Zagubieni szukają odpowiedzi na trwalszej niż karton podstawie / Już dawno ochrypli od wołania o pomoc
Zagubieni szukają odpowiedzi na trwalszej niż karton podstawie
Już dawno ochrypli od wołania o pomoc
Szepczą i mało kto ich słyszy
Krążą między zakazami a próbą zrozumienia
Szczerze przyznają, że nie rozumieją
Chcą zrozumieć, ale nie znajdują mentora
Nadal kochają tych, co myślą inaczej
Nie potrafią nikogo nienawidzić
Reagują alergicznie na uroczyste epistoły
Dostrzegają cienie
Nie za bardzo wiedzą kogo wspierać
Mają poczucie, że zaleźli się między Scyllą a Charybdą
Wysłuchują pretensji z obu stron
Ich szklanka ani w połowie pełna, ani pusta
Nie palą się do tego, by cokolwiek podpisywać
Nadal dość beznadziejnie wierzą w ludzką rozumność
Domagają się logiki
Patrzą z lękiem na tych, co wszystko już wiedzą
Prowadzą nocami długie dysputy
O świcie wciąż są na rozstaju
Nie potrafią być obojętni
Nie mają wpływu na rzeczywistość
Nie mają gdzie odejść
Nie chcą odchodzić
Błąkają się wśród sprzecznych komunikatów
Wypatrują bodaj nikłego światła
Tracą już powoli nadzieję
Powoli, bo to już dość długo trwa
Jeśli odchodzą, wciąż oglądają się do tyłu
Nie triumfują
Żałują
***
Wszyscy, którzy nie macie żadnych wątpliwości i zdaje się wam, że stoicie
pewnie, osądzacie i znacie wszystkie odpowiedzi –
Nie lekceważcie zagubionych!
Nie odrzucajcie zagubionych
Nie jest sztuką przekonanie przekonanych
Łatwo krytykuje się adwersarzy
Sztuką jest być dla kogoś światłem
Światłem, które nie oślepia
Sprawia, że zagubieni odnajdują drogę
Taka jest właśnie funkcja światła!
Nie pomagają słowa, gdy wokół mnóstwo słów
Życie znaczy więcej niż słowa!
Żyjcie!
Nie lekceważcie zagubionych!
Szukających
Wątpiących
Kontestujących
Zbuntowanych
Zrezygnowanych
Zagniewanych
Jest w zagubionych obraz naszej ludzkiej nędzy
„Jak niewidomi macamy ścianę
I jakby bez oczu idziemy po omacku.
Potykamy się w samo południe jak w nocy…” (Iz 59,10)
„Wszyscy zbłądzili…” (Ps 14,3)
Nie ma się co licytować kto bardziej
***
Zagubionych szuka Nauczyciel
Nie grozi
Nie wrzeszczy
Przychodzi w łagodnym powiewie
Nie przynosi spisu wykroczeń
Coś tam pisze na piasku…
Zostaje nawet jak wszyscy odejdą
Błogosławieni zagubieni…
Dla konserwatywnego katolickiego ludu – wyalienowani postępowcy w habitach i koloratkach.
Dla skręcającego mocno w lewo liberalnego ludu – dziadersi niezdrowo przywiązani do archaicznego dialogu, w czasach, gdy trzeba krzyknąć “wypier*****!” i przejść do ulicznej akcji.
Marny jest los ks. Wierzbickiego i s. Chyrowicz i ich smutna grafomania jest tego wyrazem.
Dobre, lecz przeglądane.
W ostatnich dniach oszczędnie dozuję sobie media, a już skrajnie ograniczam media społecznościowe (byłem od 22 X dokładnie raz na Twitterze i dwa razy na Facebooku). Bo z głębokiego smutku, który teraz we mnie prowokują, niewiele wynika. Czytam za to wszystkie teksty na stronie „Więzi”, nie ze wszystkimi się zgadzając, ale z wieloma bardzo. Właśnie przed chwilą s. Chyrowicz napisała tu o mnie. O nas.
