Kolejny raz zabrano się do ważnej, fundamentalnej sprawy, od końca. I to przy ogólnym aplauzie hierarchów – pisze Tomasz Krzyżak na Deonie.
Dyskusja o aborcji „zawsze będzie burzliwa i zawsze będzie odbywała się na dwóch poziomach: moralnym oraz politycznym”. O ile jednak „poziom moralny raczej nie pozostawia pola do manewru”, na „poziomie politycznym, aby przetrwać, trzeba zawierać różne – często niewygodne – kompromisy” – stwierdza na portalu Deon.pl Tomasz Krzyżak, kierownik działu krajowego „Rzeczpospolitej”. Jego tekst to komentarz do opublikowania przez Trybunał Konstytucyjny uzasadnienia do wyroku w sprawie aborcji.
Zdaniem Krzyżaka od czasu tzw. kompromisu aborcyjnego z 1993 roku politycy i działacze pro-life niczego się nie nauczyli. „Kolejny raz zabrano się do ważnej, fundamentalnej sprawy, od końca. I to przy ogólnym aplauzie – przynajmniej oficjalnym – hierarchów” – pisze.
Zwraca uwagę, że rządowy program „Za życiem” „nie spełnił swojego podstawowego zadania. Liczba aborcji z powodu ciężkich wad płodu nie spadła. Ale nikt nie wyciągnął z tego żadnych wniosków”. Teraz – po publikacji wyroku TK – „minister rodziny i pracy Marlena Maląg mówi w telewizji, że w jej ministerstwie od dłuższego czasu pracuje się nad programem wsparcia kobiet w ciąży”.
„Tyle tylko, że kolejność działań powinna być odwrotna. Najpierw powinniśmy dążyć do tego, by wprowadzić kompleksowe, dobrze przemyślane i skonsultowane, rozwiązania. Równolegle z pracą nad systemem pomocy winniśmy prowadzić rzeczową debatę. I na końcu zmieniać przepisy” – podkreśla publicysta.
I dodaje: „Pewnie i tak nie udałoby się uniknąć awantury, bo zawsze będą niezadowoleni, ale istniałby przynajmniej jakiś spójny system pomocy. A tak wyszło jak zwykle: najpierw zróbmy, pomyślimy później”.
Przeczytaj też: Okołoaborcyjna gra w szachy
DJ