Reforma systemu finansowego Stolicy Apostolskiej to fundamentalny element zmian planowanych w całej Kurii Rzymskiej.
W ostatnich dniach 2020 roku papież Franciszek opublikował motu proprio, które na nowo porządkuje zarządzanie finansami w Watykanie. Dokument był zapowiadany już kilka miesięcy temu. Nie jest rewolucyjny. Stanowi raczej kolejny krok na drodze reformowania modelu ekonomicznego Stolicy Apostolskiej. Kwestia ta jest jednym z priorytetów obecnego papieża od samego początku jego pontyfikatu.
Od nowego roku Franciszek odebrał władzę nad finansami Sekretariatowi Stanu i przekazał ją Administracji Dóbr Stolicy Apostolskiej (APSA), bankowi centralnemu Watykanu. Jednocześnie wzmocnił rolę nadzorczą Sekretariatu ds. Gospodarki. Można odnieść wrażenie, że te decyzje mają także tło personalne.
Papież nie ufa swojemu otoczeniu?
W każdej sprawie kontekst działań jest ważny, ale w tym przypadku szczególnie. Dlatego przypomnijmy, że we wrześniu ubiegłego roku w Watykanie wybuchł jeden z największych skandali finansowych ostatnich lat. Kardynał Angelo Becciu, prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, został oskarżony o defraudację setek milionów euro. Choć oczywiście przekonywał o swojej niewinności, został w trybie natychmiastowym odwołany przez papieża z pełnionej funkcji oraz odebrano mu przywileje płynące z godności kardynalskiej.
Watykan – nauczony doświadczeniami nadużyć i afer – wie już, że tylko przejrzystość może zagwarantować zdrowy system, a przy okazji wzbudzić także zaufanie ofiarodawców czy zwykłych wiernych
Włoskiemu dostojnikowi zarzuca się udział w niejasnych transakcjach zakupu kosztownych nieruchomości w Londynie za setki milionów euro – także ze świętopietrza – oraz przelewanie watykańskich pieniędzy na konta firm związanych z jego rodziną na Sardynii. Kard. Becciu powtarzał, że nie dopuścił się żadnego przestępstwa i twierdził, że papież został „źle poinformowany” lub wręcz „zmanipulowany”.
Kilka tygodni później we włoskim dzienniku „Corriere della Sera” ukazały się kolejne informacje obciążające kardynała Becciu. Chodziło o niebotyczne wynagrodzenie dla ekspertki Cecilii Marogni, która w wywiadzie przyznała, że w ciągu czterech lat otrzymała z Watykanu pół miliona euro, na co składały się wynagrodzenie za jej doradztwo oraz koszty podróży. Współpracowała z Sekretariatem Stanu, gdy zastępcą sekretarza był właśnie kard. Becciu.
Jakby tego było jeszcze mało, włoska i zagraniczna prasa informowały o innym wątku tej sprawy, podając, że z inicjatywy byłego już prefekta za około 700 tys. euro usiłowano wpłynąć na trwający w Australii proces kard. George’a Pella, oskarżonego o pedofilię – pieniądze miały trafiać do osób zeznających przeciwko kardynałowi.
Pell został najpierw skazany na 6 lat więzienia, ale w kwietniu ubiegłego roku uniewinnił go Sąd Najwyższy. Zanim musiał zmierzyć się z zarzutami, jako doradca papieża Franciszka kardynał Pell kontrolował finanse Watykanu. Jego zadaniem było tropienie nieprawidłowości.
W wydanym oświadczeniu kardynał Becciu zapewnił, że w żaden sposób nie ingerował w proces australijskiego dostojnika. Na pełne wyjaśnienie tej sprawy z pewnością będziemy musieli jeszcze poczekać. Dziś kard. Pell wrócił do Watykanu i jest jedną z tych osób, które najściślej współpracują z papieżem.
Zdrowy system finansowy
Skandal z udziałem kard. Becciu z pewnością nie był jedynym bodźcem do wprowadzenia reformy zarządzania finansami w Watykanie. Temat był priorytetowy w zasadzie od początku obecnego pontyfikatu. Franciszkowi zależało na audycie i wprowadzeniu takich regulacji, aby kwestie ekonomiczne Watykanu nie gorszyły opinii publicznej, a wcześniej tak się niestety zdarzało.
Już w 2013 roku papież wszczął kontrolę finansów, która skutkowała kolejnymi audytami i doskonaleniem mechanizmów kontroli. Ich skutkiem było między innymi wykazanie, że na procesy kanonizacyjne Watykan wydawał astronomiczne sumy. Celem Franciszka było i nadal jest przeznaczenie większych kwot na konkretną pomoc potrzebującym.
Papież sukcesywnie podejmuje próby oczyszczania watykańskiego modelu finansowego z nadużyć. 8 grudnia ubiegłego roku zatwierdził nowy statut Urzędu Informacji Finansowej Watykanu, który zgodnie z nowymi rozporządzeniami zmienia nazwę na Urząd Nadzoru i Informacji Finansowej. Słowo „nadzór” nie zostało dodane dla ozdoby. Między innymi właśnie przez ten urząd Franciszek chce walczyć z praniem brudnych pieniędzy oraz pilnować działalności Banku Watykańskiego.
Franciszkowi nie chodzi więc o bezpośrednią reakcję na pojawiające się nadużycia czy skandale. Reforma nie jest wizerunkową zagrywką, żeby pokazać mediom, że Watykan robi cokolwiek w temacie nadzoru finansów. Chodzi o zbudowanie zdrowego systemu. Trwa to od kilku lat, a wchodzące w życie motu proprio jest kolejnym ważnym krokiem na tej drodze.
