„Takiej skali masowych represji w ostatnich czterdziestu latach nie doświadczyło ani jedno państwo w Europie” – napisali białoruscy pisarze w liście otwartym. „W godzinie próby bądźcie pewni naszej solidarności. Prawa człowieka są te same dla wszystkich” – odpowiadają polscy twórcy, m.in. Olga Tokarczuk i Adam Zagajewski.
9 sierpnia odbyły się na Białorusi wybory prezydenckie. W przeddzień głosowania – według niezależnych badań – zamiar głosowania na urzędującego prezydenta Aleksandra Łukaszenkę zgłaszało około 3 proc. respondentów. Nazajutrz po wyborach w pełni od niego zależna Centralna Komisja Wyborcza ogłosiła zwycięstwo Łukaszenki z wynikiem więcej niż 80 proc. głosów.
Od tamtego czasu na Białorusi trwają masowe protesty. 17 listopada białoruscy pisarze napisali list otwarty, w którym wyrazili „głębokie zaniepokojenie” z powodu widocznej w ich kraju w „ostatnich stu dniach nieustannej eskalacji przemocy ze strony struktur siłowych i nominatów władzy wobec obywateli, którzy biorą udział w pokojowych akcjach protestu i solidarności”.
„Takiej skali masowych represji w ostatnich czterdziestu latach nie doświadczyło ani jedno państwo w Europie. W ciągu tych stu dni aresztowanych zostało około trzydziestu tysięcy osób, odniosło obrażenia ponad cztery tysiące, poniosło śmierć osiem osób. W państwie ignoruje się podstawowe prawa człowieka. Przeciwko winnym zabójstw i obrażeń nie wszczyna się postępowania karnego. Bije się zatrzymanych po ich skuciu, co jest praktyką zabronioną w prawodawstwie światowym nawet wobec jeńców wojennych. Z ust rządzących padają bezpośrednie polecenia relegacji studentów z uczelni wyższych i zwalniania z miejsca pracy tych, którzy nie aprobują polityki państwa. Stanowi to jawne naruszenie obowiązującej Konstytucji Republiki Białorusi” – alarmują autorzy tekstu.
Ich zdaniem „eskalacja przemocy, rozprzestrzenienie bezkarności, pozbawienie Białorusinów konstytucyjnych praw zasadniczych prowadzą do głębokiego, długotrwałego kryzysu narodowego we wszystkich sferach życia publicznego: bankructwa gospodarczego, międzynarodowej izolacji, upadku Białorusi na dno rankingu cywilizacyjnego”.
Podpisani pod listem chylą czoło „przed odwagą i wytrwałością narodu białoruskiego”, wyrażają „współczucie tym wszystkim, którzy ucierpieli i stracili bliskich”, zwracają się z „żądaniem do władz, do zwierzchników struktur państwowych, do urzędników, którzy zachowali jeszcze zdolność trzeźwego myślenia”. „Dopóki jeszcze nie wtrąciliście kraju w otchłań przemocy i powszechnego kryzysu – natychmiast zaprzestańcie masowych represji, pastwienia się nad tymi, którzy pragną zmian, uznajcie swoją porażkę i poddajcie się woli narodu!” – zaznaczają.
W naszym państwie ignoruje się podstawowe prawa człowieka. Przeciwko winnym zabójstw i obrażeń nie wszczyna się postępowania karnego. Bije się zatrzymanych po ich skuciu – alarmują białoruscy pisarze
Wśród 140 sygnatariuszy listu są m.in.: Swiatłana Aleksijewicz, Aleś Arkusz, Uładzimir Arłoŭ, Iryna Bahdanowicz, Lawon Barszczeŭski, Alhierd Bacharewicz, Anton Franciszak Bryl, Wiera Burłak, Andrej Chadanowicz, Iryna Chadarenka, Kastuś Cwirka, Leanid Drańko-Majsiuk, Siarhiej Dubawiec, Alaksandr Fiaduta, Leanid Hałubowicz, Jazep Januszkiewicz, Wiktar Kaźko, Uładzimir Lankiewicz, Walżyna Mort, Tacciana Niadbaj, Uładzimir Niaklajeŭ, Siarhiej Pryłucki, Wiaczasław Rahojsza, Usiewaład Scieburaka, Hanna Sewiaryniec, Kanstancin Sewiaryniec, Michaś Skobła, Aleś Smalanczuk, Wincuk Wiaczorka, Zmicer Wisznioŭ, Lawon Wolski, Wasil Zujonak, Wiktar Żybul.
