Zima 2024, nr 4

Zamów

Wiceprezes KAI o pedofilii w polskim Kościele: Rozliczenia muszą nabrać tempa

Tomasz Królak. Fot. Maciej Głowacki/ KAI

Sprawa księdza Dymera pokazuje, że pomimo wytycznych i norm coś jednak w polskim Kościele nie działa – pisze w „Przewodniku Katolickim” Tomasz Królak, wiceprezes i zastępca redaktora naczelnego Katolickiej Agencji Informacyjnej.

„Brak słów, żeby opisać skandal opieszałości w postępowaniu wobec ks. Andrzeja Dymera. Poczucie goryczy wzmaga fakt, że ksiądz nikogo już nie przeprosi, bo zmarł przed finałem sprawy wlokącej się 25 lat” – czytamy w najnowszym felietonie Tomasza Królaka, wiceprezesa Katolickiej Agencji Informacyjnej, w „Przewodniku Katolickim”.

„Myślę, że wszyscy – nie tylko skrzywdzeni w Kościele – czujemy się sprawą zawstydzeni, zawiedzeni, upokorzeni” – dodaje.

Królak przyznaje, że nadzieją napełniają go głosy niektórych biskupów, „wzywających do naprawienia krzywd i sprawiedliwego osądzenia przestępców”.

„Ważne, by takie głosy wypowiadane były nie tylko w homiliach, ale także na zebraniach Episkopatu, tak by ostatecznie stały się głosem całego gremium i każdego biskupa. Sprawy rozliczeń z przeszłością muszą nabrać tempa” – zaznacza, zwracając uwagę, że na „przewlekłość postępowań toczonych w Polsce nakłada się długi czas postępowania w Watykanie”, „w efekcie powstaje przekonanie – chyba niezbyt odległe od prawdy – że cały system jest niewydolny”.

„Sprawa ks. Dymera pokazuje, że pomimo wytycznych i norm – które same w sobie są konkretne, restrykcyjne i stoją po stronie skrzywdzonych – coś jednak nie działa tak, jak po winno. Okazało się, że najlepsze procedury nie wystarczą, jeśli nie ma woli, by z nich korzystać” – pisze publicysta.

Jego zdaniem dziś potrzebujemy nie deklaracji, a czynów. „Ale te czyny to, według mnie, nie tylko bezwzględne i bezzwłoczne stosowanie norm wobec sprawców i pomoc ofiarom, ale też przejrzystość informacyjna. Zasłanianie się procedurami w sytuacji, gdy opinia publiczna, zwłaszcza zaś poszkodowani, nie mają podstawowej wiedzy na temat przebiegu i konkluzji dotyczących bulwersujących spraw, wzburza i wiernych, i całe społeczeństwo, pomijając zgubne skutki takich praktyk dla (podupadającego) prestiżu Kościoła” – podkreśla.

Wesprzyj Więź

W bieżącym numerze „Przewodnika Katolickiego” ukazała się także rozmowa naczelnego pisma ks. Mirosława Tykfera z o. Tarsycjuszem Krasuckim, który jako nastolatek został wykorzystany seksualnie przez ks. Dymera. Dzięki uprzejmości „Przewodnika” publikujemy ją w całości na Więź.pl.

DJ

Przeczytaj też: „Przeczekamy i prosimy o przeczekanie”. Cykl reporterski o ks. Andrzeju Dymerze

Podziel się

1
1
Wiadomość

Że też nie ma w Polsce ani jednego ucznia Chrystusowego (mam na myśli tych, którzy się za biskupów mają), który by przeprosił za to łajdactwo i zachował się jak mąż Boży wobec tak haniebnie zdruzgotanych ludzi przez obłudnych księży! To jest to wasze umiłowanie prawdy i ta miłość…

oni tylko nas, wiernych chcą rozliczać; my mamy obowiązki i nakazy, w większości wypracowane przez Kościół (kler), które ewidentnie samego kleru nie obowiązują; kobiety stosujące antykoncepcję nie mogą przystępować do komunii, ale ksiądz gwałcący ministranta – może; a jak chcemy odejść, to też nas przekonują, że musimy zostać, bo przecież nie dla nich jesteśmy, tylko dla Chrystusa; w polskim KK to idzie w pakiecie: chcesz być blisko Boga, musisz utrzymywać księży, bez żadnej możliwości wpływu na kształt Kościoła; nie możemy mieć żadnych wymagań wobec kleru, to oni decydują, na co nam łaskawie pozwolą

Wiem, czego nauczają polscy kapłani!). Ale, tak naprawdę to: nauka administracyjnego KRK dotycząca antykoncepcji ma moc równą, np. nauce dotyczącej tego, jakie instrumenty i muzyka może być wykorzystywana w oprawie liturgicznej. Ten sam poziom. To nie jest grzech. To może być grzech. W określonych okolicznościach, w życiu danego człowieka. Jak miliony innych naszych zachowań. Tak więc, kobiety, MYŚLMY !

Nie rozumiem. Nie rozumiem jak ludzie Kościoła, wiedząc o skłonnościach i przestępczych czynach pedofila Drymera, tolerowali go wśród siebie ? Jak mogli pozwalać mu odprawiać Msze św. i w ręce brać Hostię ? Czyż to nie zgroza, wszeteczeństwo i współudział ?!

Spokojnie, poczekamy… lub czekajcie sobie sami szanowni biskupi. Otrzeźwienie do Was przyjdzie, gdy niedzielna taca bedzie pusta. Jak zabiegi dyplomatyczne nie działają, to wprowadza się sankcje gospodarcze.

No to raczej już każdy widzi …że instytucja myśli wiekami 😉 I tempo ma wieczne.
Instytucja Kościoła może przyciągać zarówno prawdziwie dobrych ludzi -wiadomo Ewangelia.
Może też jednak przyciągać zupełnie inny typ ludzi i/lub promować słabych tym obecnie tak widocznym podejściem, że cokolwiek zrobisz złego, „nafikasz”- to cię będziemy chronić dla dobrego PR instytucji. Kobieta bez zobowiązań – da się zrobić, problem z alkoholem – ukryjemy – chyba, że wjedziesz w latarnię, prostytutki, narkotyki – będziemy cię bronić byle nie było zgorszenia. Mamy kasę i adwokatów.
Jak wyjdzie do prasy, ach ta prasa! to cię wyrzucamy dla pokazu, niech mają, chyba, że nie jesteś zwykły proboszcz, wtedy szalej ile chcesz.
I kiedy prawdziwi księża spotykają tych cwanych to jak razem mają działać?
No to dlatego tak długo.