I mam poczucie, że nie ma w tej chwili w Polsce dwóch obozów, lecz co najmniej trzy. I nasz, trzeci, właśnie dobitniej niż kiedykolwiek odkrywa własne istnienie. Własną rację bytu. I własną rację. Jeśli nie zgubimy gdzieś po drodze pokory (może szczególnie pokory intelektualnej, która nie dopuszcza, żebyśmy z naszych wątpliwości czynili cel sam w sobie, bo są one tylko środkiem, choć środkiem potężnym), to ta racja wybrzmi w naszych sercach, a może i w naszych ustach, tak dobitnie, tak krzepiąco, że będzie nam troszeczkę łatwiej (nie chodzi o to, że stworzymy partię i wgramy wybory – tylko będzie nam łatwiej żyć bez poczucia winy wobec bliźnich z jednego czy drugiego obozu i wobec samych siebie). A w Polsce lepiej. A Polsce lepiej.
W co naiwnie wierząc i o co się modląc, dziękuję Siostrze Profesor za te kilka prostych i ważnych refleksji, a „Więzi” za ich publikację.
Jeśli przyjmujecie ateistów, z chęcią zapiszę się z Panem do tego “trzeciego obozu”. Właściwie nie muszę się nawet zapisywać. Całe życie pisałem dla katolików i rozmawiałem z nimi. Gdzie indziej mógłbym być?
Mnie jednak męczą demony. Greta pyta mnie o planetę. Edward (tu powyżej) chce, abym zapomniał o niuansach, zaczął krzyczeć „wypier*****!” i “przeszedł do ulicznej akcji”. Chyba oboje mają prawo do tego gniewu. Skoro “nasze wątpliwości” były “tylko środkiem” do czegoś – to wygląda, że ten środek okazał się nieskuteczny…
Czegoś nam zabrakło, po obu stronach. Ja “kupuję” ten zarzut.
Nie myślałem o „trzecim obozie” akurat w kategoriach konfesyjnych – zapraszamy (a Pańskie teksty „dla katolików” czytałem kiedyś w „Znaku” i, korzystając z okazji, dziękuję za ciekawe myśli o Jezusie historycznym stamtąd).
Nie odmawiam prawa do gniewu ani Grecie, ani Edwardowi, ani nikomu innemu. I nie uważam, że wątpliwości to środek zbawiania czy naprawiania świata; w tej roli, faktycznie, są nadzwyczaj nieskuteczne. Miałem na myśli skromniejsze cele, chociażby taki, by ostrożniej w – słusznym nieraz – gniewie przechodzić do czynów (zwłaszcza, jeśli akurat się stanowi czy stosuje prawo…). Od „gniewnych” na pewno wiele mógłbym się nauczyć, choćby odwagi w prezentowaniu własnych myśli publicznie. Ale mam silne poczucie, że wielu z nich mogłoby się uczyć ode mnie, od nas, że warto czasem nie zakrzykiwać własnych wątpliwości, ba, że warto je czasem nawet w sobie trochę sprowokować. To też jakaś odwaga. A efektem wątpliwości jest nie tyle budowa nowego wspaniałego świata, ile nierobienie z tego, który mamy, miejsca zacznie mniej wspaniałego niż dotychczas. Cel negatywny, ale osiągalny – i dobry.
I dlatego cieszy mnie, że w takim miejscu jak portal „Więzi” ten nasz „trzeci obóz” może się troszeczkę „zobaczyć”. Utwierdzić się w przekonaniu, że nie jest się w swojej postawie i poglądach całkiem samotnym (bo poczucie osamotnienia prowokuje tylko narastające wątpliwości – ach, znowu one! – czy przypadkiem to nie samemu się pobłądziło, nie zapisując się do żadnej liczniejszej i głośniejszej grupy). O tę krztynę pewniejsi siebie – lepiej się przysłużymy światu wokół. To miałem na myśli, pisząc, że mam nadzieję, że (w) Polsce będzie dzięki takim tekstom (a może i takim komentarzom pod nim?) lepiej.
Łzy się cisną do oczu to prawda .Niesamowity tekst. Ilu nas pojmie i to zrozumie? Dziękuję
Bardzo piękne. Przypomina o dialogu, bo wtedy prawda jest w miłości.
Nie jest podane kiedy ten list został napisany, ale sadząc z daty publikacji i z treści, prawdopodobnie tuż po niedawnych protestach.
Nie lekceważcie zagubionych!
