Słowa dyrektora Radia Maryja o bp. Janiaku jako „współczesnym męczenniku” to nie jednorazowa spontaniczna wpadka, lecz wyraz świadomej i konsekwentnej postawy.
Ciekawe rzeczy dzieją się w naszym Kościele. Oto wczoraj po interwencji prymasa Polski, abp. Wojciecha Polaka, nawet prowincjał redemptorystów postanowił, że sprawa wypowiedzi o. Tadeusza Rydzyka na temat bp. Edwarda Janiaka jako „współczesnego męczennika” będzie dalej wyjaśniana. A przecież ledwo godzinę wcześniej rzecznik zgromadzenia uznał, że „Ojciec Dyrektor nie komentował decyzji Kościoła dotyczącej ks. biskupa Janiaka” oraz że dla redemptorystów „czymś podstawowym i bezdyskusyjnym pozostaje konieczność zachowania prawa oskarżonych do obrony, potrzeba powściągliwości w ferowaniu pośpiesznych wyroków”.
Po wczorajszych nocnych stanowczych oświadczeniach kolejnych biskupów – w tym po przeprosinach administratora diecezji kaliskiej, abp. Grzegorza Rysia i krytycznym komentarzu biskupa toruńskiego Wiesława Śmigla – ojciec prowincjał przyspieszył działania i nawet spowodował publikację oświadczenia o. Rydzyka, które zawiera słowa przeprosin: „Zdaję sobie sprawę, iż moje spontanicznie wypowiedziane słowa zostały inaczej zrozumiane i boleśnie dotknęły wiele osób. Przepraszam, iż tak się stało. Nie było to moim zamiarem”.
Jeśli jednak o. Janusz Sok jako prowincjał uzna tym samym problem za załatwiony, to znaczy, że nie zrozumiał, w czym leży problem. Może warto zatem ułatwić ojcu prowincjałowi zadanie? Warto, żeby uważnie zapoznał się z wypowiedziami dyrektora Radia Maryja z ostatnich miesięcy na temat biskupa Edwarda Janiaka. A jest z czym się zapoznawać!
Pozdrowienia od współczującego ojca Tadeusza dla prześladowanego biskupa Edwarda stały się bowiem w ostatnich miesiącach niemal stałym elementem celebracji organizowanych od 16 lat przez Radio Maryja w kaliskim sanktuarium św. Józefa w pierwsze czwartki miesiąca. Jest to comiesięczna modlitwa za rodziny i w obronie życia. Msze celebrują wówczas różni biskupi zapraszani przez o. Rydzyka. A na zakończenie uroczystości wygłaszane są przemowy, niemal zawsze zabiera głos ojciec dyrektor. I niemal co miesiąc w ten czy inny sposób wspominany tam był bp Janiak.
Przyjrzyjmy się po kolei tym wydarzeniom. Niech przemówi przede wszystkim sam o. Tadeusz Rydzyk (z racji takiego wyboru tematu pomijam tu – niekiedy z żalem, a czasem bez – streszczanie homilii).
4 czerwca: „Nie atakujcie ludzi Kościoła. Cokolwiek by było”
W czerwcu – czyli wkrótce po ujawnieniu zarzutów wobec biskupa kaliskiego (16 maja), ale jeszcze przed zawieszeniem go przez papieża (25 czerwca) – w pierwszoczwartkowej Mszy świętej uczestniczył jeszcze osobiście sam bp Edward Janiak, a przewodniczył jej kaliski biskup pomocniczy, paulin Łukasz Buzun. Transmisję z całej uroczystości można zobaczyć tutaj.
Bp Janiak zabrał wtedy głos. Poprosił o modlitwę: „bo jest na mnie taka nagonka medialna, nie jest to łatwe”. Prosił o duchowe wsparcie, żeby „to po prostu wytrwał”. Po czym z uśmiechem na ustach poprosił o kilka słów ojca Tadeusza.
Ten najpierw opowiadał zgromadzonym o tym, jak zwalczani są dzisiaj Kościół, księża, biskupi. Zaapelował o modlitwę „właśnie za księdza biskupa ordynariusza, za księży biskupów tutaj. Rozumiemy się?”. Uczestnicy odpowiedzieli zbyt cicho, ojciec dyrektor poprosił ich więc, aby jeszcze raz dobitniej powiedzieli: „Tak”.