Polscy pisarze odpowiadają
Na list odpowiedzieli polscy pisarze i pisarki. „W niełatwych i dla Polski czasach ze ściśniętym sercem odczytujemy Wasz list otwarty i nadchodzące z Białorusi wiadomości o szerzącym się bezprawiu i przemocy. Samozwańcza władza, depcąc Konstytucję i zasadnicze prawa człowieka i obywatela, chce brutalną siłą stłumić manifestacje społeczeństwa obywatelskiego, świadectwo życia narodu wolnego, godnego i rozumnego. Gniew obywateli własnego kraju, których prawa gwałci, usiłuje skierować przeciwko zmyślonym wrogom. Walcząc z wolnością, szuka sprzymierzeńców wśród tych, którzy na świecie dążą do jej obalenia” – piszą.
Przypominają słowa Cypriana Kamila Norwida: „Ogromne wojska, bitne generały, policje – tajne, widne i dwu-płciowe – przeciwko komuż tak się pojednały? – przeciwko kilku myślom… co nie nowe!”. I podkreślają: „W godzinie próby bądźcie pewni naszej solidarności. Prawa człowieka są te same dla wszystkich – w ich obronie zawsze walczymy o wolność naszą i waszą”.
List podpisali: Jarosław Abramow-Newerly, Janusz Anderman, Edward Balcerzan, Jacek Bocheński, Grażyna Borkowska, Marzena Broda, Przemysław Czapliński, Małgorzata Czermińska, Krzysztof Czyżewski, Krystyna Dąbrowska, Jacek Dehnel, Anna Frajlich-Zając, Natasza Goerke, Magdalena Grochowska, Jacek Gutorow, Józef Hen, Inga Iwasiów, Łukasz Jarosz, Aneta Kamińska, Jan Maria Kłoczowski, Leszek Kolankiewicz, Lidia Kośka, Urszula Kozioł, Ryszard Krynicki, Marcin Kula, Ewa Kuryluk, Bogusława Latawiec, Włodzimierz Lengauer, Ewa Lipska, Adam Lipszyc, Natalia Malek, Piotr Matywiecki, Andrzej Mencwel, Piotr Mitzner, Joanna Mueller, Anna Nasiłowska, Leonard Neuger, Kazimierz Orłoś, Anna Piwkowska, Adam Pomorski, Bianka Rolando, Tomasz Różycki, Marcin Sendecki, Krzysztof Siwczyk, Iwona Smolka, Piotr Sommer, Sergiusz Sterna-Wachowiak, Jerzy Surdykowski, Małgorzata Szejnert, Małgorzata Szpakowska, Wojciech Tochman, Olga Tokarczuk, Adam Zagajewski, Andrzej Zawada.
Polski PEN Club wydał swoje oświadczenie już 24 sierpnia. „Popieramy sprawę protestujących, żądamy respektowania na Białorusi praw człowieka i obywatela, wzywamy organizacje społeczne i rządy do uczynienia wszystkiego, co może zapobiec masowej zbrodni w najbliższym nam kraju i wspomóc go w drodze ku wolności” – napisali wówczas jego członkowie.
Przeczytaj też: „Jak liderka z przypadku przywróciła społeczeństwu głos. Historia sukcesu białoruskiej opozycji”