Szukających
Wątpiących
Kontestujących
Zbuntowanych
Zrezygnowanych
Zagniewanych
A kto ich lekceważy? Jest dokładnie odwrotnie, to oni lekceważą coś, co jest największym prawem człowieka, lekceważą prawo do życia. Niestety, ale ten wiersz jest, chcąc nie chcąc, poparciem dla aborcji i manifestem milutkiego traktowania tych, od których powinno się jednak czegoś wymagać.
Mario, rozstrzelajmy razem te wszystkie podłe baby, resztę wpakujmy do karcerów: niech myślą nad swoimi grzechami, Część można spalić publicznie. A niechciane zarodeczki i dzieci nienarodzone natychmiast odbierzmy podłym matkom – przez sąd rodzinny i prokuraturę. Bo, jak rozumiem, niechciane niepełnosprawne dzieci już adoptowałaś fizycznie, w liczbie co najmniej kilku ?
@Maria
Niestety ale pani stanowisko jest bardzo krótkowzroczne.
Porozumienie z takimi rygorystycznymi osobami jest prawie niemożliwe bo nie docierają żadne argumenty, nawet te najbardziej logiczne.
Ja osobiście jestem absolutnym przeciwnikiem jakiejkolwiek aborcji i nigdy czegoś takiego bym nie zrobił ale równocześnie jestem/byłem zwolennikiem ustawy “kompromisowej” dlatego że po pierwsze jak na Europę była i tak dość restrykcyjna a po drugie godziła wiele różnych środowisk. Obowiązywała tyle lat że nawet większość młodych pewnie nie wiedziała jakie jest tak dokładnie prawo ale… teraz już dokładnie wiedzą i wiedzą nawet gdzie można tej aborcji dokonać… dzięki temu wyrokowi i protestom przeciw niemu.
Jak pisze o. Brzózy w artykule na onecie:
“Młodzi mają dość Kościoła, który poucza i gromi innych, a sam żyje w hipokryzji ukrywając nie tylko słabości, ale i przestępstwa.
Mają dość biskupów i księży, którzy uważają się za moralne autorytety a nimi nie są, którzy celebrują siebie, którzy wyciągają źdźbło z ich oczu nie widząc belki we własnych.”
Przykład co robi ksiądz gdy z nim zachodzi w ciążę dziewczynka… (nie, nie, nie prawi morałów o człowieczeństwie !)
https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/ksiadz-zgwalcil-dziecko-i-zmusil-je-do-aborcji/p4vyqcf
Kościół postępując w ten sposób sam sobie odebrał prawo (sic!) do prawienia morałów !
Skoro twierdzi, że szanuje życie poczęte ale… nie szanuje życia poczętego ale wykorzystanego seksualnie przez duchownych to nie ma prawa innych pouczać w kwestii moralności !
Najpierw niech pokażą jak się oczyszczają z tego plugastwa pedofilii i srogo ukarzą zarówno przestępców jak i ich protektorów (biskupów, kardynałów, przeorów, kanclerzy etc !) A potem mogą pokazywać jak to żyją Ewangelią. Obecnie większość z nich (i to znaczna) nie żyje Ewangelią a tylko mamoną, kłamstwem i hipokryzją z której zrobili swój nowy sztandar !
A po drugie będzie to zapewne pyrrusowe zwycięstwo bo jak pisze o. Brzózy:
“najpóźniej za kilka lat, kiedy wahadło polityczne przechyli się w drugą stronę nowy parlament lub Trybunał Konstytucyjny oczyszczony z sędziów, których ci, którzy nie zgadzają z metodami rządu uważają za „dublerów” wprowadzi aborcję na życzenie. ”
Czy o to nam, katolikom, chodzi, żeby skutkiem tego idiotycznego narzucania naszego światopoglądu wszystkim aborcja była na życzenie ? Sądzę, że nie ! A to najpewniej taki będzie miało właśnie skutek !
Warto naprawdę nad tym się zastanowić, bo upór takich rygorystów może sprawić, że za kilka lat znacznie więcej będzie aborcji na życzenie i to przez takich właśnie rygorystów oraz hierarchów / duchownych którzy uważają że zawsze musi ich być na wierzchu !