Jeśli prowincjał redemptorystów po oświadczeniu o. Rydzyka uzna problem za załatwiony, to znaczy, że nie zrozumiał, w czym leży problem
Następnie Tadeusz Rydzyk zwrócił się „do ludzi mediów”: „Jeżeli jesteście Polakami, pytałbym, czy kochacie Polskę? Jeśli kochacie Polskę, to nie szkodźcie, nie atakujcie tak bezwzględnie nienawiścią – bo to jest już nienawiść – właśnie ludzi Kościoła. Cokolwiek by było. Cokolwiek by było. Pan Jezus na każdego z nas patrzy. I każdego kocha. I każdy z nas będzie przed Nim zdawał sprawę. Ludzie mediów też”.
„W Polsce jest bardzo dużo nienawiści przez media” – kontynuował dyrektor Radia Maryja. W tych „programach przeróżnych”, jak mówił, „nie ma merytorycznej rozmowy, tylko jest nienawiść, atak. Z tymi kamerami biegają. (…) Kłamstwo na kłamstwie”. Skarżył się na krytyczne opinie pod adresem swojej rozgłośni. Narzekał, że „prawie wszystko nadaje się na procesy, ale gdzie ty wygrasz proces?”. W jego opinii tylko nieliczni prokuratorzy i sędziowie potrafią takie sprawy właściwie rozeznać. Ale tacy zdarzają się bardzo rzadko. „To są bohaterzy. To są ludzie o wielkich osobowościach. To są współcześni święci często”.
I przestrzegał ludzi mediów: „Nie wolno uderzać w biskupów. Ja tylko tyle powiem. Jak usłyszałem tylko te bicia – przepraszam księdza biskupa, że to powiem [te słowa były skierowane do bp. Janiaka] – jak usłyszałem te uderzenia, to mówię: «Boże, żeby wytrzymał!». Przecież on ledwo jakoś przeżył. (…) Nie atakujcie, nie zabijajcie, bo jesteście zabójcami wtedy, rzucając różnymi słowami”. A na koniec tej części wygłosił deklarację: „Szukajmy prawdy! Starajmy się o uczciwość”.
2 lipca: bez narodowego zawierzenia
W lipcu br. bp Janiak planował podczas pierwszoczwartkowej Mszy świętej dokonanie aktu zawierzenia narodu i Kościoła świętemu Józefowi. Akt zawierzenia i homilię miał tego dnia w Kaliszu wygłosić metropolita krakowski, abp Marek Jędraszewski. Od 22 czerwca 2020 r. rozpoczęła się nawet „Nowenna do św. Józefa przed zawierzeniem Narodu Polskiego i Kościoła w Polsce”.
Jednak po zawieszeniu bp. Janiaka administrator apostolski diecezji kaliskiej, abp Grzegorz Ryś, odwołał planowaną uroczystość. Ogłoszono, że akt zawierzenia zostanie dokonany w późniejszym czasie, po odpowiednim przygotowaniu, a decyzja ta została podjęta „w porozumieniu z Prezydium Konferencji Episkopatu Polski” (czyli również z metropolitą krakowskim, który jest wiceprzewodniczącym KEP).
W późniejszym wywiadzie dla kaliskiego pisma diecezjalnego „Opiekun” abp Ryś wskazywał dwa powody swojej decyzji. Po pierwsze, nie była jasna sytuacja w samej diecezji kaliskiej. Przygotowujący tę ceremonię bp Edward Janiak pozostawał formalnie biskupem diecezjalnym, lecz został właśnie zawieszony i papież nakazał mu przebywanie poza diecezją. Trzeba więc było poczekać, aż „Kalisz będzie miał swojego własnego czynnego biskupa”. Po drugie, na skutek pandemii i jej politycznych reperkusji pierwszy czwartek lipca wypadał w roku 2020 tuż po pierwszej turze opóźnionych wyborów prezydenckich. Chodziło więc także o uniknięcie ewentualnej politycznej instrumentalizacji aktu religijnego. W sumie zatem chodziło przede wszystkim o to, „aby ten akt miał czas, miejsce i kontekst dla siebie odpowiedni”.