Już nie Sekretariat Stanu
Najważniejsza zmiana, jaką niesie ze sobą motu proprio, polega na odebraniu Sekretariatowi Stanu funduszy, rachunków bankowych, inwestycji, nieruchomości i udziałów w spółkach na rzecz wspomnianej wcześniej APSA.
Teraz, od 1 stycznia, to właśnie APSA będzie odpowiadać za zarządzanie finansami, ale jednocześnie ma podlegać kontroli Sekretariatu ds. Gospodarczych, którego prefektem od 2019 roku jest ks. Juan Antonio Guerrero Alves SJ, jak się wydaje, jedna z tych osób, do których papież ma duże zaufanie. Wcześniej funkcję tę pełnił kard. Pell, który najpierw był urlopowany, a później został odwołany ze względu na toczące się wobec niego postępowanie.
„Sekretariat Stanu przekaże tak szybko, jak to możliwe, i nie później niż 4 lutego 2021 r., wszystkie swoje aktywa płynne przechowywane w jego imieniu (…) do Administracji Dóbr Stolicy Apostolskiej na wskazany przez nią rachunek bankowy” – stanowi motu proprio w artykule pierwszym.
Franciszek w dość wyrazisty sposób chce pokazać, że zadania Sekretariatu Stanu powinny koncentrować się na bezpośrednim i bliskim wspieraniu papieża w wypełnianiu jego misji, a nie zajmowaniu się operacjami finansowymi. „Nie powinien on zajmować się sprawami gospodarczymi i finansowymi, które zostały już przypisane innym dykasteriom” – czytamy w dokumencie.
Zgodnie z wizją papieża pieniędzmi w Watykanie powinni zajmować się ci, którzy są do tego jasno wyznaczeni. Ma to uciąć niejasne powiązania, mnożące się wydatki na niedokładnie sprecyzowane cele. Aktualny zapis mówi, że „Biuro Administracyjne Sekretariatu Stanu utrzymuje wyłącznie zasoby ludzkie niezbędne do wykonywania czynności związanych z administracją wewnętrzną”.
Franciszkowi nie chodzi o bezpośrednią reakcję na pojawiające się nowe nadużycia czy skandale, lecz o zbudowanie zdrowego systemu finansowego
„Ta nowa ustawa ma na celu zmniejszenie liczby osób odpowiedzialnych za gospodarkę w Stolicy Apostolskiej oraz skoncentrować administrację, zarządzanie oraz decyzje ekonomiczne i finansowe w dykasteriach, które odpowiadają temu celowi. Ojciec Święty pragnie poprzez nią przejść do lepszej organizacji Kurii Rzymskiej i do jeszcze bardziej wyspecjalizowanego funkcjonowania Sekretariatu Stanu, który z większą swobodą będzie mógł pomagać jemu i jego następcom w sprawach o większym znaczeniu dla dobra Kościoła. Funkcje tak zwanego «urzędu administracyjnego» Sekretariatu Stanu, biorąc pod uwagę fakt, że nie będzie już musiał zarządzać funduszami i inwestycjami ani o nich decydować, zostaną ograniczone” – podkreśla watykański Sekretariat Stanu.
W motu proprio jest też mowa o utworzeniu osobnych subkont, na które mają wpływać kwoty z konkretnym przeznaczeniem. To krok w stronę większej transparentności. Chodzi między innymi o tzw. świętopietrze oraz Fundusz Uznaniowy Ojca Świętego. „Wydatki i inne akty rozporządzania z Funduszu Uznaniowego Ojca Świętego mogą być dokonywane wyłącznie na podstawie jego osobistej decyzji” – stanowi motu proprio.
Każdy cent wydany z tej puli będzie więc oglądany dokładnie z dwóch stron przez samego papieża. Ma to zapobiec podejmowaniu decyzji finansowych za jego plecami. Dla większej przejrzystości fundusze opisane w artykule drugim dokumentu będą wchodziły do skonsolidowanego sprawozdania finansowego Stolicy Apostolskiej.
Franciszek chce także, aby sprawy finansowe były regularnie kontrolowane. Kluczową rolę ma tu odgrywać Sekretariat ds. Gospodarczych. Watykan – nauczony doświadczeniami nadużyć i afer – wie już, że tylko przejrzystość może zagwarantować zdrowy system, a przy okazji wzbudzić także zaufanie ofiarodawców czy zwykłych wiernych. W nowym dokumencie czytamy więc: „Członkowie ustawowych organów kontroli wewnętrznej uczestniczą bez prawa głosu w posiedzeniach organu zarządzającego organizacją i mają prawo zwracać się do administratorów o informacje i dokumenty dotyczące działalności organizacji lub w określonych sprawach”.
Nowy dokument porządkujący zarządzanie finansami w Watykanie nie oznacza rewolucji. Nie jest to jednak także czysta kosmetyka. To efekt refom sukcesywnie wprowadzanych przez Franciszka od 2013 roku. Teoretycznie pomysł papieża na te zmiany wydaje się słuszny. Stawia na transparentność i nadzór. Pytanie o skuteczność tego modelu pozostaje jednak otwarte, bo wszystko, jak zawsze, zależy od czynnika ludzkiego. Chociaż trzeba odnotować, że szefowie dwóch kluczowych w tej reformie instytucji (APSA i Sekretariatu ds. Gospodarczych) cieszą się osobistym zaufaniem Franciszka. Oby nie zawiedli.
Przeczytaj także: Oddzielne zamknięte światy Jana Pawła II