Trybunał Konstytucyjny orzekł dziś, że niezgodne z ustawą zasadniczą jest dopuszczenie aborcji, gdy istnieje duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.
Wniosek o zbadanie zgodności przesłanki embriopatologicznej z konstytucją skierowała do Trybunału Konstytucyjnego grupa 119 posłów w ubiegłym roku. „Wnosimy o stwierdzenie, że przepisy są sprzeczne z konstytucją, bo legalizują praktyki eugeniczne w stosunku do dziecka nienarodzonego” – napisali posłowie. Eugenika to – zgodnie z definicją „Wielkiego słownika języka polskiego” – ideologia polityczna opowiadająca się za potrzebą doskonalenia gatunku ludzkiego metodą eliminacji jednostek uznawanych pod jakimś względem za gorsze.
Sędziowie Trybunału uznali, że dopuszczenie możliwości przerwania ciąży z powodu dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niekonstytucyjne. Ustawa zasadnicza zapewnia bowiem ochronę życia człowieka (art. 38), poszanowanie i ochronę godności osoby ludzkiej (art. 30) oraz ochronę przed dyskryminacją (art. 32).
Orzeczenie odczytała prezes TK Julia Przyłębska, przewodnicząca składu orzekającego. Sprawozdawcą był sędzia Justyn Piskorski. Trybunał rozpoznawał sprawę w pełnym składzie: Zbigniew Jędrzejewski, Leon Kieres, Mariusz Muszyński, Krystyna Pawłowicz, Stanisław Piotrowicz, Justyn Piskorski, Julia Przyłębska, Piotr Pszczółkowski, Bartłomiej Sochański, Jakub Stelina, Wojciech Sych, Michał Warciński, Rafał Wojciechowski, Jarosław Wyrembak, Andrzej Zielonacki. Zdanie odrębne do wyroku zgłosili sędziowie Kieres i Pszczółkowski.
Orzeczenia TK są ostateczne i mają moc powszechnie obowiązującą.
– Jeśli dana kobieta miała na konkretny dzień zaplanowany zabieg aborcji z powodu ciężkich wad płodu, a dzień wcześniej orzeczenie TK ukaże się w Dzienniku Ustaw, to ta kobieta już tego zabiegu legalnie nie przeprowadzi – tłumaczy w rozmowie z Onetem prof. Ewa Łętowska, sędzia TK w stanie spoczynku i pierwsza polska Rzecznik Praw Obywatelskich. – Powiem jedno. Mnie ten problem nigdy osobiście nie dotyczył, ale znam życie, znam literaturę, znam orzecznictwo… Przez wiele lat żyłam w systemie, który aborcji zabraniał. To się od zawsze kończy w jeden sposób. Aborcyjnym podziemiem – dodaje prof. Łętowska.
Dzisiejsze rozstrzygnięcie cieszy Kaję Godek z Fundacji Życie i Rodzina, inicjatorkę procesu, który doprowadził do decyzji TK. – Trybunał uznał prawo do życia w stosunku do dzieci, które do tej pory uznawano za gorsze – powiedziała. – Jest możliwa ochrona życia, jest możliwe regularne działanie pro life, które przynosi efekty – dodała.
Zdaniem Jerzego Kwaśniewskiego, prezesa Instytutu Ordo Iuris, który angażował się w sprawę, ochronę życia rozszerzono właśnie na poziom konstytucyjny, a orzeczenie TK wzmacnia i podkreśla godność osób niepełnosprawnych.
Komentarza Wirtualnej Polsce udzielił prof. Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego i rzecznik praw obywatelskich, któremu – z punktu widzenia jego światopoglądu – dzisiejszy wyroku jest bliski. – Swoim poglądom w tej sprawie dałem wyraz w 1997 r., gdy Trybunał Konstytucyjny pod moim przewodnictwem orzekł, że aborcja z powodów społecznych jest niekonstytucyjna. Bliskie jest mi w tym wypadku niemieckie prawodawstwo, które nie zgadza się na aborcję ze względu na uszkodzenie płodu. Uważam jednak, że matek, które decydują się na taki krok nie powinno się karać – mówi prof. Zoll (aktualizacja: 26 października prof. Zoll prostował te słowa w „Poranku Radia TOK FM”: bliskie jest mu niemieckie prawodawstwo, które zakazuje aborcji w każdym przypadku, ale nie karze za wykonanie jej).
