Zima 2024, nr 4

Zamów

„Byłam na Litwie w ojczyźnie / z której nie pochodzę”. Wiersze Ileany Burdajewicz

Publikowane utwory są poetyckim debiutem urodzonej w 1945 roku autorki.

Spotkanie

Ależ tak byłam na Litwie w ojczyźnie
Z której nie pochodzę
I spotkałam w sali ze starym sklepieniem
Mickiewicza i Miłosza
Byli uprzejmi piękni ba wspaniali
A zarazem mnie nie onieśmielali
Była wiosna lato jesień zima
Było podnośnie ale również tak jak
We dworku w czas jakiegoś święta
Pachniała kawa i domowa nalewka
Były plecione ciasta na koronkach
I zdaje się na klawesynie ktoś narodową
Melodię grał
Wiatr ruszał muślinową zasłoną
W oknie stała donica z kliwią czy
z pelargonią
Przyjechałam z Sydney pan Adam z Paryża
Z Ameryki Miłosz
I tak się dziwię że tak razem miło nam było
I że mam odwagę o tym spotkaniu
Opowiadać
Bo ja naprawdę w Wilnie byłam
I ceglany kościół widziałam
Którym Napoleon się zachwycił
Ze sobą chciał go zabrać
A ja zabrałam baśniowe pajęcze
Zakochanie podziw i zadowolenie
I jestem z powrotem u siebie
Lecz czy tam nie zostałam
Tego naprawdę nie wiem
2000

Słuchając Kwartetu na koniec czasu Messiaena

Czas przycupnął i kątem oka
Obserwował zwijanie się galaktyk
Słuchał szelestu antymaterii i pomyślał
Iż trzeba prawdzie spojrzeć w twarz
Jednakże nie chciało mu się ruszyć
By czasem nie przeszkodzić rytuałom
Końca
Kolory wybuchały tęczami szlachetnych
Kamieni
Czas wiedział że nadchodzi nowa era
Gdzie go nie będzie
No cóż przycupnął i czekał cierpliwie
Jak tylko on potrafi
Wtedy gdy pośpiech już nie miał sensu
Pomyślał
Gdyby jednak udało mu się siebie
Prześcignąć
Może zaistniałby na nowo
Jednak ciekawie było kątem oka
Obserwować
Kataklizm na pewno niepowtarzalny
2016

Senna Anglia

Wesprzyj Więź

Most westchnień z haftu na tiulu
Przeprowadził mnie do deszczowego
Poranku
Krople z nieba smutną grały sonatę
Jej nastrój nie pasował do subtelnych
Kolorów
Na wpół opuszczonego miasteczka
Gdzie był targ na długiej wąskiej ulicy
Ktoś sprzedawał nowo wyplecione kosze
Zaś na końcu targu daleko od gniazda koszy
I koszyków
W witrynach były poukładane rzadkiej
Urody fajanse z sennej Anglii
Były cieniutkie jak porcelana z Miśni
Zaś wzory były malowane motylim stylem
Obiecywałam córkom że wrócimy by to
Niezwykłe miejsce pokazać ich tacie
Tylko jak wrócić kładką z haftowanego
Tiulu
2014

Wiersze ukazały się w kwartalniku „Więź”, jesień 2020

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie wiez_jesien_2020-mockup-208x300.png

Kup tutaj

Podziel się

Wiadomość