Zima 2024, nr 4

Zamów

O. Wiśniewski: Stanowienie prawa w państwie nie należy do zadań biskupów

Ludwik Wiśniewski OP. Fot. Adam Walanus / adamwalanus.pl

Trzeba być ciasnym doktrynerem, aby uważać, że prawny nakaz lub zakaz uzdrowi społeczeństwo i nauczy szacunku do nienarodzonych – pisze o. Ludwik Wiśniewski w „Tygodniku Powszechnym”.

Tekst „Człowiek ponad prawem” o. Ludwika Wiśniewskiego ukazał się w najnowszym „Tygodniku Powszechnym”. Dotyczy protestów, które wybuchły w Polsce po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.

O. Wiśniewski zwraca uwagę, że wielu ludzi Kościoła, w tym on sam, z niepokojem patrzyło w ostatnich latach na akcję poparcia przez episkopat projektów zmierzających do zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej, „uważając, że przynosi to więcej zła niż dobra”. „Marzeniem wielu z nas jest doczekanie takiego momentu, kiedy w społeczeństwie utrwali się przekonanie, że każdy jeszcze nienarodzony, także dotknięty nieuleczalną chorobą, ma prawo urodzić się i żyć. To jest nie tylko wymóg Ewangelii, to jest po prostu wymóg człowieczeństwa. Jednak aby przybliżyć się do tego ideału, trzeba wielkiej pracy wychowawczej, wielkiego wysiłku i wielkiej miłości” – czytamy.

„Sytuacja rodzin wychowujących dzieci z niepełnosprawnościami jest w Polsce tragiczna. Wyciągnięcie do nich ręki, zapewnienie rodzicom, których nienarodzone jeszcze dziecko będzie prawdopodobnie niepełnosprawne, wszelkiej autentycznej, a nie tylko deklarowanej opieki – oto droga do utrwalenia w społeczeństwie szacunku dla każdego życia. I o to w pierwszej kolejności należy zadbać. Trzeba być ciasnym doktrynerem, aby uważać, że prawny nakaz lub zakaz uzdrowi społeczeństwo i nauczy szacunku do nienarodzonych. Taki pośpieszny zakaz, wzbudzając sprzeciw, może jedynie zaszkodzić świętej sprawie i dodatkowo oddalić ludzi od Kościoła, który takie prawo forsuje” – podkreśla zakonnik.

I dodaje: „Trudno zrozumieć, po co było naszym biskupom rozpoczynanie batalii o taki zapis. Stanowienie prawa w państwie nie należy przecież do ich zadań, a zasady moralne, których głoszenie należy do ich obowiązków, są jasne. Trzeba je tylko z mocą i miłością głosić, a nie rozpoczynać beznadziejną wojnę o zakaz prawny”.

Przywołuje również słowa Jezusa z Ewangelii wg św. Łukasza: „I wam, uczonym w prawie, też biada! Bo wkładacie na ludzi ciężary nie do uniesienia, a sami jednym palcem ciężarów tych nie dotykacie”. „Człowiek jest przed prawem! Głosimy zasady i przepisy, ale nie widzimy konkretnych ludzi i ich ciężarów. To jest dzisiejszy, zasadniczy polski i katolicki problem – nasze nauczanie jest pustym gadaniem” – stwierdza.

Wesprzyj Więź

Dominikanin przyznaje: „To prawda, że nie Kościół stanowi prawa w państwie, ale jest także prawdą, że Kościół sprowokował te protesty i za nie w całej pełni odpowiada. Oczywiście, Kościół został przez polityków zmanipulowany, zresztą nie po raz pierwszy. Ale gdyby nie było nacisków, gdyby ludzie Kościoła za aprobatą hierarchii nie żądali prawnego rozwiązania problemu eugenicznej aborcji, politycy nie ośmieliliby się na taki krok – i to w tak trudnym dla społeczeństwa czasie”.

„Walcząc o świętą sprawę, postawiliśmy na naczelnym miejscu prawo, a nie człowieka. Dlatego proszę księży biskupów, aby nie udawali nieomylnych i bezgrzesznych, ale sami uderzyli się w piersi i przeprosili Polaków za swoje pomyłki i błędy. To jest droga do zgody i do pokoju” – zaznacza o. Wiśniewski.

DJ

Podziel się

Wiadomość