Jesień 2024, nr 3

Zamów

Bp Jarecki: Dokument episkopatu o LGBT jest niepotrzebny. O Kai Godek: Ta pani nie zna doktryny

Bp Piotr Jarecki podczas obrad episkopatu 27 sierpnia 2020 roku na Jasnej Górze. Fot. episkopat.pl

Warszawski biskup pomocniczy Piotr Jarecki krytykuje także pomysł wypowiadania przez Polskę konwencji stambulskiej: „Byłoby bardzo niedobrze, gdyby przyczynił się do tego Kościół hierarchiczny”.

Spotkanie z bp. Piotrem Jareckim i Tomaszem Krzyżakiem, autorami książki „Obudzić proroków. Rozmowy o Kościele, polityce i życiu w prawdzie” (ukazała się właśnie w Wydawnictwie WAM), zorganizował wczoraj na Facebooku portal Deon. Poprowadził je Karol Kleczka.

Uczestnicy spotkania mówili między innymi o toczącej się obecnie w Polsce wojnie kulturowej. Bp Jarecki skrytykował pomysł angażowania Kościoła w zbiórkę podpisów pod ustawą „Stop LGBT”, prowadzoną z inicjatywy Fundacji Życie i Rodzina. Stwierdził, że prośba inicjatorki akcji – Kai Godek – była „niestosowna” i wynika z niej tyle, że „ta pani nie zna doktryny”. – W inicjatywie ustawodawczej świeccy nie powinni przedmiotowo używać hierarchii Kościoła. A jeśli hierarchia się na to godzi, to się myli – powiedział.

Bp Jarecki odniósł się do dyskusji i głosów krytycznych dotyczących opublikowanego podczas 386. zebrania plenarnego Konferencji Episkopatu Polski stanowiska KEP o LGBT. Jego zdaniem dokument ten był niepotrzebny. – W lutym 2019 r. wyszedł wspaniały dokument Kongregacji Wychowania Katolickiego na temat gender. Był on bardzo wyważony, i zamiast tworzyć nowy, ten właśnie dokument należało upowszechnić. My, Polacy, chcemy być mądrzejsi – ironizował.

Przywołując tekst o. Jacka Prusaka „Psychologia episkopatu” z „Tygodnika Powszechnego”, hierarcha zwrócił uwagę, że teologia, która nie uwzględnia wyników nauk, bardzo łatwo staje się ideologią. – Musimy się przed tym absolutnie bronić – zaznaczył.

Nawiązał także do dyskusji o konwencji stambulskiej i wspomniał, że powołał zespół ekspertów, który zajął się jej oceną. – Moje spostrzeżenie jest takie, że byłoby bardzo źle, gdyby Kościół hierarchiczny przyczynił się do wypowiedzenia tej konwencji w Polsce – przyznał. – Z jednej strony są ludzie, którzy znają jej treść. A z drugiej osoby, które bazują tylko na opracowaniach – na przykład Telewizji Trwam czy Ordo Iuris – i nigdy nie przeczytały tego dokumentu, nie przeanalizowały go. Ta druga strona jest bardzo nagłaśniana. Natomiast eksperci, którzy – także z pozycji antropologii chrześcijańskiej – zajmują się tym dokumentem, dostrzegą tam może jedno czy drugie niejasne określenie, ale to naprawdę nie jest dokument niebezpieczny, jak to mówią: „rezygnujący z biologicznej płci, tylko narzucający możliwość wybierania sobie płci”. Niczego takiego w tej konwencji nie znalazłem! – mówił bp Jarecki.

I dodawał: – Jeśli jest jakieś określenie niejasne, to powinniśmy je zinterpretować w kluczu chrześcijańskim. A to, że jest płeć kulturowa? To wszyscy wiemy. Przecież dokument jest kierowany nie tylko do Polski. Jak jest traktowana kobieta, nawet w niektórych regionach Polski? Nie mówiąc już w innych kulturach… Myślę, że wypowiedzenie tego dokumentu przyniosłoby wiele zła – podkreślił.