Jednocześnie jego zdaniem orzeczenie zwiększa chaos prawny: – Patrząc na to, kto wydał ten wyrok, nie powinniśmy mieć wątpliwości, że jest on pozbawiony podstawy konstytucyjnej. Prezes Przyłębska została wybrana przez prezydenta Dudę niezgodnie z konstytucją. Orzekają w nim też tzw. dublerzy, którzy nie mają do tego prawa – dodaje prof. Zoll.
Zakaz aborcji został w Polsce uchwalony 7 stycznia 1993 r. Towarzyszył temu gorący spór także wewnątrz obozów politycznych (np. za zakazem aborcji głosował Tadeusz Mazowiecki, a przeciw był Bronisław Geremek). Ustawa dopuszczała aborcję w trzech przypadkach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety; gdy badania wskazują na prawdopodobieństwo ciężkiego upośledzenia lub nieuleczalnej choroby płodu; gdy zachodzi podejrzenie, że ciąża jest efektem przestępstwa.
Choć spór o aborcję nigdy się nie skończył, politycy głównego nurtu przez lata bronili przyjętego rozwiązania, nazywając go kompromisem aborcyjnym.
Dzisiejsze orzeczenie TK przenosi ten kompromis do historii.
KAI, DJ
Wyrażę to dosadniej – eugenika prenatalna przechodzi do historii.
Już zadbałeś o swoją macicę? Ile chorych dzieci adoptowałeś?
Nie złapałem żadnego złodzieja, więc nie mogę być przeciwko kradzieży. Pozdrawiam.
Jak zajdziesz w ciążę to pogadamy.
Gwóźdź do trumny. Po przedwczorajszym wywiadzie z Dziwiszem, to jest ostatni gwóźdź do trumny. W trumnie jest moja obecność w KRK. Mam dość. Już nawet i dominikanie nie pomogą. Ale „Więź” będę czytać.
Ciekawy wątek z tym czytaniem. Coś jest w tym, że czytamy sobie Więź, Tygodnik, słuchamy „fajnych” otwartych katolików. Ale przecież pod tymi wszystkimi uśmiechami, zmarszczkami Bonieckiego i intelektualnymi dygresjami Więzi kryje się to, co dziś dostaliśmy w TK. Tam nie ma nic innego.
A co Państwo myśleli, że tam się kryje? Otóż to, tam się kryje Bóg z Jego miłosierdziem ORAZ z niewzruszonymi i niepodlegającymi negocjacji wymaganiami moralnymi. Witamy w chrześcijaństwie.
Nie masz żadnych dowodów na to, że twój bóg cię nienawidzi.
Zapytaj, gdzie mam waszego boga z waszym miłosierdziem.
@jp3
Jak chcesz dyskutować na forum katolickim to rób to kulturalnie ale sobie daruj.
W taki sposób nikogo nie przekonasz.
@jerzy2 Przepraszam, jeśli poprzednie komentarze były zbyt dosłowne.
Nie mam zamiaru nikogo przekonywać, skończył się czas na przekonywanie kogokolwiek z Was.
Witamy w nowej Polsce 🙂
Pani Matyldo, podzielam Pani zdanie! Będąc kobietą, matką dwóch córek, nie zgadzam się na tradycyjną – w Polsce i polskim KK – rolę kobiet. Niestety, ale coraz częściej myślę o emigracji, do normalnego kraju, gdzie kobieta jest traktowana podmiotowo, nie przedmiotowo. Tutaj już robi się skansen.
@Matylda
Z wypowiedziami Dziwisza rozumiem.
Ale o co chodzi z tą aborcją ? Nie znała pani wcześniej nauczania własnego Kościoła w tym zakresie ?
Poza tym to nie Kościół tylko Trybunał zdecydował, to że po myśli akurat Kościoła nie ma nic do rzeczy.
Ja też po kolejnym nieakceptowalnym zachowaniu moich rodziców, żony i dzieci wypisałem się z mojej rodziny 🙂
Jarosław Kaczyński uważa, że dziecko z wadami wrodzonymi nie powinno być zabijane.
