Kościół musi przemyśleć swój stosunek do prawnego unormowania związków homoseksualnych, ale zachowując do nich inne podejście niż do małżeństw – mówi o. Tomasz Dostatni w wywiadzie dla Oko.press.
„Osoby homoseksualne mają prawo do bycia w rodzinie; są dziećmi Boga; mają prawo do rodziny. Nikogo nie można wyrzucić z rodziny, ani sprawić, by jego życie było z tego powodu niemożliwe. Musimy uregulować ich wspólne pożycie. Mają prawo do tego, by ich związki były prawnie chronione” – mówi papież Franciszek w dokumencie „Francesco”, którego premiera odbyła się kilka dni temu w Rzymie. Papieskie słowa komentuje w rozmowie Piotra Pacewicza o. Tomasz Dostatni. Wywiad ukazał się wczoraj na łamach Oko.press.
Dominikanin zaznacza, że bardzo ucieszył się z wypowiedzi Franciszka i że „liczy się jej kontekst o charakterze głęboko duszpasterskim”. „Papież komentuje sytuację gejów żyjących w związku, wychowujących trójkę dzieci, katolików. Widać nastawienie Franciszka, on wychodzi od człowieka, od egzystencjalnego wymiaru życia i wtedy dopiero podejmuje rozmowę. Tymczasem w Kościele katolickim często panuje duch, powiedziałbym, doktrynerski, próbuje się nakładać doktrynę na życie człowieka” – zwraca uwagę zakonnik.
Jak przyznaje, od trzydziestu lat jest księdzem i zna pary gejowskie, „których relacje między sobą i z dziećmi z poprzednich związków są tak piękne”, że życzyłby takich wszystkim, a „zwłaszcza tym, którzy obnoszą się z katolicyzmem na sztandarach”.
Odnosząc się słów o potrzebie regulacji prawnej związków jednopłciowych, zakonnik tłumaczy, że „taka regulacja, jeśli nie będzie stawiana na równi z małżeństwem, z perspektywy katolickiej może zostać zaakceptowana”. „Pamiętam wykłady na studiach z prawa małżeńskiego, z późniejszym biskupem Tadeuszem Pieronkiem. Mówił, że jakakolwiek stabilność rodzinna, prawna, nawet nie małżeńska, jest lepsza niż żadna. Miał na myśli związki niesakramentalne” – wspomina.
Jego zdaniem „papież idzie dalej” i wyraźnie chce, „żeby wewnątrz Kościoła zaczęła się debata o naszym stosunku do osób LGBT. Wzywa do przemiany myślenia o osobach LGBT w Kościele. Uważa, że to nie jest zamknięty temat”. O. Dostatni przewiduje, że „dojdzie do poważnego starcia, bo wielu ludzi, nie tylko w polskim Kościele, nie akceptuje tego, że orientacja homoseksualna jest po prostu jedną z orientacji płciowych”.
„Papież uważa, że trzeba podjąć debatę wewnątrz Kościoła, bo w świecie poza Kościołem ta debata jest już oczywista. Kościół musi przemyśleć swój stosunek do prawnego unormowania związków homoseksualnych, ale zachowując do nich – skoro jesteśmy katolikami – inne podejście niż do małżeństw” – mówi dominikanin, przyznając jednocześnie, że „debata będzie trudna”, a słowa papieża „minimalizowane”, ale – jak ma nadzieję – zmiana w podejściu do osób homoseksualnych nastąpi w Kościele w „ciągu jednego pokolenia”.
„Jak zareaguje polski Kościół hierarchiczny?” – pyta Pacewicz. „Mogę powiedzieć, jak ja do tego podchodzę. Jestem księdzem, zakonnikiem, staram się być człowiekiem osobistej wiary. Wypowiedź papieża Franciszka jest wyzwaniem do tego, żebym przemyślał swoje podejście do osób LGBT, z którymi się spotykam. Język nienawiści, czy agresji był mi obcy zawsze, ale słowa Papieża podpowiadają, że mam jeszcze mocniej stawać po stronie osób LGBT, które spotykają się z homofobią, również homofobią ze strony katolickiej” – odpowiada o. Dostatni.
Przeczytaj też: Dzieci innego Boga?
