Czy metropolita lubelski abp Stanisław Budzik uważa, że wypowiedzi i postawa pana ministra Przemysława Czarnka są bliższe nauce Kościoła Katolickiego w Polsce niż wypowiedzi i postawa ks. prof. Alfreda Wierzbickiego?
Nie mogę milczeć. A ponieważ sprawa ks. prof. Wierzbickiego została upubliczniona przez władze Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II poprzez umieszczanie informacji na jej temat na stronie internetowej uczelni, postanowiłem również publicznie zabrać głos.
Nowy rektor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, ks. prof. Mirosław Kalinowski, niedługo po objęciu swojej funkcji odciął się od poglądów ks. prof. Alfreda Wierzbickiego, mojego przyjaciela i długoletniego kolegi z tej uczelni, po jego poręczeniu za Margot.
Ta wypowiedź rektora KUL tak naprawdę rozpoczęła falę hejtu pod adresem ks. Wierzbickiego. Wtedy też odezwało się wiele głosów poparcia dla ks. profesora, a kilkunastu profesorów KUL napisało w tej sprawie list do rektora, wyrażając w ten sposób poparcie dla swojego kolegi. Niestety, do dzisiaj nie doczekaliśmy się (jestem jednym z sygnatariuszy listu) odpowiedzi.
Mało tego, ks. rektor, wraz z całym kolegium rektorskim, skierował sprawę do rzecznika dyscyplinarnego, twierdząc, że wypowiedzi ks. Wierzbickiego są traktowane przez władze uczelni jako działania szkodzące misji KUL. Nie podano przy tym, o jakie konkretne wypowiedzi chodzi.
Ksiądz Wierzbicki, podpisując poręczenie, zaprotestował przeciwko nadużyciu prawnemu, jakim jest traktowanie środka zapobiegawczego, czyli aresztu, jako kary jeszcze przed rozpatrzeniem sprawy i wydaniem wyroku. Poręczenie, które podpisał wraz z innymi znanymi w Polsce osobami, zwracało też uwagę, że wszyscy są równi wobec prawa. Zaprzeczanie tej równości jest przecież działaniem przeciwko godności każdej osoby ludzkiej. Godności, którą tak mocno podkreślał w swoim nauczaniu papież Jan Paweł II, a wybitnym znawcą i propagatorem tego nauczania jest ks. prof. Alfred Wierzbicki, były dyrektor Instytutu Jana Pawła II i były kierownik Katedry Etyki na KUL, którą kiedyś kierował Karol Wojtyła. Ksiądz Wierzbicki stara się nie tylko w swoich wypowiedziach, ale także w działaniu, postępować zgodnie z nauczaniem swojego wielkiego poprzednika. To zaś jest według obecnego rektora KUL działaniem szkodzącym misji KUL.
Nie są natomiast według Kolegium Rektorskiego działaniem szkodliwym dla misji KUL wypowiedzi innego profesora KUL, a zarazem działacza politycznego, podobno prawnika-konstytucjonalisty, który z wielkim lekceważeniem wypowiada się na temat praw człowieka i równości wobec prawa: „Kończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka czy jakiejś równości”. A o społeczności LGBT+: „Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym i skończmy wreszcie z tą dyskusją”. Czyli ks. Wierzbicki szkodzi misji KUL, a Przemysław Czarnek nie.
O ile po pierwszej wypowiedzi rektora Kalinowskiego jego kolejne działanie wspólnie z kolegium rektorskim nie wywołało u mnie zdziwienia, to dziwi mnie milczenie tych, którzy milczeć nie powinni.
Zdaniem władz KUL ks. Alfred Wierzbicki „szkodzi misji” uczelni, a Przemysław Czarnek, który uważa, że osoby LGBT „nie są równe ludziom normalnym”, już nie
Po pierwsze – obecnej kierownik Katedry Etyki KUL. Czyżby zgadzała się z taką oceną wypowiedzi i postawy ks. Wierzbickiego przez władze uczelni? [zob. niżej: od redakcji]
Po drugie – dlaczego milczy dziekan Wydziału Filozofii KUL, na którym jest zatrudniony ks. Wierzbicki? Czyżby też podzielał zdanie kolegium rektorskiego?