Pozdrowienia od współczującego ojca Tadeusza dla prześladowanego biskupa Edwarda stały się w ostatnich miesiącach niemal stałym elementem celebracji organizowanych od 16 lat przez Radio Maryja w kaliskim sanktuarium św. Józefa w pierwsze czwartki miesiąca
Podczas lipcowych kaliskich uroczystości abp Ryś był nieobecny, pod jego adresem przekazano jedynie pozdrowienia. Mszy świętej przewodniczył i homilię wygłosił biskup pomocniczy diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej Krzysztof Włodarczyk. Transmisji można wysłuchać tutaj.
Tradycyjnie w modlitwie wziął udział dyrektor Radia Maryja. Stwierdził: „Gdy patrzę na obecnego tu pana ministra Jana Mosińskiego [poseł PiS z Kalisza], który jest tak zasłonięty jak burką [chodzi, rzecz jasna, o maseczkę na twarzy], to my wiemy, jak powinniśmy głosować, prawda?”. Ponownie mówił o oczernianiu księży i biskupów i użalał się na prześladowania Radia Maryja.
Wzywał też zgromadzonych do udziału w wyborach prezydenckich. Podkreślał: „To jest wojna cywilizacyjna”. Jego zdaniem, niedługo może być „po Polsce”. Kiedyś mocne były Irlandia, Włochy, Holandia, Hiszpania. Dlatego teraz celem uderzenia staje się Polska. Tego dnia biskupa Edwarda (tuż po jego zawieszeniu) ojciec Tadeusz publicznie nie pozdrawiał.
6 sierpnia: jest abp Ryś, nie ma o. Rydzyka
W pierwszy czwartek sierpnia Mszy świętej przewodniczył abp Grzegorz Ryś, który poprzedniego dnia przejął rządy w diecezji kaliskiej jako jej administrator apostolski sede plena.
W poprzednią niedzielę w kaliskich kościoła odczytano list abp. Rysia, w którym stwierdził m.in.: „Konfrontowani raz po raz z czynami ludzi Kościoła, musimy się zmagać z narastającymi w nas wątpliwościami. (…) Zderzamy się z grzechem ciężkim i skrywanym, dramatycznie uderzającym w dzieci i młodzież, gorszącym i deprawującym Kościół od środka”. Do wiernych zwrócił się tymi słowami: „Macie więc prawo pytać: Kościele Święty, czy to naprawdę Ty? Macie to prawo, zwłaszcza Wy, którzy podobnie jak Jan postawiliście w życiu wszystko na Kościół, utrzymujecie go swoją ofiarnością, budujecie gorliwością i radykalizmem wiary”.
Transmisji z modlitwy można posłuchać tutaj. Podczas Mszy świętej abp Ryś podkreślił, że odprawia tę Eucharystię w intencji Kościoła kaliskiego. Mówił, że ta modlitwa jest wezwaniem do przemiany (tego dnia Kościół obchodzi święto Przemieniania Pańskiego). Wewnętrznej duchowej przemianie człowieka wierzącego poświęcił też swoją homilię.
Nie zabierał wówczas głosu o. Tadeusz Rydzyk – po prostu dlatego, że był nieobecny. Nic nie wiadomo, rzecz jasna, czym owa nieobecność była spowodowana. Wiele wskazuje jednak, że mogła to być nieobecność „dyplomatyczna” – podkreślająca dystans dyrektora Radia Maryja do głównego celebransa.
3 września: „Żeby wytrzymał!”
We wrześniu pierwszoczwartkowej Eucharystii w Kaliszu przewodniczył bp Romuald Kamiński, ordynariusz diecezji warszawsko-praskiej. Transmisję można zobaczyć tutaj.
Tego dnia w przemowie dyrektora Radia Maryja ponownie pojawiło się wspomnienie odwołanego biskupa kaliskiego. Pod koniec Mszy świętej o. Tadeusz Rydzyk wezwał do modlitwy za księdza biskupa Edwarda: „żeby wytrzymał!”.
Nawiązywał też do sytuacji epidemicznej. Zachęcał, żeby już nie bać się wirusa. „Trzeba już wyjść z tego strachu. (…) A my się i tak nie zarazimy. Kto jest silny, to jest silny. I damy radę! Nie w takich sytuacjach żyliśmy. Trzeba normalnie żyć. (…) Ten dopiero się zarazi, jak tam siedzi w domu”. Zachęcał też: „Trzymajmy się dobrze księży! Księża to takie zmultyplikowanie ks. Ignacego Skorupki teraz. I trzeba iść w Polskę i ją chronić”.