Warszawski biskup pomocniczy powtórzył tezę zawartą w książce, że największym wyzwaniem naszych czasów jest kryzys prorocki – związany z poszukiwaniem, mówieniem i czynieniem prawdy. Jego zdaniem kryzys ten dotyka nie tylko Kościoła, ale całej współczesnej cywilizacji, choć od Kościoła można by było w tym względzie więcej oczekiwać. Zwrócił uwagę, że problem przemilczania prawdy w Kościele w Polsce dotyczy w największym stopniu kwestii społecznych, tego jak mamy rozumieć politykę, na czym polega władza, jakie powinny być relacje między mniejszością a większością, jaka jest chrześcijańska wizja ekonomii czy pracy.

Tomasz Krzyżak zaznaczył, że problem prawdy w Kościele wiąże się również z kwestią wyjaśniania przestępstw seksualnych dokonywanych przez ludzi Kościoła. Nawiązując do słów papieży Benedykta XVI i Franciszka powiedział, że to Kościół powinien przekształcać świat, a często niestety jest odwrotnie. – Za dużo jest świata w Kościele, interesów, które zasłaniają nam rzeczy istotne – mówił.

Krzyżak wyraził ubolewanie, że za wielokrotnie powtarzanymi okrągłymi słowami nie idą czyny: wprawdzie wiele już zrobiono w sprawie ochrony dzieci i młodzieży, ale pozostaje problem nierozliczenia z przeszłością, a nadużycia i zaniechania obciążają również biskupów, którzy często jeszcze nie mają świadomości, że mogą ponieść konsekwencje swoich złych decyzji.

Obaj rozmówcy zgodzili się, że po 30 latach być może czas w Kościele w Polsce na nowy synod, który wprowadziłby we wspólnocie ferment i nową jakość w relacjach między duchownymi i świeckimi, wpływając na aktywizację tych ostatnich. Bp Jarecki ubolewał nad brakiem zaangażowania świeckich w Kościele, Krzyżak z kolei zwracał uwagę, że gdy świeccy wychodzą z inicjatywą, hierarchia ich nie słucha. Obecny kryzys powołań spowoduje jednak, jego zdaniem, nieuchronne zmiany, wymuszając niejako większe zaangażowanie świeckich tam, gdzie będzie to możliwe.

Warszawski biskup pomocniczy krytykował mentalność magiczną, którą wciąż można spotkać w Kościele nad Wisłą. Jak stwierdził, myślenie, że koronacja Jezusa na króla Polski załatwi wszystkie problemy naszego kraju, nie ma wiele wspólnego z chrześcijaństwem. – Koroną Jezusa jest korona cierniowa, a Jego tronem krzyż. Zaś Bóg działa w świecie poprzez człowieka, a nie poprzez deklaracje czy emblematy – tłumaczył.

Wesprzyj Więź

Obaj rozmówcy zgodzili się, że w przestrzeni publicznej brakuje mocnego i wspólnego stanowiska biskupów, którzy zabroniliby politykom nadużywania symboli religijnych.

Przeczytaj także rozmowę Bartosza Bartosika z bp. Piotrem Jareckim w kwartalniku „Więź”

DJ, KAI

Podziel się

12
Wiadomość

Ja dobrze wiem czym jest Episkopat.
Ale Jarecki „nie należy do Episkopatu” w tym sensie, że nie podziela poglądów Episkopatu, jest im przeciwny, czyli jest jakby obok Episkopatu. Jeżeli w Episkopacie każdy ma swoje poglądy, to czy są możliwe poglądy Episkopatu?

Co do zaangażowania świeckich to są różne osoby świeckie. Pani Kaja Godek czy też środowisko Pch24 z jednej strony a środowiska Więzi czy Tygodnika Powszechnego z drugiej. I tu i tu mamy świeckich.

Trochę zabawne, że jednocześnie biskup domaga się mówienia prawdy na tematy społeczne i udaje Greka wybielając neomarksistowską konwencję wciskającą sygnatariuszom ideologię gender. No i stały argument: kto się nie zgadza, ten po prostu nie czytał. Zawsze to lewica powtarza. Prawicowiec na pewno nie czyta, a nawet jak przeczytał, to nie zrozumiał (oczywiście tacy głupi to oni nie są, chcą obalenia porządku społecznego i nuklearnej rodziny, więc po prostu udają Greka, tak jak tutaj ów biskup). Pozdrawiam w Panu.