I na koniec najboleśniejsza sprawa. Milczenie Pasterza. Bardzo wymowne milczenie. W tej sprawie milczy ks. abp Stanisław Budzik. Nie stanął w obronie księdza swojej diecezji jako biskup, nie stanął w obronie profesora KUL z wydziału kościelnego jako Wielki Kanclerz Uniwersytetu. Czy uważa, że wypowiedzi i postawa pana ministra Czarnka są bliższe nauce Kościoła Katolickiego w Polsce niż wypowiedzi i postawa ks. prof. Alfreda Wierzbickiego, kontynuatora myśli i nauczania Jana Pawła II?
OD REDAKCJI: Wbrew opinii prof. Andrzeja Budzisza obecna kierownik Katedry Etyki KUL, s. prof. dr hab. Barbara Chyrowicz, nie milczy w tej sprawie. Jest ona jedną z sygnatariuszek listu poparcia dla księdza Wierzbickiego, podpisanego przez blisko 700 osób, w tym wielu pracowników naukowych KUL.
Przeczytaj także:
List ks. prof. Andrzeja Szostka, byłego rektora KUL
List 12 profesorów KUL
Komentarz Katarzyny Jabłońskiej („Więź”)
Panie Profesorze, dziękuję za ta mądry i rzeczowy tekst . Przywraca, tak jak list ks.prof. Szostka, wiarę ze są w kadrze naukowej KUL przyzwoici ludzie
Cieszę się, że są jeszcze w KK ludzie, którzy potrafią samodzielnie myśleć i nie boją się głośno sprzeciwić nagonce na niewinnego człowieka. Panie Profesorze, chapeau bas!
Milczą bo się boja.
Boją się opinii ludzi małych.
Jak to kiedyś śpiewano:
„Wszak jednostka to nic, dopiero
Zera zmienią ją nam w miliony”
Takich wystraszonych zer dzisiaj w Kościele mrowie….
Ludzie mali (pogardzani) , inaczej ostatni , będą kiedys pierwszymi… Warto przypomniec sobie o umiarkowaniu, skromnosci (waznych cnotach Arystotelesowskich i chrzescijanskich) – i dopiero po tym zabrac głos. Nic na temat – tylko – oni (ci co milczą – ale kto??) sa naprawde mali, sa gorsi, to wystraszone zera .. Zastanawiam sie – czy Wiez była kiedykolwiek katolickim medium.. Jezeli była – to dzis naprawde powinna sie wstydzic.
Podobny komentarz zostawiłam pod tekstem z Więzi – „Dialog należy do samej istoty chrześcijaństwa”.
Proponuję przeczytać razem te teksty – istny czarny humor–
tak wygląda zestawienie tych dwóch aktualnych tekstów z Więzi tego powyżej oraz https://wiez.pl/2020/10/01/dialog-nalezy-do-samej-istoty-chrzescijanstwa/
Taak…. właśnie pięknie (ironia) to widać na przykładzie księdza profesora Wierzbickiego.
Przestaję wierzyć całkowicie, że instytucja katolicka w praktyce stosuje wartości, o których mówi.
(Celowo nie używam słowa Kościół, bo mam na myśli głównie biskupów i innych mądrych i uczonych w Piśmie
– to od nich oczekuję zabierania stanowiska wyraźnego skoro mają taką władzę i wpływ na kształt życia społecznego wielu Polaków).
Ogólnie z ambony wartości chrześcijańskie brzmią pięknie. Niestety w konkretnych przypadkach gdy warto zabrać głos to albo ktoś milczy, albo jak już powie to z taką miłością, że aż w pięty pójdzie.
