Musimy stworzyć prawo o związkach cywilnych. W ten sposób osoby homoseksualne będą prawnie chronione – te słowa miały paść w pokazanym dziś w Rzymie dokumencie „Francesco”.
Premiera filmu „Francesco” odbyła się dziś na Festiwalu Filmowym w Rzymie. Jego autorem jest rosyjski reżyser Evgeny Afineevsky, cztery lata temu nominowany do Oscara za „Zimę w ogniu”.
W dokumencie papież mówi o swoim stosunku do uchodźców, ale także do osób LGBT i ich duszpasterstwa. Zdaniem Catholic News Agency, w czasie wywiadu z reżyserem Franciszek odniósł się do kwestii prawnego statusu związków partnerskich osób tej samej płci.
– Musimy stworzyć prawo o związkach cywilnych. W ten sposób te osoby będą prawnie chronione – miał stwierdzić. – Poparłbym to – przyznał.
Dodał też, że nie można nikogo wykluczać z powodu jego orientacji homoseksualnej. – Homoseksualiści mają prawo być częścią rodziny. Są dziećmi Boga i mają prawo być jej częścią. Nikt nie powinien być wyrzucany z rodziny z tego powodu – podkreślił.
Twórca dokumentu potwierdził CNA, że takie słowa padły w czasie rozmowy na ekranie. Biuro prasowe Stolicy Apostolskiej na razie nie skomentowało tych doniesień.
To, że zdania o szacunku dla osób homoseksualnych oraz akceptacji cywilnych związków jednopłciowych znajdują się w filmie, potwierdza Domenico Agasso, watykanista i biograf Jana XXIII, który widział już dokument. Twierdzi, że do jego najbardziej wzruszających momentów należy rozmowa telefoniczna papieża z parą homoseksualistów, opiekujących się trojgiem małych dzieci. Franciszek odpowiada na ich list oraz radzi, by niezależnie od osądów innych ludzi zabierali swoje pociechy do kościoła.
Natomiast Arthur Herlin, dyrektor rzymskiej francuskojęzycznej agencji I-Media, tłumaczy przywołane słowa Franciszka o potrzebie prawnej regulacji związków jednopłciowych jako opowiedzenie się za prawem o wspólnym pożyciu osób homoseksualnych, co przewiduje prawo cywilne w wielu krajach, jest to jednak zupełnie inna kategoria prawna niż tzw. związki partnerskie. Zwrot „osoba pozostająca we wspólnym pożyciu” określa kogoś, kto pozostaje z inną osobą w relacji, w której pomiędzy nimi istnieją jednocześnie więzi duchowe, emocjonalne, fizyczne i gospodarcze np. wspólne gospodarstwo domowe.
Przeczytaj też: Dzieci innego Boga?
DJ, KAI
„Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie.”
@ Piotr Ciompa, prawdziwym zgorszeniem jest przemoc i pogarda wobec osób homoseksualnych. Miłość, która łączy dwóch kochających się mężczyzn nie może być grzeszna.
„Czytelniku” czy chodzi Ci o miłość braterską / ewangeliczną ? Czy „zauroczenie erotyczne” ? Czy „jakieś tam” połączenie obydwu ?
Ideologia katolicyzmu wymusza na swoich wyznawcach przekonanie o posiadaniu jedynej prawy i obowiązku narzucania tego fałszu innym. Gdyby nie państwo nie miałaby żadnej siły oddziaływania. Taki obraz Wasz.
„Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie.”
Papież Franciszek miał odwagę powiedzieć to czego nigdy nie mięli odwagi powiedzieć jego poprzednicy. Moim zdaniem wynika to z właściwego zrozumienia przesłania Ewangelii i zrozumienia prawdziwej roli Kościoła. Kościół nie może być żandarmem, narzucającym ludziom administracyjnych nakazów i zakazów. Kościół ma przede wszystkim pokazywać ludziom właściwą drogę jaką ludzie powinni kroczyć. Na tej drodze spotykamy innych ludzi, którzy zasługują na miłość, wolność i szacunek. Dlatego każdy człowiek zasługuje na prawo do takiego urządzenia sobie życia, w którym będzie szczęśliwy. Przecież papież nie powiedział o małżeństwach homoseksualnych tylko o związkach partnerskich. Dlaczego ludzie, żyjący wg. określonego światopoglądu mają narzucać swój światopogląd innym ludziom, którzy mają inny światopogląd? Z prób takiego narzucania światopoglądu innym ludziom biorą się wojny, nienawiść, rasizm i brak tolerancji.