Więcej powietrza, więcej światła, więcej czystej wody, więcej genderyzmu we wszystkich aspektach naszego życia – i może nasza planeta z nami na pokładzie przetrwa. Czego Panu i sobie życzę jako chrześcijanka, genderystka i feministka oraz wegetarianka.

Bp Jarecki, który posiada bardzo ciekawą przeszłość – chociażby odnośnie prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwym, jest raczej skompromitowanym autorytetem, który przyniósł Kościołowi wstyd i kompromitację, powinien raczej milczeć. Ciekawe dlaczego postępowi katolicy z Więzi postanowili go teraz promować, czynić z niego „prawdziwego” biskupa, który ma pouczać cały Episkopat.

Nikogo nie skrzywdził, krytycznie ocenił swój czyn, w odróżnieniu od niektórych innych, z którymi polemizuje. Ma więc prawa obywatelskie w tej dyskusji. Ale poparcia dla konwencji nie potrafi uzasadnić w sposób sensowny.

Może ktoś wreszcie pójdzie po rozum do głowy jak Bp. Jarecki. Te wszystkie mądrości KEP, ordo kuria itp. da przeciw zasadom boskim
Nie ma w nich miłości bliźniego ani nawet zrozumienia nie mówiąc o szacunku. Na dokładkę KEP wchodzi w prawa cywilne czyli świeckie. Oddajcie Bogu co boskie a …

Biskup chyba nie przeczytał dokładnie konwencji stambulskiej, albo nie zrozumiał treści.

W art. 3 jest mowa o „płci społeczno-kulturowej”.
W art. 4 jest mowa o „płci społeczno kulturowej” i „tożsamości płciowej” czy „orientacji seksualnej”.

Zgodnie z prawem naturalnym, czy choćby podstawami biologii są dwie płcie. Nie ma żadnej „płci kulturowej”.

Co ciekawe, kiedy Prezydent Duda proponował między I a II turą wpisanie do Konstytucji zakazu adopcji przez osoby tej samej płci pozostające we wspólnym pożyciu, to przekonywał (zresztą zgodnie z prawdą), że pojawienie się takiego określenia w treści przepisu nie sprawi, że do porządku prawnego wprowadzi się tylnymi drzwiami jakąś postać „związków partnerskich”. Z konwencją stambulską jest podobna historia. Wyrażenie „płeć społeczne-kulturowa” w niej pada, ale wyłącznie (proszę sobie sprawdzić, występuje w dokumencie zaledwie kilka razy, więc łatwo przeczytać wszystkie; tylko co do jednego użycia można mieć wątpliwości) po to, żeby w razie wątpliwości maksymalnie poszerzyć zakres ochrony osób dotkniętych przemocą, tj. jeśli nawet ofiara przemocy nie łapałaby się na kryterium płci biologicznej (notabene podstawowym, wielokrotnie częściej stosowanym w tym dokumencie rozumieniem słowa „płeć” jest to tradycyjne, „biologiczne”, bez żadnych dookreśleń), to może chociaż dzięki kryterium „płci społeczno-kulturowej” załapie się na większą ochronę. Mam wątpliwości co do takiej techniki prawodawczej (że w ogóle pojawia się różnicowanie rodzajów przemocy ze względu na płeć, przez które trzeba potem maksymalnie poszerzać stosowanie przepisu innymi sposobami), ale mówienie, że skoro pada tam takie określenie, to do porządku prawnego przemycana jest obca ideologia, to kolosalne uproszczenie i nie podoba mi się, że jest w kółko powtarzane, bo większość osób pewnie nawet nie sprawdzi i będzie wierzyła, że jak ktoś poda numerek artykułu, to na pewno jest w zakresie konwencji ekspertem.

Jak nie ma płci kulturowej, to dlaczego do księdza nie mówisz „pan”?
Jeśli nie ma płci kulturowej, to dlaczego Jezus chodził w szatach przypominających tunikę/suknię, a Ty chodzisz w spodniach?
Skoro nie ma płci kulturowej, to dlaczego nie ubierasz syna w różowe ciuchy?