Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Franciszek do Kurii Rzymskiej: Kryzys może mieć pozytywne strony, konflikty – nigdy

Papież Franciszek. Watykan, październik 2015 r. Fot. Mazur / catholicnews.org.uk

Kościół odczytywany w kategoriach konfliktu – prawicy i lewicy, postępowców i tradycjonalistów – wypacza i zdradza swoją prawdziwą naturę – powiedział papież Franciszek w tegorocznym przemówieniu do współpracowników.

O znaczeniu przeżywanego obecnie na świecie i w Kościele kryzysu mówił dziś papież Franciszek pracownikom Kurii Rzymskiej. Spotkanie odbyło się w watykańskiej Auli Błogosławieństw z okazji świąt.

Papież zaczął od zacytowania Hanny Arendt, która twierdziła, że „ludzie, chociaż muszą umrzeć, nie rodzą się, by umrzeć, ale by rozpoczynać”. Jego zdaniem o tym właśnie przypomina tajemnica Bożego Narodzenia.

Wskazał, że warunkiem koniecznym, by stanąć przed żłóbkiem, jest bezbronność, pokora, skoncentrowanie na tym, co istotne, postawa służby. Zauważył, że tegoroczne święta odbywają się w czasie pandemii, ogromnego kryzysu sanitarnego, gospodarczego, społecznego, a nawet kościelnego, który „na oślep zadał cios całemu światu, odsłonił naszą słabość i fałsze”. Zwrócił uwagę, że właśnie w tej trudnej sytuacji opublikował swoją encyklikę „Fratelli tutti”.

Franciszek zaznaczył, że kryzys jest zawsze czasem próby, oczyszczającego przesiewania pszenicy. Przypomniał poszczególne postaci biblijne przeżywające kryzys, jak Abraham, Mojżesz, Eliasz czy Jan Chrzciciel, a także kryzysy samego Jezusa: w chwili kuszenia, w Getsemani i na krzyżu.

Kościół pozostający w konflikcie będzie szerzył lęk, stanie się bardziej surowy, mniej synodalny, narzuci logikę ujednolicającą, tak daleką od bogactwa i pluralizmu, jakie Duch dał Kościołowi

Franciszek

Udostępnij tekst

– Refleksja nad kryzysem ostrzega nas, aby nie sądzić Kościoła pochopnie na podstawie kryzysów wywołanych skandalami dnia wczorajszego i dzisiejszego – stwierdził papież. Zachęcił, by nie odczytywać rzeczywistości bez nadziei, bo takie spojrzenie – jego zdaniem – nie może być nazwane realistycznym.

– Bóg nadal daje wzrost ziaren swojego Królestwa pośród nas – podkreślił, dodając, że wiele osób w Kurii Rzymskiej daje „świadectwo swoją pokorną, dyskretną, cichą, lojalną, profesjonalną, uczciwą pracą”. – Również nasz czas ma swoje problemy, ale ma też żywe świadectwo tego, że Pan nie opuścił swego ludu, z tą tylko różnicą, że teraz problemy natychmiast trafiają do gazet, podczas gdy znaki nadziei odnotowuje się dopiero po długim czasie, i to nie zawsze – mówił.

Franciszek wezwał współpracowników, by nie mylili kryzysu z konfliktem. Kryzys bowiem „ma zazwyczaj rezultat pozytywny, podczas gdy konflikt zawsze tworzy spór, rywalizację, antagonizmy na pozór bez rozwiązania, między osobami podzielonymi na przyjaciół, których należy miłować, i wrogów, których trzeba zwalczać”.

– Kościół odczytywany w kategoriach konfliktu – prawicy i lewicy, postępowców i tradycjonalistów – rozdrabnia, polaryzuje, wypacza i zdradza swoją prawdziwą naturę: jest on Ciałem wiecznie znajdującym się w kryzysie właśnie dlatego, że żyje, ale nigdy nie może stać się ciałem pozostającym w konflikcie, ze zwycięzcami i przegranymi. W ten sposób będzie on bowiem szerzył lęk, stanie się bardziej surowy, mniej synodalny i narzuci logikę jednakową i ujednolicającą, tak daleką od bogactwa i pluralizmu, jakie Duch dał swojemu Kościołowi. Nowość wprowadzona przez kryzys, którego pragnie Duch, nigdy nie jest nowością w opozycji do tego, co stare, ale nowością, która kiełkuje ze starego i czyni je zawsze owocnym – tłumaczył papież.

