, przyznając, że nadal będą błogosławić pary tej samej płci. Ich zdaniem stanowisko Kongregacji „stara się ożywić ducha czasów, o których myślano, że odeszły do przeszłości”.
Krytyczne głosy pojawiają się również wśród biskupów. O ile były przewodniczący niemieckiego episkopatu kardynał Reinhard Marx powściągliwie komentuje, że „sprawa z pewnością wymaga dalszej dyskusji”, już biskup Hermann Glettler z Innsbrucka mówi wprost, że decyzja Watykanu jest „rozczarowaniem dla wszystkich, którzy oczekiwali wyraźniejszego znaku akceptacji związków jednopłciowych”. Jego zdaniem „pary takie muszą znaleźć w Kościele swój duchowy dom i trzeba im to koniecznie zaoferować”. Z kolei biskup Johan Bonny z Antwerpii wyznaje, że z powodu watykańskiego dokumentu wstydzi się za swój Kościół.
Niezadowolenie widać też za Oceanem. 15 marca w felietonie w „The Chicago Tribune” Patrick T. Reardon, który sam siebie określa jako katolika „z krwi i kości”, pisze: „Papieżu Franciszku, mylisz się, jeśli chodzi o małżeństwa gejów”. Podobnie tygodnik „National Catholic Reporter” w artykule wstępnym z 19 marca oskarża papieża o „budowanie jeszcze jednej bariery w czasach pandemii” (Franciszek nie jest autorem dokumentu, ale go zaakceptował).
Sprawą zajął się również dziennik „The State”, wychodzący w Columbii – stolicy Karoliny Południowej. W obszernym 6-stronicowym artykule Martha Quillin pisze, że „stanowisko Watykanu na nowo przywraca «dylemat wiary» u katolików LGBTQ”.
Autorka przytacza wypowiedzi różnych działaczy, w tym także protestanckich. Jednym z nich jest Chuck Small, żyjący od 1992 razem ze swoim mężem Tomem Attwayem. Przyznaje on, że wcześniej był katolikiem, z czasem jednak zmienił Kościół na taki, który jest mu przychylny.
Jego zdaniem w watykańskim stanowisku „nie ma nic nowego”. „Wszystko, co w nim jest, to nauka Kościoła katolickiego. Dlatego też, gdy mówię, że odczuwam ból, to nie dlatego, że dowiedziałem się, czego Kościół na ten temat naucza. Chodzi mi o sposób, w jaki to powiedziano, nie ma w nim tej otwartości papieża Franciszka, którą znaliśmy w ciągu kilku ostatnich lat” – stwierdza Small.
„The State” przytacza też słowa biskupa Luisa Zaramy z diecezji Raleigh w sąsiedniej Karolinie Północnej. „Dokument z Rzymu może być dużym rozczarowaniem dla niektórych. Postrzegali oni papieża jako otwartego, traktującego ludzi indywidualnie i słyszeli go, gdy popierał związki cywilne. Budowało to fałszywe nadzieje, że poprze on także małżeństwa jednopłciowe” – przyznaje biskup.
Przekonuje, że „Kościół jest Matką. Matka zawsze szuka tego, co najlepsze dla swoich dzieci. A miłość czasami jest wyzwaniem. W dokumencie nie ma nic przeciw jakiejś konkretniej osobie. Papież po prostu trzyma się tradycji i wartości życia w małżeństwie jako związku kobiety i mężczyzny, tak jak uczy tego Biblia, w odniesieniu do rodzenia potomstwa.
Kościół jest z jednej strony boski, a z drugiej ludzki. Myślę, że niektórzy nie zgadzają się z pewnymi punktami jego nauczania, ale ważne jest, na ile jesteśmy pokorni, aby iść za Jezusem tak, jak On chce, abyśmy za nim szli, a nie jak my sobie to wyobrażamy. Czasami chcemy, aby to Jezus szedł za nami”.
Przeczytaj też: Homoseksualizm nie jest zagrożeniem dla polskiej rodziny
KAI, DJ
A niech się oburzają w nieskończoność. Wyroki Boże w kwestiach ludzkiej seksualności są jednoznaczne. Jeżeli ktoś je podważa, to popełnia grzech pychy.
„Autorka przytacza wypowiedzi różnych działaczy, w tym także protestanckich. Jednym z nich jest Chuck Small, żyjący od 1992 razem ze swoim mężem Tomem Attwayem. Przyznaje on, że wcześniej był katolikiem, z czasem jednak zmienił Kościół na taki, który jest mu przychylny.” – to jest kwintesencja wszystkiego 🙂 zmienił kościół na ten który jest mu przychylny 🙂
„Papież po prostu trzyma się tradycji i wartości życia w małżeństwie jako związku kobiety i mężczyzny, tak jak uczy tego Biblia, w odniesieniu do rodzenia potomstwa. ” – i to chyba wystarczy za cały komentarz. autorka ekscytuje się 300 „księżmi” którzy gdzieś podpisali jakiś protest. Z tego co pamiętam katolików na świecie jest ponad 1 mld, poza tym od kiedy to liczba głosów decyduje o prawdzie wiary ? A jakby pod herezją podpisało sie 10000 księży to by to coś zmieniło ?
Bóg brzydzi się każdym grzechem: w tym również aktami homoseksualizmu. Gdyby nie te akty nie byłoby związków homoseksualnych, tylko zwykłe przyjaźnie jakie są bardzo powszechnym zjawiskiem i żaden z przyjaciół nie goni za tym, żeby ktoś błogosławił ich przyjaźni. Po prostu się przyjaźnią. Co za dzień!