1 października: wygrany konkurs w Ministerstwie Sprawiedliwości
Październikową Eucharystię w Kaliszu sprawował i homilię wygłosił biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej Andrzej Przybylski. Transmisję można zobaczyć tutaj.
Olbrzymie oklaski otrzymał wówczas emerytowany biskup kaliski Stanisław Napierała z okazji 40. rocznicy sakry biskupiej (on również, o czym pisałem, winien jest karygodnych zaniedbań: to za jego rządów diecezja kaliska nawet nie rozpoczęła dochodzenia kanonicznego w sprawie duchownego prawomocnie skazanego za znęcanie się nad ośmiolatkami i molestowanie ich).
Na zakończenie modlitwy dyrektor Radia Maryja wspominał, że to właśnie bp Napierała zachęcił rozgłośnię do organizowania modlitw w kaliskim sanktuarium św. Józefa. Z dumą o. Rydzyk opowiadał, że – dzięki wygranemu konkursowi w Ministerstwie Sprawiedliwości – do jego toruńskiej uczelni przyjeżdżają obecnie na szkolenia sędziowie i prokuratorzy. „Już zostało przeszkolonych ponad 3000 sędziów i prokuratorów!”. Podziękował też obecnemu przedstawicielowi rządu, że są takie możliwości. „No, jakoś trzeba powoli zmieniać świat”.
Owego dnia o biskupie Janiaku było podczas modlitwy cicho.
5 listopada: papież, polska racja stanu a Radio Maryja
W listopadzie natomiast głównym celebransem był biskup pomocniczy diecezji pelplińskiej Arkadiusz Okroj. Transmisja jest do obejrzenia tutaj.
Trzeba przypomnieć, że kilkanaście dni wcześniej – 17 października 2020 r. – w komunikacie Nuncjatury Apostolskiej poinformowano o przyjęciu przez papieża Franciszka rezygnacji bp. Edwarda Janiaka z urzędu biskupa kaliskiego. Drugi komunikat podkreślił, że „w związku z prowadzonym postępowaniem w sprawie sygnalizowanych zaniedbań bp. Edwarda Janiaka odnośnie do oskarżeń o nadużycia seksualne niektórych duchownych diecezji kaliskiej, obowiązuje go nadal nakaz przebywania poza diecezją”.
Podczas Eucharystii bp Łukasz Buzun przekazał kwiaty i życzenia wytrwałości ojcu Rydzykowi. Dziękując, dyrektor rozgłośni tradycyjnie podkreślał zasługi bp. Napierały. Wspominał swoje rozmowy „do nocy” z ówczesnym biskupem kaliskim.
Opowiada też, jak to w 1997 r. po przyjeździe Jana Pawła do Polski ktoś ważny skutecznie przekonał papieża, żeby nie wymieniał Radia Maryja podczas poświęcenia kościoła Matki Bożej Fatimskiej w Zakopanem na Krzeptówkach. W relacji o. Rydzyka – który powoływał się na opowieść kustosza zakopiańskiego sanktuarium, ks. Mirosława Drozdka, a ten z kolei na nawróconego pracownika papieskiej ochrony – „jak Ojciec Święty wychodził z samolotu, ktoś podszedł do Ojca Świętego i mówi: Ojcze Święty, dobro Kościoła i polska racja stanu wymaga, żeby nie wspomnieć Radia Maryja”. Warto przypomnieć, że w tym samym roku 1997 o. Rydzyk otrzymał ostrą – acz całkowicie nieskuteczną reprymendę od prymasa Polski, kard. Józefa Glempa.
W listopadzie, bezpośrednio po rezygnacji, o biskupie Janiaku wprost podczas modlitwy w Kaliszu o. Rydzyk nie wspomniał.
3 grudnia: Ofiary są w Kościele
I w ten sposób dochodzimy do grudnia. Głównym celebransem w Kaliszu był tego dnia biskup pomocniczy archidiecezji białostockiej Henryk Ciereszko. Transmisję można zobaczyć tutaj.