– Za każdym kryzysem kryje się zawsze słuszna potrzeba dostosowania do wymogów czasu, dokonania kroku naprzód. Jeśli jednak naprawdę chcemy unowocześniania, musimy mieć odwagę by stać się wszechstronnie otwartymi; musimy przestać myśleć o reformie Kościoła jako o łataniu starego ubioru, albo jedynie opracowaniu nowej Konstytucji Apostolskiej – mówił.

– Nie jesteśmy powołani do zmieniania czy reformy Ciała Chrystusa. Jesteśmy powołani, aby przyoblec to samo Ciało nową szatą, aby wyraźnie okazało się, że otrzymana łaska nie pochodzi od nas, ale od Boga. Musimy starać się, aby nasza kruchość nie stała się przeszkodą w głoszeniu Ewangelii, ale miejscem, gdzie objawia się wielka miłość, z jaką Bóg, bogaty w miłosierdzie, nas umiłował i miłuje – doprecyzował.

Franciszek podkreślił znaczenie Tradycji i jednocześnie rolę Ducha Świętego prowadzącego Kościół w dziejach, bowiem – zauważył – „żaden historyczny sposób życia Ewangelią nie wyczerpuje jej zrozumienia”. – Bez łaski Ducha Świętego, owszem, można nawet zacząć myśleć o Kościele w formie synodalnej, która jednak wówczas, zamiast odnosić się do komunii, staje się rozumiana jak każde zgromadzenie demokratyczne, składające się z większości i mniejszości. To nie jest synodalność – stwierdził.

– Co czynić w czasie kryzysu? Przede wszystkim należy przyjąć go jako czas łaski dany nam, byśmy zrozumieli wolę Bożą względem każdego z nas i względem całego Kościoła. Musimy wejść w pozornie sprzeczną logikę, że „ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny” (2 Kor 12, 10) – dodał.

Zachęcił słuchaczy do pielęgnowania wymagającego dialogu z Bogiem. – Nie znamy żadnego innego rozwiązania problemów, których doświadczamy, jak tylko więcej się modlić, a jednocześnie czynić wszystko, co w naszej mocy, z większą ufnością – wyjaśniał.

Zalecił zachowanie spokoju i pogody ducha, ze świadomością, że wszyscy, także papież, są „nieużytecznymi sługami”. Przestrzegł też przed obgadywaniem i plotkowaniem, które zamieniają kryzys w konflikt. – Niech każdy z nas, niezależnie od miejsca, jakie zajmuje w Kościele, zada sobie pytanie, czy chce iść za Jezusem z posłuszeństwem pasterzy, czy też z samo-ochroną Heroda – pójść za Nim w kryzysie, czy też bronić się przed Nim w konflikcie – wezwał.

Na zakończenie papież poprosił pracowników Kurii Rzymskiej o „szczodrą i pełną pasji współpracę w głoszeniu Dobrej Nowiny, zwłaszcza ubogim”. Nawiązując do myśli Emmanuela Levinasa, powiedział: – Nie możemy widzieć oblicza Boga, ale możemy go doświadczyć w Jego zwróceniu się ku nam, gdy oddajemy cześć obliczu naszego bliźniego, tego drugiego, który nas angażuje ze swoimi potrzebami.

Wesprzyj Więź

– Niech nie będzie nikogo, kto dobrowolnie stawiałby przeszkody dziełu, którego Pan dokonuje w tym czasie. Prośmy o dar pokory w służbie, aby On wzrastał, a my byśmy się umniejszali – zaapelował.

Przeczytaj też: Rewolucja synodalna papieża Franciszka

KAI, DJ

Podziel się

2
Wiadomość