Doświadczenie mówi, że wystarczy zmiana rządów, żeby po prawie restrykcyjnym przyszło prawo krańcowo liberalne – pisze ks. Adam Boniecki w „Tygodniku Powszechnym”.
W Polsce trwają protesty po opublikowaniu 27 stycznia uzasadnienia do wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. 22 października Trybunał uznał przepis o aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu za niezgodny z Konstytucją.
„Gwałtowne protesty kierowane są nie tylko przeciw Trybunałowi [Konstytucyjnemu] i rządom PiS, ale także przeciwko Kościołowi. Przekonanie jest takie, że to Kościół dążył do położenia kresu tzw. kompromisowi aborcyjnemu” – zwraca uwagę ks. Adam Boniecki w najnowszym edytorialu na łamach „Tygodnika Powszechnego”.
Marianin przypomina, że „Kościół katolicki, zresztą nie tylko Kościół, był i jest przeciwko wszelkiej aborcji, widząc w niej zabójstwo niewinnego i bezbronnego człowieka”, zaś „na pytanie, dlaczego Kościół w Polsce przez 27 lat akceptował tzw. kompromis aborcyjny, odpowiedź jest prosta: bo alternatywą była ustawa znacznie bardziej liberalizująca aborcję”.
„Zresztą doświadczenie mówi, że wystarczy zmiana rządów, żeby po prawie restrykcyjnym przyszło prawo krańcowo liberalne. Wtedy jedynym polem pracy Kościoła będą już tylko sumienia” – pisze duchowny.
Podkreśla, że „Kościół nie jest od stanowienia prawa”. I przywołuje słowa o. Wojciecha Giertycha z eseju opublikowanego w zimowej „Więzi”: „W centrum chrześcijańskiej moralności znajduje się nie grzech, który należałoby potępić; nie prawo moralne, które należałoby uzasadnić; nie kazusy moralne, które należałoby rozstrzygać; nie społeczny porządek, który należałoby zabiegami politycznymi ustanowić, lecz łaska Boża, która uzdalnia do wybierania dobra”.
Przeczytaj też: Okołoaborcyjna gra w szachy
DJ
Sami Go sobie ukrzyżujcie, to wasz Człowiek. Ale nam nie wolno zabijać. Ukrzyżuj ty. Inaczej nie jesteś przyjacielem cesarza. Kościół nie jest od stanowienia prawa. Tylko niektórzy wskazują co ma być ustanowione. Za głośno o pedofilii. Turnus przemija – aborcja niczyja. I pierwszy się z podziękowaniem wyrwał, który był przedtem z Galilejczykiem. Odwagi panowie, wyściubcie trochę z pozornej pewności, w poszukiwaniu prawdziwej chwały Boga, którą jest żyjący człowiek. Nie ten z wyimaginowanej koncepcji pastoralnej, ale konkretny (jak mówi Franciszek do biskupów): ze swoją historią, i wiarą, rozczarowaniami i frustracjami, uczuciami i ranami. <>” (J 9, 39-41).