Otóż nie zawsze będzie na wierzchu bo w końcu władza się zmieni ! A im szybciej Kościół będzie zrażać do siebie wiernych (a już mamy: rozwodników, głosujących na inne partie niż PiS, osoby LGBT, zwolenników kompromisu aborcyjnego i kogo jeszcze?) tym szybciej to nastąpi ! bo zmienią się preferencje wyborcze !
Warto czasami się zastanowić czy nasze dobre chęci nie brukują piekła…
@Matylda Kostrzewska. Świadome i odpowiedzialne macierzyństwo, czystość przedmałżeńska i wierność. “Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali”. Św. Jan Paweł II.
Czyli trafnie odgadłam, że do adopcji narodzonych dzieci niepełnosprawnych Pani się osobiście nie pali . Za to do nakładania na innych obowiązków nie do udźwignięcia nawet przez Panią – jak najbardziej ! I do obciążania innych konsekwencjami nie-ich czynów…Jak rozumiem, czytuje Pani Ewangelie. Ale może robi to Pani w jakimś nieznanym Pani języku ?
@Matylda Kostrzewska.
“Czyli trafnie odgadłam, że do adopcji narodzonych dzieci niepełnosprawnych Pani się osobiście nie pali”. – A czy Pani pali się do opieki nad niedołężnymi sędziwymi osobami, którym trudno wyleczyć odleżyny i którym codziennie co najmniej kilka razy trzeba zmieniać pampersa? Czy Pani kiedykolwiek coś dla nich zrobiła? Czy poświęciła im Pani część swojego życia i to nie jednej osobie, ale kilku? Na pewno nie. Zgadłam?
A tak na poważnie:
Drogie Dziecko! Okres opieki nad osobą niepełnosprawną i to dość długi, mam już za sobą i sama za jakiś czas mogę potrzebować opieki. Opiekę nad dzieckiem powinni sprawować jego rodzice, ojciec i matka. O tym mówi kodeks rodzinny i opiekuńczy. Rodzicem zostaje się w wieku młodym, więc to rodzic powinien starać się sam w sobie wykrzesać tyle energii, żeby pomóc swojemu potomstwu rozwijać się i rosnąć, a nie starzejący się ludzie. Jeżeli rodzice nie chcą się zająć swoją niepełnosprawną córką lub synem, mogą zaraz po urodzeniu zrzec się praw rodzicielskich i to dziecko oddać. Jeżeli nikt nie chce niepełnosprawnego dziecka, mogą je przyjąć np. siostry dominikanki w Broniszewicach w Wielkopolsce, które mówią, że przyjmą każde życie, choć na razie prowadzą tylko dom dla chłopców. Niepełnosprawne dziecko przyjmie też Fundacja im. Brata Alberta, którą założył ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski a która ma kilka placówek w Polsce. Są tam dzieci z różnym stopniem upośledzenia, również z porażeniem mózgowym. Pani Anna Dymna prowadziła kiedyś program telewizyjny na temat takich dzieci i mówiła, że mogą one innym ludziom dużo dać.
W pierwszym zdaniu Pani ostatniego postu zastosowany został – zupełnie niepotrzebnie i dość nieudolnie – szantaż moralny, mający na celu w adresacie wzbudzenie rzekomej winy. Jest Pani zwolenniczką zabijania dzieci i bardzo Panią proszę o niesugerowanie mi nieczytania Ewangelii oraz o niewymyślanie absurdalnych sytuacji tylko po to, aby wmówić wszystkim, że jedyną opcją w trudnej sytuacji jest zabicie drugiego człowieka. Bardzo proszę mi nie odpisywać i nie manipulować mną.
Szanowna Pani,
Tego postu nie kasujemy, lecz dopisujemy doń komentarz od redakcji jako ostrzeżenie dla Pani.
1. Niedopuszczalne jest zwracanie się do innych per “Drogie Dziecko!”
2. Niedopuszczalne jest pisanie o innej osobie z forum, że jest “zwolenniczką zabijania dzieci”.
3. Niedopuszczalne jest pisanie “Bardzo proszę mi nie odpisywać”.
Jeśli będzie Pani kontynuowała takie praktyki, zostanie Pani zablokowana.
Szanowna Redakcjo,
bardzo dziękuję za ostrzeżenie. Myślę, że jest to nadzwyczaj uczciwe, gdyż jeżeli byłabym zablokowana, to wiedziałabym przynajmniej dlaczego. Naprawdę bardzo to cenię.
