Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Kard. Nycz: Brak korytarzy humanitarnych to wstyd dla Polski

Kard. Kazimierz Nycz podczas modlitwy za uchodźców w warszawskim kościele św. Barbary 29 września 2020 roku. Fot. Wspólnota Sant’Egidio w Warszawie

Mamy różne usprawiedliwienia. Czasem mówimy, że pomagamy Ukraińcom, czasem, że pomagamy na miejscu. To trzeba czynić i tamtego nie zaniedbywać – podkreślił kard. Kazimierz Nycz wczoraj podczas modlitwy za uchodźców w Warszawie.

„Umrzeć z nadziei” – pod tym hasłem odbyła się we wtorek wieczorem w warszawskiej parafii św. Barbary ekumeniczna modlitwa za uchodźców. Wydarzenie jest częścią Tygodnia Modlitwy za Uchodźców, objętego patronatem Rady KEP ds. Migracji, Turystyki i Pielgrzymek, który potrwa od 27 września do 4 października.

Modlitwie przewodniczył kard. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski. Udział wzięli w niej przedstawiciele Kościołów ewangelicko-augsburskiego, ewangelicko-reformowanego, polskokatolickiego, greckokatolickiego. Obecni byli księża, działacze organizującej modlitwę Wspólnoty Sant’Egidio, a także np. Fundacji Most Solidarności czy Klubu Inteligencji Katolickiej.

Magdalena Wolnik, liderka warszawskiej Wspólnoty Sant’Egidio, przypomniała, że taka modlitwa jest organizowana już od sześciu lat, ale tegoroczne spotkanie jest szczególne, bo członkowie Wspólnoty mieli okazję pojechać na Lesbos i osobiście pracować z koczującymi tam uchodźcami. – Gdy dzisiaj będziemy się modlić, będziemy mieć w oczach i sercach twarze osób, które spotkaliśmy, ich rodzin, dzieci – przyznała Wolnik i zaznaczyła: – Wiemy, jak skutecznie im pomóc: poprzez korytarze humanitarne.

Do ołtarza przyniesiono krzyż przywieziony z Lesbos, wykonany z drewna łodzi migrantów, które rozbiły się u wybrzeży greckiej wyspy. Kard. Nycz, zapowiadając wprowadzenie krzyża, powiedział: – Gromadzimy się wokół krzyża, który poprowadzi naszą modlitwę. Wpatrując się w ten krzyż, odnajdziemy oczy i wyciągnięte ręce kobiet, mężczyzn i dzieci – osób, które straciły życie, próbując dotrzeć do Europy i na inne kontynenty świata. Oby pamięć o nich, oświecona Ewangelią, była żywa wśród nas i poruszając sumienia, przynaglała nas do miłości, współczucia i gościnności.

Po odczytaniu fragmentu Ewangelii o uciszeniu burzy na jeziorze, kard. Nycz wygłosił homilię. Wskazał, że czas pandemii wyostrzył nasze spojrzenia na wiele ważnych spraw, ale wydaje się, że jednocześnie, zwłaszcza w przekazach medialnych, przycichło budzące sumienia opowiadanie dramatycznych historii uchodźców, uciekających przed śmiertelnym zagrożeniem do Europy. Przywołał dziesiątki tysięcy ludzi, którzy w drodze zginęli, podkreślił zwłaszcza ostatni pożar w obozie w Morii.

Hierarcha zaznaczył, że modlitwa chrześcijan różnych wyznań i ludzi dobrej woli ma budzić sumienia i serca, by być wrażliwym na dramatyczne wołanie potrzebujących. Apelował, aby ten krzyk został usłyszany, aby oczekiwana pomoc została udzielona, aby nauczanie papieża Franciszka w tej kwestii nie pozostało „wołaniem na puszczy”. Podkreślił, że brak nawet tak symbolicznego gestu jak korytarze humanitarne „to wstyd dla chrześcijańskiego świata, chrześcijańskiej Europy, ale także dla Polski. Musi nas być na to stać”.

– Mamy różne usprawiedliwienia, czasem mówimy, że pomagamy Ukraińcom, czasem że pomagamy na miejscu. To trzeba czynić i tamtego nie zaniedbywać – podkreślił kard. Nycz, nawiązując do znanych trudności z organizowaniem korytarzy humanitarnych. Wskazał, że nadzieję w tej sprawie budzi niedawne spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy w Rzymie ze Wspólnotą Sant’Egidio, która takie korytarze chce realizować również w Polsce. Wyraził nadzieję, że to się uda i nic nie będzie blokowało tego dzieła. – Powinniśmy działać, zaczynając od modlitwy, a kończąc na konkretnym chrześcijańskim czynie – dodał.

Wesprzyj Więź

Po homilii uczestnicy modlitwy wspominali 2398 uchodźców, którzy od czerwca 2019 r. do czerwca 2020 r. zginęli w Morzu Śródziemnym i na innych drogach, próbując dotrzeć do Europy, poszukując bezpieczeństwa i lepszej przyszłości. Odczytano także wezwania modlitwy powszechnej, przy których zapalano świece. Zebrani modlili się między innymi, „aby rządzący wybierali mądrą gościnność i pomoc” oraz by „nadzieja uchodźców nie została upokorzona”.

– Naucz nas postępować zgodnie z Twoim słowem i rozpoznawać Cię, gdy spotykamy Cię jako ubogiego, słabego, więźnia, uchodźcę. Udziel nam łaski opierania się złu, w miłości do Ciebie oraz Twoich braci i sióstr, zranionych niegościnnością i ubóstwem. Mocą Twojego Ducha uczyń nas świadkami miłości, która nie zna granic, teraz i zawsze – podsumował intencje kard. Nycz.

KAI, DJ, ZN

Podziel się

Wiadomość

Podoba mi się ten głos kardynała Nycza. Rzeczowo i konkretnie. Nawet z publicznym podważeniem oficjalnej argumentacji rządzących w Polsce, o „uchodźcach z Ukrainy”. Mam jednak dwa zastrzeżenia do tych słów. Dlaczego kardynał nie zapisał ich w liście otwartym do rządzących w naszym kraju, tylko wypowiedział do garstki wiernych podczas nabożeństwa w jednym z warszawskich kościołów. A druga wątpliwość – czy taki list nie powinien powstać pięć lat temu i być potem przypominany i ponawiany wielokrotnie? – ksiądz Wojciech Lemański

Och, do każdego mówimy to, co chce usłyszeć. Przecież to, co się dzieje w Archikatedrze warszawskiej – dzieje się za zgodą i wiedzą Kardynała, nieprawdaż ? Ostatnia „miesięcznica”: czytanie z NT (a to traf !) o potrzebie miłości nieprzyjaciół Na koniec mszy św. (nawet nie „po mszy św.” ale w jej trakcie) znana pani działaczko-aktorka zaczyna recytować z m-ca, gdzie przed chwilą czytano owe Słowa z Ewangelii „Bagnet na broń ” Broniewskiego. Sic ! Pasterskie Listy do wiernych o uchodźcach ? Pewnie nie da rady umieścić w nich wzmianki o pieniądzach. Bo ja tylko takie listy Kardynała sobie przypominam.

Kardynał Nycz bardzo dużo mówił, a nic nie powiedział. Żle zaczał: „Brak korytarzy humanitarnych to wstyd dla Polski”.
Brak tych korytarzy to wstyd dla kościoła katolickiego. Kardynał pijarowo zastąpił belkę we własnym oku drzazgą w oku cudzym. Jak źle zaczął tak i ogólnikami, pustosłowiem kontynuował.