Ale jeżeli poczęło się w wyniku gwałtu albo kazirodztwa, to uważa że zabić je wolno.
Ktoś widzi jakąś logikę?
Hallelu Jah! Niech będzie błogosławiony Pan, Bóg nasz i niechaj obdarzy tych Sędziów długim i dobrym życiem!
Pani Matyldo, jaki ,,gwóźdź do trumny”? Czy nie znała Pani stanowiska Kościoła w sprawie aborcji? A po drugie- czy to Kościół wydał dzisiejsze przeczenie?
Zadziwiające (sic!), że oburzone są kobiety, a mężczyźni gremialnie popierają orzeczenie TK. Vide cały KK, episkopat, etc,, który przecież nie głosował, ale pociągał za sznurki. Gdybyście, Panowie, byli w naszej sytuacji, inaczej byście śpiewali! I nie opowiadajcie mi o stanowisku Kościoła, bo życie weryfikuje wasze pustosłowie: kobieta z dzieckiem niepełnosprawnym zostaje zwykle sama, tatusie idą w siną dal, nie pomaga państwo. Ale przecież życie trzeba chronić – dziecka życie jest ważniejsze niż życie matki.
@Monika
Przecież Kamil nie zajął w ogóle stanowiska w tej sprawie ! To na co pani odpowiada ?
Zapytał Matyldę czemu orzeczenie Trybunału jest dla niej końcem przygody z KK, tak jakby nie znała stanowiska własnego Kościoła w tej sprawie ?
To po prostu nielogiczne. Jak może być przyczyną rozstania się z Kościołem fakt, że nie zmienił on nauczania w jakiejś kwestii, która jest od dawna znana ? Fakt, że to Kościół lobbuje za zmianami w prawie ale niektórzy politycy starają się być bardziej katoliccy od papieża. To też fakt.
To jest właśnie ten bezsens tych deklaratywnych 96% wierzących w Polsce.
Niby deklarują się jako katolicy ale… większość katolików zawsze się z czymś nie zgadza w nauczaniu własnego Kościoła. Jedni nie zgadzają się z tym, że nie można współżyć bez ślubu czy przed ślubem i mają to w nosie i nawet się z tego nie spowiadają, inni nie zgadzają się z nauczaniem w kwestii aborcji, jeszcze inni nie wierzą w obecność Ciała i Krwi w Komunii, jeszcze inni nie akceptują celibatu księży (oczywiście to dotyczy… samych księży którzy są aktywni seksualnie !) i wielu ma inne zdania na masę innych spraw.
Ja pytam – po co trwać w Kościele z którego nauką ktoś się nie zgadza się w pryncypiach ?
Pytam też księży – po co trwacie w kapłaństwie skoro macie na boku kochanków czy kochanki ? W jakim celu ? Bo babcia była katoliczką ? Bo co sąsiedzi powiedzą ? Tak trudno otworzyć spis kościołów w swojej okolicy i wybrać ten który odzwierciedla wasz punkt widzenia ?
A jak się trafi jakiś kapłan, który to zrobi to jeszcze go od czci i wiary odsądzają ! Obłuda i hipokryzja,
@Jerzy2
Nauka Kościoła ewoluowała w ciągu wieków, co oznacza, że nie wszystko obecnie przyjmowane za pewnik będzie pewnikiem za 100-200 lat (np. w X wieku nie było czyśćca, pojawił się w XV wieku). Poza tym nauczanie Kościoła to subiektywna interpretacja Pisma, która też podlega zmianom, więc stan obecny to wypadkowa, która też podlega zmianom (vide papież Franciszek i podejście do związków osób homoseksualnych). Poza tym KK jest tak zróżnicowany, że to, co u nas wydaje się zgorszeniem dla zagorzałych katolików, w innych państwach jest normą (jak przyjmowanie komunii na rękę).
Zamiast krytykować inaczej myślących, jak ja czy @Matylda, pozwól im być w Kościele, nawet wówczas, gdy nie zgadzasz się z ich obłudą i hipokryzją (sic!). My nikomu nie szkodzimy, a jak odejdziemy, najwyżej kler trochę straci. Więc dlaczego tak Ci przeszkadzamy?