Tu ponownie pojawił się w narracji dyrektora Radia Maryja niesławnej pamięci biskup kaliski. „Tak wszystkich pozdrawiamy, a ja tak szczególnie pozdrawiam księdza biskupa Edwarda” – mówił o. Tadeusz Rydzyk w sanktuarium św. Józefa 3 grudnia 2020 r., czyli dwa dni przed głośnym „występem” w Toruniu. Po tych słowach w kościele spontanicznie rozległy się oklaski.
Nazywanie męczennikiem sprawcy czy wspólnika złoczyńcy to stawianie spraw na głowie
Za mówiącym dyrektorem Radia Maryja w kadrze Telewizji Trwam widać wtedy twarz emerytowanego biskupa kaliskiego Stanisława Napierały. Nie drgnie mu ani powieka, gdy Rydzyk przedstawia swoją wizję sytuacji bp. Janiaka: „Kochani! To, co mówią, to… krzyżyk na to położyć – Panie Jezu, zajmij się tym. A…”. Tu redemptorysta zawiesza głos, po czym dokańcza zdanie: „A ofiary są… w Kościele. I my bądźmy bardzo mądrzy i kochajmy Kościół. Kościół jest Pana Jezusa. Jak kochamy Pana Jezusa, to kochajmy Kościół i wszystkich pasterzy”. Nie sposób tych słów zrozumieć inaczej niż przekonywanie, że ofiary w całej tej historii to właśnie duchowni. O osobach naprawdę skrzywdzonych – tradycyjnie ani słowa…
Po czym dyrektor Radia Maryja dzieli się swoją tajemną wiedzą (pochodzącą od francuskiego „bardzo ważnego człowieka w Kościele katolickim”), że „teraz zostaną rzucone wszystkie siły na Polskę, potężne siły. A żeby Polskę zmiażdżyć, to trzeba Kościół zmiażdżyć. A jak zmiażdżyć? W księży! W biskupów! Walić jak nie wiem co”. Po czym słyszymy, jak zawsze, o pomówieniach i oszczerstwach wobec Radia Maryja oraz o potężnych siłach ateistycznych i centralach antyewangelizacyjnych.
Na koniec o. Rydzyk zaprosił zebranych do Torunia na kolejne urodziny rozgłośni, dwa dni później. To tam właśnie wygłosił słowa, które wywołały tak wielkie poruszenie w Polsce w ostatnich dniach.
Sporo do sprzątania
„W takich wystąpieniach spontanicznych można czegoś nie dopowiedzieć – przekonuje ojciec Rydzyk w wywiadzie dla dzisiejszego „Naszego Dziennika”. – Czym innym jest wystąpienie oficjalne, przygotowane, przemyślane, a czym innym spontaniczne, gdy reagujemy na to, co dzieje się wokół nas, nawet na spojrzenia ludzi. To jest żywa, bardzo dynamiczna wypowiedź. Nie wolno wyrywać niczego z kontekstu, nawet z kontekstu sytuacji, atmosfery”.
W świetle powyższej kwerendy widać jednak wyraźnie, że słowa dyrektora Radia Maryja o bp. Janiaku jako „współczesnym męczenniku” to nie jednorazowa spontaniczna wpadka, lecz wyraz jego świadomej i konsekwentnej postawy. W tym podejściu duchowni mogą być jedynie przedmiotem ataku złych sił, nigdy sprawcami zła. Nie ma też miejsca na zaniedbania hierarchów – tych bowiem trzeba bronić zawsze, „cokolwiek by było”.
A przecież – jak napisał w oświadczeniu abp Grzegorz Ryś – „bagatelizowanie grzechu, a jeszcze bardziej jego konsekwencji w życiu osób poszkodowanych, nie ma nic wspólnego z drogą Ewangelii. Ewangeliczną drogą Kościoła jest uznanie win i nawrócenie oraz solidarność z najmniejszymi i cierpiącymi”. Nazywanie męczennikiem sprawcy czy wspólnika owego złoczyńcy, jakim jest ukrywający sprawę przełożony – to stawianie spraw na głowie. To głębokie zaburzenie sumienia własnego. A także zaburzanie sumień tych, którzy uznają dyrektora Radia Maryja za autorytet. Dlatego nie można sprowadzić problemu do jednorazowego jakoby wystąpienia. Czy prowincjał redemptorystów – który, o czym warto pamiętać, już trzykrotnie wybrany był przez zakonników z innych zgromadzeń przewodniczącym Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich – zechce podjąć problem całościowo? Patrząc wstecz, mocno wątpię.