DJ
Znowu: z góry po „ sztandarowych” katolikach, postulowanie, że homoseksualne relacje uczuciowe są warte innych uregulowań niż te wynikające ze sprawiedliwości ( sprawy majątkowe, opieka, współwłasność itd), a które dotyczyć mogą i powinny całej gamy relacji międzyludzkich. Udany uczuciowy związek poligamiczny także nie zasługuje na specjalne traktowanie, podobnie jak nie uczuciowa, aczkolwiek życiowo odpowiedzialna, relacja opiekunki medycznej z samotnym podopiecznym. Wystarczy sprawiedliwość. Czy częste postulowanie innego traktowania związków homoseksualnych nie jest wynikiem mody na zjawisko? Bo chyba nie refleksji etycznej, o teologicznej nie wspominając.
Teologiczna refleksja mieści się w ramach: „ mężczyzną i niewiastą stworzył ich”.
Możecie usuwać moje komentarze 🙂 ale ewangelii ani ten biedny zakonnik ani wy nie zmienicie.
Biedny ten zakonnik ! Duch Święty go opuścił ??? Nikt nie może zmienić dekalogu według słów samego Jezusa. Ani jedne słowo nie może być zmieniane albo wymazane. Więc nie pisz ojczulku takich słów bo staniesz się pieczęcią wielkiego zgorszenia
@Janina
„Nikt nie może zmienić dekalogu według słów samego Jezusa. Ani jedne słowo nie może być zmieniane albo wymazane. ”
No tak, nikt nie może zmienić ani jednego słowa w Dekalogu. Zgadzam się z panią.
To co w takim razie stało się z tymi słowami Dekalogu ?
Wj 20, 4-5
„Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą.”
Oraz co oznacza przykazanie dziesiąte i czemu jest wrażenie, że czegoś tu brakuje ? :
„Ani żadnej rzeczy która jego jest”
Kto jest w takim razie „pieczęcią wielkiego zgorszenia” ?
„Z perspektywy katolickiej możliwa jest regulacja związków jednopłciowych”. Oczywiście, tak jak rozwodów.
@Piotr
Rozwody de facto już dawno Kościół dopuścił tylko póki co nazywa je „unieważnieniami”.
Można zapytać kogokolwiek „z ulicy” co to jest to powie „rozwód kościelny” .
Wystarczy mieć kasę, dobrego prawnika i załatwisz wszystko. Na necie pełno takich historii.
Ślub kościelny słynnego polityka to kolejny tego przykład. Sianie zgorszenia przez hierarchów Kościoła.
Relatywizowanie w jednej dziedzinie pociągnie za sobą kolejne.
Powoli następuje demontaż zdrowej doktryny katolickiej. Idea fałszywego miłosierdzia zaczyna robić karierę. Niedługo niepotrzebny nam będzie Dekalog, bo jest taki politycznie niepoprawny. Cóż, żyjemy w czasach ostatecznych, czasach zamętu i relatywizmu moralnego. Kościół wiele jeszcze wycierpi, ale bramy piekielne go nie przemogą.. To zapewnienie pochodzące od samego Jezusa. Na szczęście i pocieszenie po lekturze tego wywiadu…
Dziwne. Mnie się wydawało, że teologów (również OP) uczy się, że źródłem Objawienia jest Biblia. Kościół (również katolicki) w swoim nauczaniu i praktyce (czyli jego zastosowaniu) winien kierować się Objawieniem, którego autorem jest nieomylny Bóg. Dobro i prawda objawione przez Boga mają charakter uniwersalny i ponadczasowy zatem… ? A może ktoś uważa, że Pan Bóg się pomylił, albo Jego Objawienie nie ma zastosowania do czasów współczesnych i do współczesnego człowieka, bo to nadzwyczajne czasy i ludzie? Proszę Ojca (z całym szacunkiem) jak mamy wątpliwości w jakiejś sprawie sięgajmy do źródła mądrości – Objawienia Bożego. A jeśli mamy być wierni posłannictwu głoszenia Prawdy, to głośmy Prawdę objawioną przez Boga (nawet na łamach Więzi), a nie jakieś swoje koncepcje i poglądy.
Czy on słyszał kiedyś o sakramentach? Może powinien się douczyć. Bo jakaś kulawa ta jego „perspektywa katolicka”.