I jeszcze jedno: Twoja wypowiedź porusza tyle wątków, że nie bardzo rozumiem, na co odpowiadasz?
@Monika
Dziękuję za odpowiedź. Lubię kulturalne dyskusje a na tym portalu jest to jak najbardziej możliwe.
Przede wszystkim odpowiadałem na pani uwagę do Kamila:
„Zadziwiające (sic!), że oburzone są kobiety, a mężczyźni gremialnie popierają orzeczenie TK.”
Bo jak pisałem powyżej Kamil w swoim komentarzu nie zajął w tej kwestii żadnego stanowiska. Nie wiadomo więc czy popiera orzeczenie czy nie !
Okazał tylko zdziwienie słowami Matyldy: „Pani Matyldo, jaki ,,gwóźdź do trumny”? Czy nie znała Pani stanowiska Kościoła w sprawie aborcji?”
I ja w swoim komentarzu podkreśliłem to samo. I także do tej pory w kwestii ani aborcji ani prawa nie zająłem stanowiska.
Ma pani rację, że Kościół zmieniał przez wieki różne rzeczy ale przecież kwestia o której tu mowa nie została zmieniona za naszego życia więc nie można być zdziwionym, że… wciąż jest taka sama !
Podawanie więc właśnie tej kwestii jako „gwoździa do trumny” jest więc całkowicie alogiczne.
Mogłaby ona być gwoździem do trumny ale w sytuacji dokładnie przeciwnej a mianowicie gdyby właśnie Kościół zmienił zdanie w tej kwestii czyli akceptował aborcję. Wówczas masa tradycyjnych katolików mogłaby oświadczyć, że dla nich to jest „gwóźdź do trumny” i że z Kościoła występują.
Ja nikogo nie krytykuję. Szanuję różne poglądy. Po prostu jestem zwolennikiem konsekwencji w życiu religijnym. Czyli jeśli rodzice „zapisali” mnie jako dziecko np do jakiegoś Kościoła a ja nie zgadzam się z 80 % jego nauk to po co miałbym w nim trwać ? Dotyczy to każdego wyznania. Przecież każdy z nas mógłby się urodzić czy to w rodzinie protestantów, Świadków Jehowy, jako judaista, mormon czy ktokolwiek inny.
Dorastam, stwierdzam, że większość rzeczy to nie mój światopogląd to po co trwać na siłę ?
I szanuję osoby świeckie i kapłanów którzy mają „cojones” i potrafią powiedzieć: „Z tym i tym się nie zgadzam / odchodzę z kapłaństwa / zmieniam wyznanie / dziękuję za uwagę”.
To jest konsekwencja a nie udawanie kapłana KK a na boku kochanek / kochanka, dzieci (w sensie własne dzieci !) i prowadzenie podwójnego życia.
Mam nadzieję, że mój pogląd teraz będzie precyzyjniejszy.
Szanowny Pan Kamil uważa inaczej myślących za głupców pisząc, że to nie kościół (kler) stoi za tym orzeczeniem.
Pisałem już na tym forum, że zaczęło się od pana Rydzyka….
Teraz coraz „więksi fundamentaliści” narzucają sposób myślenia i postepowania dla kleru w Polsce.
Ja też uważam, że to kolejny gwóźdź do trumny…..
Szanowni Redaktorzy, czy to jest wszystko, co Szanowni mają w tej sprawie do powiedzenia? Czy można się spodziewać jakiegoś komentarza wyrażającego własne stanowisko?
Tutaj głos redaktor Ewy Buczek: https://wiez.pl/2020/10/23/matka-i-dziecko-to-dwa-odrebne-byty-z-ktorych-kazdy-zasluguje-na-milosc/
Tu nie da się więcej napisać. To koniec ułudy Kościoła „otwartego” 🙂
No to redakcja Więzi ma problem. Jako katolicy powinni wiwatować wraz z Terlikowskim, episkopatem, o. Rydzykiem, Frondą, pch24.pl i innymi konfratrami w Chrystusie Panu.
Tylko chyba im z nimi niekoniecznie po drodze.
Jedna bezosobowa wzmianka i nic więcej.
Co robić?
