Kto mówi z pozycji wyższości, już stracił rację – przypomina w tomiku „Stąd i stamtąd” ks. Wierzbicki.
Zakręcony las
Na białej macewie postawionej 75 lat potem
w Zakręconym Lesie koło Karmanowic
nie ma imion.
Na macewie w Rąblowie trzy imiona
zapamiętane przez Polaków.
Rachelę pamięta pani Janina,
mówi: moja Rachcia, byłyśmy w tej samej klasie.
W dzieciństwie pytałem mamę o jej dzieciństwo.
Dostała cukierka od Niemca:
komm, komm Bonbon,
nie znała języka, zapamiętała słowa,
które uciszyły jej płacz.
Widziała Żydów pędzonych
z Nałęczowa w stronę Wąwolnicy.
Jeśli było to jesienią 1942 roku,
zostali rozstrzelani w lesie koło Rąblowa.
Miała 9 lat, gdy kończyła się wojna.
Jej starszy brat Bolek wrócił z Majdanka,
chciała się z nim bawić,
ale on jadł, spał i milczał.
Chciałbym dotrzeć jeszcze dalej,
babcia Tola pochodziła z Karmanowic,
do Zakręconego Lasu mogła chodzić
na jagody i grzyby,
spotykać się z narzeczonym.
Skąd nazwa tego lasu?
Kręcę się wokół tylu losów
i drżę jak osika pamiętająca to,
czego nie widziała.
Jeszcze trwa
Na schodach lśniących w deszczu
przy uchylonych drzwiach
między kuchnią biurkiem ołtarzem
na barierze balkonu w płomieniach pelargonii
wśród szpargałów w kącie
obok krzesła na którym usiadł księżyc
walka z aniołem
zmagamy się o remis
na jawie jako i we śnie
Cztery ewangelie
Cztery ewangelie
wszystkie strony świata
najpierw nagość i bezradność
potem cuda
Cztery ewangelie
wszystkie bóle świata
w koniunkcji najjaśniejszych gwiazd
Cztery ewangelie
każdy i każda z nas
ze swoim i jego dzieciństwem
co nie przemija
Cztery ewangelie
z czystymi kartkami jeszcze do zapisania
jak opłatek
Rękopis znaleziony w pociągu
Wsiadając do pociągu w Madrycie
zorientowałem się, że nie mam telefonu.
Zamiast zachwycać się wzgórzami porośniętymi gajami
i samotnymi okazami iberyjskich dębów,
przeszukiwałem plecak. Ostał się kabel
i książka na czas podróży. Ale już nie miałem ochoty
na lekturę. Przeczuwałem, że coś jeszcze się wydarzy.
Gdzieś w okolicy Saragossy jechaliśmy coraz wolniej,
pasażerowie żartowali, że wielka prędkość osiąga maximum.
Nie zapowiadało się dobrze.
Nie myślałem jeszcze o przypadkach rękopisu.
Przesiedliśmy się do pociągu,
który wlókł się na północ od stacji do stacji
w ciemnościach ogromniejącej prowincji.
W nieznanych twarzach odnajdywałem już znajomych,
awarię przyjmowali z cierpliwością, rozmawiając coraz głośniej,
w końcu byli u siebie, budzili ufność.
Jeśli zawracamy, to dokąd? Jak to będzie
znaleźć się w wielu połączonych opowieściach,
w tych samych miejscach bez wspólnego wątku,
w świecie bez rzeczywistości?
Wyciągnąłem notes ciekaw co dalej.
Na dworcu czekali Mariano i Letizia.
Nie widziałem jej od lat,
warto było przyjechać, aby odpowiedzieć na jej uśmiech,
który od razu zauważyłem w tłumie.
– TEN CZŁOWIEK
– ta nastolatka
– tęczowa zaraza
tak łatwo odebrać twarz
kto mówi z pozycji wyższości
już stracił rację
CO SIĘ STAŁO?
Czytaliśmy Redemptor hominis i Miłosza,
starsi karmili się Mertonem i soborem.
Dziś klerycy fascynują się memami
zohydzającymi uchodźców i gejów.
Ni wiosny, ni radości i nadziei.
Nicość w fioletach i koronkach
zwierająca szyki przeciwko nicości.
Przez morza i wszystkie święte wody
płynie plama śmieci większa niż Polska.
Gdzie się podziejemy?
Adwentowe zorze
po wichurze i ciemnym deszczu
nie wszystko stracone
uwierające ziarno wiary
nie wiem dokąd iść
powtarzam słowa usłyszane
we śnie na zgromadzeniu
pod walczącymi flagami
trzeba być z tymi których biją
„Czytaliśmy Redemptor hominis i Miłosza,
starsi karmili się Mertonem i soborem.
Dziś klerycy fascynują się memami
zohydzającymi uchodźców i gejów.”
Smutny koniec Kościoła otwartego: okazuje się, że oddać swoje życie dla Chrystusa chcą jedynie ortodoksi walczący z wartościami świata według zaleceń Pisma Świętego. Ciekawe, że koledzy Margot nie chcą się zgłaszać do seminariów. Bardzo tajemnicze zjawisko. Pozdrawiam.