Siostra prof. Barbara Chyrowicz zabrała głos w „tłumie” ponad siedmiuset sygnatariuszy zainicjowanego przez Lubelskie Klub Tygodnika Powszechnego listu poparcia dla ks. WIerzbickiego. Nadal milczy w tej sprawie jako kierownik Katedry Etyki KUL. I właśnie o tym piszę w moim tekście. Andrzej Budzisz
Naprawdę jest inaczej niż Pan pisze, Panie Profesorze! Piękny list w obronie ks. Wierzbickiego, pod którym Pański podpis niemal sąsiaduje z podpisem s. prof. Chyrowicz, zdecydowanie nie był zachowaniem tłumnym. Wymagał indywidualnej decyzji od każdego sygnatariusza. Z inicjatywy lubelskiego Klubu „Tygodnika Powszechnego” podpisało go – już niemal miesiąc temu – najpierw 166 osób, w tym (o ile dobrze liczę) 32 pracowników naukowych KUL. Potem dopiero liczba podpisów zwiększała się o osoby z innych środowisk – z czego również należy się cieszyć, a nie czynić zarzut. .
https://www.facebook.com/KlubTPLublin/photos/pcb.2769627309941252/2769623759941607/?type=3&theater
Nie napisałem, że było to zachowanie tłumne. Tylko nie było to zabranie głosu kierownika katedry. W takiej liczbie podpisów naprawdę nieraz trudno jest znaleźć konkretną osobę. Podtrzymuję swoje zdanie, że siostra prof. Chyrowicz nadal milczy jako kierownik Katedry Etyki KUL. Jestem również osobiście wdzięczny siostrze Chyrowicz jako profesorowi KUL, za podpisanie listu poparcia dla księdza Wierzbickiego.
Andrzej Budzisz
Nareszcie Pańskie rozróżnienie stało się bardziej czytelne. Wcześniej padł zarzut milczenia jako takiego – całkowicie nieprawdziwy. I towarzyszyło mu retoryczne pytanie, które w niezorientowanych czytelnikach jedynie mogło pogłębiać przekonanie, że następczyni ks. prof. Wierzbickiego w żaden sposób go nie broni. A wiadomo, że broni publicznie. I wiadomo, że broni niepublicznie, o czym więcej pisać tu nie będę.
Być może w Pańskim rozróżnieniu chodzi o jakieś kwestie wewnątrzuniwersyteckie, których nie rozumiem. Dla osoby patrzącej z zewnątrz, jak ja, podpis każdego KULowca pod pierwszym znaczącym publicznym listem w obronie ks. Wierzbickiego nie jest podpisem prywatnej osoby, lecz uwzględnia wszystkie pełnione funkcje.
Postawię jeszcze raz pytanie – dlaczego obrońcy ks.prof.Wierzbickiego nie chcą wyraźnego rozgraniczenia pomiędzy wartym krytyki potraktowaniem go przez władze uczelni, od poręczenie przez ks.profesora, co w opinii wielu było błędem?. Błąd poręczenia ksiądz profesor podtrzymuje, co budzi moją krytyczna ocenę. Ale nawet trwanie w tym błędzie nie usprawiedliwia stanowiska władz uczelni, nie mówiąc o tej furgonetce z napisami żądającymi usunięcia księdza profesora z KUL, bo to zwykła barbaria. Tymczasem wystąpienia w obronie prof.Wierzbickiego odwołują się do sprawy poręczenia, więc tacy jak ja są wyłączani z tej obrony, Rozumiem, że katolicy „otwarci” nie chcą szukać punktów wspólnych z kimś, kogo nie uważają za członka swojego plemienia?
” wypowiedzi ks. Wierzbickiego są traktowane przez władze uczelni jako działania szkodzące misji KUL.”- ależ wiadomo PO CO jest zapraszany do telewizji, z tego samego powodu, gdy kiedyś zapraszano byłego dominikanina- przewidywalność słów wypowiedzianych jest oczywista i mówi to, czego od niego oczekują.
Dla swojej „nowoczesności” niech jeszcze ponosi razem z panem Margot tęczową Matkę Boską (co ten chłopak robił na tęczowych marszach), niech pokrzyczy z nim te wulgaryzmy, które od wypisuje itd.
Nie podoba mi się p.Czarnek, ale tak samo to, co na przestrzeni publicznej robi ks. Wierzbicki. I dlatego od kilku lat nie daję na KUL, gdy zbierają na tacę, ani złotówki.
Jedno jest pewne, ani złotówki na KUL, a w mojej parafii nie czyta się też od kilku lat listu rektora, zawierał od dawna frazesy i sztampowe sformułowania.