Jako zdecydowany przeciwnik aborcji mam poczucie, że wczoraj nadgorliwi „sędziowie” (czy to „coś”, co wczoraj wydali, można uznawać za orzeczenie TK? – sam już nie wiem, to już bez znaczenia praktycznego niestety, a prawnie rozwalenie Trybunału i tak będzie wymagało posprzątania na poziomie konstytucyjnym i wprowadzenia mechanizmu uznawania bądź nieuznawania rozstrzygnięć „TK” zapadających w ostatnich latach) przypieczętowali właśnie mocne odbicie w lewo w sprawie aborcji w perspektywie kilku lat. Gdyby takie orzeczenie wydał normalny (cieszący się autorytetem u wszystkich liczących się sił politycznych i społecznych) TK, taki sprzed 2016 r., to bym się cieszył (tj. zgadzam się kierunkowo; abstrahuję teraz od szczegółów prawnych takiego rozstrzygnięcia, najpierw musiałbym się zapoznać z pisemnym uzasadnieniem), tak jak to było w przypadku tzw. społecznej przesłanki dopuszczalności aborcji, którą TK uznał (w 1997 r., sprawa K 26/96, sprawozdawca prof. A. Zoll) za niekonstytucyjną – i jakoś wszyscy się z tym pogodzili. Ale tak, kiedy to rozstrzygnięcie wydaje instytucja o niemal zerowej wiarygodności i legitymacji (w dodatku odczekawszy odpowiedni czas, żeby nie było w perspektywie miesięcy żadnych wyborów), nie wyobrażam sobie, żeby w ciągu kilku lat nowy, lewicowy rząd (właśnie zrobiliśmy duży krok w kierunku tego, żeby był znacznie bardziej lewicowy, niż się spodziewałem) odbije w sprawie aborcji w przeciwną stronę. Bo niby dlaczego miałby się ograniczyć do powrotu do „kompromisu”? Przecież kompromis został naruszony i zrobiła to strona „pro-life”. Myślę, że strona „pro-choice” w skrytości serca zaciera dziś ręce.
Rozważaj to sobie dalej teoretycznie, a wczoraj ponad pół miliona złotych zebrane na wsparcie wyjazdów za granicę do klinik terminacji ciąży. Serio myślisz, że macie nad tym jeszcze jakąś kontrolę? Nie będzie już powrotu do żadnego „kompromisu” 🙂
Zarówno czas, w jakim zapadło to „orzeczenie” jak i towarzystwo, któpre je wydało, nazywane przez niektórych Trybunałem Konstytucyjnym, dobitnie pokazują jaki był prawdziwy cel tego „orzeczenia”. A cel był jeden, polityczny. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że ludzie, którzy doprowadzili do wydania tego „orzeczenia” nie kierowali się moralnością, umiłowaniem życia czy przekonaniami religijnymi. Oni kierowali się tylko i wyłącznie własnym interesem partyjnym, wierząc, że utrzymają w ryzach i może nawet powiększą swój elektorat wyborczy.
Podejrzewam, że jest Pan zaprzysięgłym miłośnikiem Konstytucji RP. A jednak skupia się Pan na czasie, celach itp. Podziwiam Pana wiedzę w kwestii kto kiedy i czym się kieruje, ale – jednak – proponuję skupić się na Konstytucji RP – przecież od lat tolerowaliśmy niekonstytucyjne rozstrzygnięcia w tak istotnej sprawie jaką jest ŻYCIE.
Zdumiewa mnie prof. Zoll. Że orzeczenie jest niekonstytucyjne, bo trybunał jest niekonstytucyjny. Jak ja nie lubię prawników!
Chodzi tu o najważniejszą sprawę. Swoje role odegrali ludzie PiSu z Panią Przełęcką i Jarosławem Kaczyńskim na czele, ale jeszcze ważniejszą, bardziej hańbiącą rolę odgrywają polscy księża i polscy biskupi. Jestem człowiekiem wierzącym i czuję się zdradzony przez ludzi |nie]odpowiedzialnych w Kościele. Jestem stary i nie mam kompetencji by oceniać tej wagi problemy z którymi spotykają się kobiety, Ich protesty, także te które odbywają się w kościołach, muszą być uwzględnione. Z mojego punktu widzenia chodzi przyszłość wiary w Polsce, i o spokój w mojej Ojczyźnie.
Jędrzej Bukowski