Przyjrzenie się kaliskim pierwszym czwartkom pokazuje również skalę trudności, z jakimi musi borykać się aktualnie administrator apostolski tej diecezji. Sposób myślenia dyrektora Radia Maryja – także myślenia o poprzednim biskupie kaliskim – jest tam rozpowszechniony i cieszy się popularnością. Przecież we wszystkich opisywanych celebracjach uczestniczyli pomocniczy biskup kaliski Łukasz Buzun i emerytowany bp Stanisław Napierała. Dla nich zatem tezy o. Rydzyka na temat bp. Janiaka nie są żadną niespodzianką. Oni je dobrze znają, a prawdopodobnie nawet się z nimi utożsamiają. Nowy biskup w Kaliszu (oby jak najprędzej tam się pojawił!) będzie miał sporo do sprzątania.
Sporo to posprzątania bo za bardzo się pozwalało. Posłuchałam całej wypowiedzi wczoraj pana Rydzyka. Radio Maryja to dla mnie było od początku pomieszanie modlitwy z nienawistnymi słowami, komentarzami – to swoisty majstersztyk Radia Maryja. Mainstream.
Mieszanka piorunująca.
Słodka trucizna.
I te przeprosiny. Żadne przeprosiny. On się nam śmieje w twarz. A niektórzy się na nie nabrali.
Religijność plemienna.
Wróg u bram.
Jakie to proste i jakie prymitywne bo wiele trudniej się z kimś dogadać. Zbudować most. Dziękuję Więzi za wiarę w te mosty. I za ich budowanie.
Za sprawdzanie. Za rzetelność dziennikarską.
Skoro prowincjałowie redemporystów nie daja sobie rady z Rydzykiem a biskup nie moga wywrzec presji na zakonnika, bo jurysdykcja to proponuje aby ordynariusze proponowali nie zapraszanie synow św. Alfonsa na rekolekcje i misje ludowe. Od 30 lat redemptorysci i KEP graja w pin ponga i zdaje sie to wszystkim odpowiadać
Wiadomo od lat kto komu je z reki. Dwóch prowincjałów, generał, biskupów kilkunasu i paru monsignorów. Dzieciaki, ludzi da się oszukać, ale nie Ducha Świętego.
Więź z walczącym ateizmem ! O T. Rydzyk już ma zapewnione miejsce w historii z powodu dobrych dzieł. Takie szmatławce, tylko na makulaturę się nadają i to tę niskiej jakości.
Nie atakujcie ludzi „kościoła co kolwiek by to było ” mój Boże daj mu rozum albo I ten odebierz, idziesz człowieku po trupach, aby bronić kościelnego biznesu i gwalcicieli ,krzywdzisz tych którzy już byli przez was skrzywdzeni. Narodzie Polski obudźcie się, czy tego potwora nie można pokonać, skoro nie to jest samym szatanem w ludzkiej skurze.
To już nie można prosić o modlitwę w intencji biskupa ?(a im bardziej grzeszny, tym bardziej potrzebuje modlitwy)
Kto w Polsce słyszał o „Więzi” – prawie nikt? A o Radiu Maryja każdy!!!
Ale serdecznie Panu dziękuję, że zadał Pan sobie nie tylko trud odnalezienia strony www „Więzi” (o której w Polsce prawie nikt nie słyszał) – ale także podzielenia się z naszymi czytelnikami (skąd się oni biorą, skoro prawie nikt o „Więzi” nie słyszał) swoją opinią.
W komentowanym wpisie jest jednak prawda: ile dywizji ma „Więź” albo „Tygodnik Powszechny”? Statystycznie nie istniejecie w polskim Kościele, chociaż przecież chrześcijaństwo to nie jest poleganie na statystykach i racjonalnych kalkulacjach.
Dywizji mamy zero. Czytelników, patronów, osób wspierających – sporo. Kościelnych sojuszników – również. Nie licytujemy się z nikim. Bo od zawsze twierdzimy, że w tej dziedzinie nie ilość jest najważniejsza.