Tak naprawde to nawet malzenstwa moga byc Kosciolowi obojetne, bo tak czy siak wszedzie chodzi o malzenstwa cywilne (jezeli sie do tego jakies wyznanie nie ustosunkuje inaczej, ale to juz sprawa kazdego kosciola, ktorym tego nikt nie narzuca). Tak samo jak istnieja np. rozwody, ktorych Kosciol nie uznaje, to nie powinien byc problem z malzenstwami osob tej samej plci. W moich rodzimych Czechach kiedys uzyto w kampanii za wprowadzenie zwiazkow partnerskich (to juz w 2006 roku, teraz jest w parlamencie propozycja wprowadzenia malzenstw, bo pomiedzy zwiazkami i malzenstwami istnieja dosyc powazne roznice prawne np. w kwestiach majatkowych, nie mowiac o tym, ze to wciaz w pewnym sensie stygmatyzuje i segreguje ludzi) bardzo fajnego hasla: komus pomoze, nikomu nie zaszkodzi. A dokladnie takie prawo powinno byc wszedzie wprowadzane, bo panstwo jest od tego, zeby jak najbardziej swoim obywatelom ulatwiac zycie a nie utrudniac. Mozemy uparcie stac przy obecnych rozwiazaniach, ale to nic nie zmieni na tym, ze beda zawsze istniec kochajace sie pary tej samej plci, ktore zyja pod jednym dachem i ktorym by taka zmiana bardzo pomogla (istnieja takze studie, wedlug ktorych takie kroky prowadzily do ogolnie wiekszej tolerancji w spoleczenstwie a jednoczesnie zmniejszenia roznych patologii, takich jak przemoc wobec osob LGBT, znecanie sie w szkole, ilosc samobojstw itp.). Tym bardziej, ze tym nikt nikomu nic nie narzuca – pary heteroseksualne przeciez beda mogly wejsc do malzenstwa zupelnie tak samo jak wczesniej, na tym sie nic nie zmieni.
Papież niezwykle odważnie próbuje zmienić KK. Popieram jego starania i trzymam kciuki, by jak najdłużej był z nami.
Opór, zwłaszcza polskiego KK, wciąż mnie zdumiewa – myślałam, że jest większe posłuszeństwo wśród kleru. Pewnie przyczynił się do tego fakt, że wychowałam się za czasów „naszego” papieża – dopiero później zrozumiałam ten graniczący z bałwochwalstwem kult w wykonaniu polskiego KK. I oto teraz mamy skutki: polski KK z całych sił ignoruje nauczanie papieża, zwłaszcza, że tak mu (klerowi) blisko do partii rządzącej. Szczucie na osoby LGBT+ jest bardzo opłacalne, a kasa przecież musi się zgadzać. Przykre.
I jeszcze uwaga – homoseksualizm był, jest i będzie, czy się to podoba, czy nie. I nie wierzę, że Bóg potępia za naturalne skłonności! Natomiast skala zakłamania wśród tych, którzy mają nam dawać przykład jest porażająca! Tylu duchownych ma skłonności homoseksualne, są nawet praktykującymi homoseksualistami. A to KK najgłośniej potępia LGBT i daje postawy do szerzenia nienawiści. Chyba mamy tu przykład rozdwojenia jaźni….
Dokladnie o to chodzi. To przeciez absurdalna mysl, ze zostane potepiony i cale moje zycie ocenione tylko i wylacznie na podstawie tego, ze zyje pod jednym dachem z mezczyzna a nie z kobieta, bez wzgledu na cokolwiek innego.
Myślę, że Papież widział i pamięta z Argentyny, co się dzieje gdy ludzie zostają pozbawieni ochrony prawnej, lub jest ona fikcją. Gdy mieszkańcy jednego kraju dzielą się na prześladujących, prześladowanych i biernych. Dlatego tak leży Mu na sercu pokojowa, braterska, współegzystencja ludzi i to, by nie czuli zagrożenia.
A o Sodomie słyszeliście? Boga nie wciągajcie w dywagacje o moralach. Bóg napewno nie potępia za naturalne skłonności a jedynie za postawę wobec tej skłonności. Dla jasności- mogę pżądać czegoś, ale nigdy tego nie posiąść. Najpierw porządek we własnym domu należy robić a dopiero zajmować się innymi. W prostej lini ukierunkowane jest to na małżeństwo a w konsekwencji możliwości adopcji dzieci, bo małżeństwo prawnie zawarte, prawo takie będzie musiało mieć prędzej czy później. A czy dobro dziecka nie jest najważniejsze i nie powinno mieć możliwość wychowywania się w pełnej rodzinie? W krzywym zwierciadle doskonale widać własne zdeformowane odbicie i taką rolę spełnia środowisko w którym jest kształtowana mała istotka. A tak na marginesie św.Paweł też zganił św.Piotra jak sobie na to zasłużył. Według Pisma nie ma człowieka nieomylnego. Ktokolwiek tak sądzi zarzuca kłam Bogu. Nie oburzajcie się na inne podejście do kwestii aniżeli wasze. Najważniejsze jest spojrzenie na człowieka w prawdziwej czystej miłości, a d do niej nie każdemu jest po drodze. Większość niestety szuka własnej korzyści i wygody. Owszem, sprawy spadkowe powinny być uregulowane. Skoro koledzy czy koleżanki razem mieszkają i tworzą swój własny dobytek, to co komu do ich własności. Wara od tego. Ale jeśli zginę np. w wypadku a pozostanie po mnie moje maleństwo to pragnę aby miało równy dostęp do zastępczych mamy i taty. Nie uownych, wyimaginowanych zapewniających, że wychowają jak prawdziwe małżeństwo. Idzie o całą otoczkę związaną z pożyciem małżeńskim i rodzinnym. SW