Może warto by było te trzy punkty, które dostałam od Redakcji, umieścić w jakimś widocznym miejscu w regulaminie, bo nie każdy wie, że to się Wam nie podoba.
Uprzejmie też chciałam Redakcję poinformować, że jestem już osobą w pewnym wieku i bardzo mnie te trzy punkty ranią, gdyż osoba, której odpowiadałam jest – co sadzę po stylu jej pisania – jeszcze bardzo młoda, więc pewne prawa mam również w zwracaniu się do innych.
Co do punktu drugiego, to naprawdę jest mi bardzo przykro, że Redakcja nie chce nazywać rzeczy po imieniu, bo przecież Kościół głosi co innego. Czy jest to więc portal katolicki?
Jeśli zaś chodzi o punkt trzeci, to naprawdę trudno jest wytrzymać, gdy ktoś stosuje szantaż moralny, jak osoba, której odpowiedziałam. Oto jej dwa posty:
“Mario, rozstrzelajmy razem te wszystkie podłe baby, resztę wpakujmy do karcerów: niech myślą nad swoimi grzechami, Część można spalić publicznie. A niechciane zarodeczki i dzieci nienarodzone natychmiast odbierzmy podłym matkom – przez sąd rodzinny i prokuraturę. Bo, jak rozumiem, niechciane niepełnosprawne dzieci już adoptowałaś fizycznie, w liczbie co najmniej kilku?”.
“Czyli trafnie odgadłam, że do adopcji narodzonych dzieci niepełnosprawnych Pani się osobiście nie pali . Za to do nakładania na innych obowiązków nie do udźwignięcia nawet przez Panią – jak najbardziej ! I do obciążania innych konsekwencjami nie-ich czynów…Jak rozumiem, czytuje Pani Ewangelie. Ale może robi to Pani w jakimś nieznanym Pani języku?”
Czy przyjemnie byłoby Redakcji otrzymać taką korespondencję? Czy naprawdę Redakcji taki język się podoba?
Mam też pewne podejrzenie, że to ostrzeżenie napisała osoba, która rozpoczęła ze mną “dyskusję” pod tym artykułem. Nie wiem czy mam rację, ale przypuszczam również, że jest ona zatrudniona w Redakcji i to ona moderuje niektóre teksty. A jeśli nie ona, to czy mogłabym uprzejmie prosić o zwrócenie jej uwagi, aby nie stosowała wobec mnie szantażu moralnego i wykazała się minimum szacunku do osoby znacznie od siebie starszej? Jeżeli Redakcji nie stać by było na taki gest, to znaczy, że bronią Państwo znajomych, tych co wypowiadają się “po linii” i tolerują język wypowiedzi taki, jakiego użyto w dwóch przytoczonych wyżej komentarzach. Bo cóż złego jest w tym, że przypomniałam to, czego Kościół katolicki uczy od wieków: aborcja jest grzechem przeciwko V przykazaniu: Nie zabijaj!
Z Panem Bogiem,
M.
Szanowna Redakcjo,
dziękuję za zamieszczenie mojego do Niej listu. Czy mogłabym uprzejmie Państwa prosić o dopisanie do trzech punktów, które zostały mi przesłane 4 listopada jeszcze jednego, który byłby ostrzeżeniem dla wszystkich:
4. Niedopuszczalne jest stosowanie szantażu emocjonalnego wobec innych osób na forum.
“Szantaż emocjonalny – technika manipulacji, mająca na celu wpłynięcie na uczucia i emocje drugiej osoby w celu wymuszenia na niej określonego zachowania. Sprawcy używają go świadomie, z reguły wobec osób, których reakcję są w stanie przewidzieć. Szantaż emocjonalny ma na celu wymuszenie uległości, wywołuje cierpienie ofiar, ulegających presji.
Szantaż emocjonalny kwalifikuje się jako przejaw przemocy emocjonalnej. Może stanowić jeden z elementów uporczywego nękania (stalkingu)”.
Gdyby taki przepis obowiązywał na forum Więzi, wielu sytuacji można by było uniknąć, tak jak ta 4 listopada. Byłabym wdzięczna za zamieszczenie takiego ostrzeżenia dla wszystkich i zwracania uwagi tym, którzy się nim posługują. Przykro mi, że wczoraj Redakcja nie zareagowała na komentarz osoby, która wobec mnie taką manipulację zastosowała i nie wysłała do niej ostrzeżenia. Przykro mi też, że list do mnie miał formę groźby…
Z Bogiem
M.