A chrześcijaństwo, co prawda, nie polega na racjonalnych kalkulacjach, ale jest racjonalne.
Panie Zbigniewie całym sercem popieram Pana tekst. Dobrze ukazuje jakim naczyniem połączonym jest diecezja kaliska z Radiem Maryja. Jestem wiernym diecezji kaliskiej. Śledzę pierwsze czwartki od lat bo bliski mi jest kult św. Józefa. Jednakże tych wypowiedzi po błogosławieństwie trudno słuchać, szczególnie w ciągu ostatnich miesięcy. Pierwsza decyzja nowego biskupa to zakończenie współpracy z Mediami Toruńskimi to wszystkim wyjdzie na dobre. Wielu księży w diecezji nie chce jeździć na te modlitwy że względu na klimat jaki tam panuje! Myślę że szybko poznamy nowego, silnego, dobrego i świętego biskupa dla Kalisza o to się modle.
Czy będzie to w tym roku? Oby prędko. Co do biskupów. Biskup Stanisław miał mieć dochodzenie i cisza. Najlepszy wariant to wycofanie z życia diecezji. A dla biskupa Łukasza jasne określenie roli w diecezji lub przeniesienie w inne miejsce.
Panie Zbigniewie cykl o tym jak to się robiło w diecezji kaliskiej zakończył się na 2 częściach. A tam jest więcej rzeczy i zjawisk do ukazania np. prałat były kanclerz kurii, relacje w kurii z czasów bp Janiaka, sprawy finansowe diecezji i Caritas. Odcinków było by wiele. Tak samo jak problemów przed którymi będzie stać nowy biskup. Wierzę że pańskie teksty o Kościele będą znajdować się w Opiekunie.
Bardzo dziękuję za wszystko i pozdrawiam.
Dziękuję bardzo. Już kiedyś wspominałem, że choć były tylko dwa odcinki mojego serialu o diecezji kaliskiej, to materiału jest tam na dużo, dużo więcej… Ale przeniosłem się z poszukiwaniami w inne regiony Polski, też piękne i też ciekawe.
PS. Proszę o kontakt przy okazji.
Głupich jest więcej jak mądrych to wynika z prostych obliczeń.
do Jan: bardzo Panu dziękuję za te słowa. Dociera do mnie jak trudne zadanie ma abp Ryś. I za Pana odwagę nazywania rzeczy po imieniu też dziękuję.
Tak tylko celem przypomnienia: tydzień temu zapadł prawomocny wyrok w sprawie odpowiedzialności dwóch diecezji – wrocławskiej i bydgoskiej – za pedofilskie czyny księdza Pawła K. Sąd II instancji ocenił, że winę ponoszą diecezje. To nie jest anonimowy twór, to konkretni biskupi: Gulbinowicz, Janiak, Gołębiewski i Tyrawa, którzy przenosili księdza pedofila z diecezji do diecezji, umożliwiając mu popełnianie kolejnych przestępstw. Sąd prawomocnym wyrokiem uznał winę m.in. biskupa Janiaka – męczennika. To nie „filmidła” Sekielskich udowodniły winę biskupów, tylko sąd. Biskupa Janiaka również
… lange Rede ohne Sinn. DRODZY REDAKTORZY,
1. Czemu mają służyć liczne, tasiemcowo długie PRZYTŁACZAJĄCE POWIELANIEM I ODKRYWANIEM RZECZY ODKRYTYCH teksty na tej stronie ? TA PISANINA (PRZEPRASZAM) NIE BUDUJE ŻADNEJ WIĘZI (sic!), wręcz przeciwnie.
2. PORZĄDNY CZŁOWIEK POTRAFI ROZEZNAĆ DOBRO I ZŁO – teksty j.w. nic dobrego dla rozeznania dobra i zła nie wnoszą, tym bardziej dla budowania więzi.
2. PRZESTĘPSTWA NALEŻY ZGŁOSIĆ ODPOWIEDNIM ORGANOM CELEM ŚCIGANIA I KARANIA.
4. Tyle jest pięknych zawodów Panowie – nie każdy ma powołanie kapłańskie i nie każdy musi być redaktorem. Oceniacie stan kapłański. Uznałem, iż i ja mogę dokonać własnej oceny Państwa tekstów. Proszę się nie gniewać.