Największym prawem człowieka nie jest życie, ale wolność a szczególnie wolność wyboru. Czym jest życie bez wolności? Wolność niesie za sobą odpowiedzialność, ale nie można wolnego wyboru nikomu odbierać.
Za wolność mogę oddać życie
A tak na marginesie. Jeżeli dokonam czynu złego, powiedzmy aborcji, to zawsze mogę się nawrócić. W innych wypadku tylko przekona się mnie że miałem rację
@ Andrzej
“Największym prawem człowieka nie jest życie, ale wolność a szczególnie wolność wyboru”. Czyżby? Oto, czego dziś uczy się już w szkole podstawowej, Panie Andrzeju:
PODSTAWOWE PRAWA CZŁOWIEKA:
I. prawo do życia
II.prawo wolności od tortur
III.prawo do wolności od niewoli, poddaństwa, pracy przymusowej
IV.prawo do własności i bezpiczeństwa
V.prawo do prywatności
VI.prawo do wolności wyznania,myśli, sumienia
VII.prawo do słusznego procesu
VIII.prawo do zrzeszania się
DOKUMENTY MIĘDZYNARODOWEJ OCHRONY PRAW CZŁOWIEKA
a.Karta Narodów Zjednoczonych – 1945r
prawa czlowieka podstawą stabilizjacji i pokoju na świecie
b.Powrzechna Deklaracja Praw Człowieka – 1948r.
pierszy kompletny katalog praw człowieka
c.Międzynarodowe pakty o ochronie praw człowieka
Świetnie, ale nie zauważa pani, że te wszystkie prawa zakładają najpierw że człowiek jest wolny? I dopiero z wolności wypływają inne prawa?
Polska Konstytucja:
Art. 30. Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych.
Wspomniane PODSTAWOWE PRAWA CZŁOWIEKA:
Koncepcja praw opiera się na następujących założeniach: każdy posiada sferę wolności, której nie może naruszyć żadna władza, każdy może domagać się od państwa ochrony swoich praw.
No i Karta Narodów Zjednoczonych
PREAMBUŁA
MY, LUDY NARODÓW ZJEDNOCZONYCH, ZDECYDOWANE
uchronić przyszłe pokolenia od klęski wojny, która dwukrotnie za naszego życia wyrządziła ludzkości niewypowiedziane cierpienia, przywrócić wiarę w podstawowe prawa człowieka, godność i wartość jednostki, równość praw mężczyzn i kobiet oraz narodów wielkich i małych, stworzyć warunki umożliwiające utrzymanie sprawiedliwości i poszanowanie zobowiązań wynikających z umów międzynarodowych i innych źródeł prawa międzynarodowego, popierać postęp społeczny i poprawę warunków życia w większej wolności,
A tutaj jest to co się dostaje jak się czyta ze zrozumieniem
Komentarz po paru miesiącach: Bardzo dziękuję Redakcji za umieszczony na tym forum wpis dyscyplinujący skierowany do p.Marii, z którą miałam przyjemność spierać się pod innymi artykułami (ostatnio, więc jak widać mają Państwo cierpliwość, i pomimo wszelkich oskarżeń rzucanych przez p.Marię kolejne pare miesięcy wypisuje ona konentarze i sprawdza wytrzymałość nerwową nowych czytelników Więzi). Pragnę też dodać, że żadne moje wpisy nie są jakąś “ustawką” uzgodnioną z Redakcją i bynajmniej nie nazywam się Monika Białkowska, jak to pani Maria w jedym wpisie sugerowała. Bardzo żałuję, że nikogo z Redakcji nie znam osobiście, bo ciekawe i sensowne artykuły Państwo piszą. Nie zaliczam się też do aborcjonistek o co byłam posądzona przez p.Marię i pouczana w kwestii przykazań z Dekalogu. Zawsze dobrze sobie (i bliźniemu, o! Zwłaszcza bliźniemu!) Dziesięć Przykazań przypomnieć. Żeby sobie nie pomylił ich z Przykazaniem Miłości Bliźniego.