Kto mówi prawdę w sprawie księdza, który przez lata wykorzystywał seksualnie chłopców?
Kilka dni temu dziennikarz Onetu Szymon Piegza opisał, jak Jan Wodniak – w latach 1984-2014 proboszcza w Międzybrodziu Bielskim – wykorzystywał seksualnie chłopców. Janusz Szymik, jedyny skrzywdzony, który wypowiada się pod nazwiskiem, relacjonuje, że w latach 1984-1989 został przez duchownego wykorzystany ok. pięćset razy.
Bp Tadeusz Rakoczy, ówczesny ordynariusz bielsko-żywiecki, wiedział o sprawie od 1993 roku, mimo to nic z nią nie zrobił. Z kolei w 2012 roku kard. Stanisław Dziwisz, wówczas metropolita krakowski otrzymał od ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego pisemną relację Szymika o swojej krzywdzie i zaniedbaniach bp. Rakoczego (diecezja bielsko-żywiecka to część archidiecezji krakowskiej). Hierarcha także miał z tą wiedzą nic nie zrobić.
„Te wydarzenia nigdy nie powinny się wydarzyć”
W opublikowanym wczoraj wieczorem oświadczeniu kard. Dziwisz wyraża ubolewanie „wobec ogromnej krzywdy, która została wyrządzona Panu Januszowi Szymikowi i kieruję do niego wyrazy szczerego współczucia”. „Wydarzenia, które miały miejsce, a zostały ostatnio opisane w mediach, nigdy nie powinny się wydarzyć. Są one sprzeczne z jakimikolwiek normami moralnymi i etycznymi, szczególnie z chrześcijańskimi” – pisze.
Metropolita krakowski senior stwierdza jednocześnie, że nie przypomina sobie, aby otrzymał dokumenty w tej sprawie (podobne tłumaczenia znajdują się w tekście Piegzy). „Ponadto, po sprawdzeniu w odpowiednich rejestrach kurialnych, okazało się, że nie ma tam żadnego śladu korespondencji od kogokolwiek do mnie w tej kwestii. W związku zaś z doniesieniem medialnym, że 21 kwietnia 2012 r. miałem otrzymać dokumenty w tej sprawie od ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego w Kurii Metropolitalnej w Krakowie, muszę zaznaczyć, że w tym czasie przebywałem z pielgrzymką w Ziemi Świętej, co można sprawdzić” – przekonuje.
Kard. Dziwisz w swoim oświadczeniu wyraża pragnienie, by sprawa została rzetelnie wyjaśniona. „W związku z tym wydaje się dobrym rozwiązaniem powołanie niezależnej komisji w celu zbadania tej sprawy. Ja ze swej strony deklaruję wolę pełnej współpracy z taką komisją. Podejmę również kroki w celu osobistego spotkania z Panem Januszem Szymikiem” – dodaje.
Co ma na sumieniu kardynał
– Nie rozumiem, dlaczego kard. Dziwisz nie spotkał się ze mną osiem lat temu, gdy zapoznał się z moją sprawą w 2012 r. – mówi Onetowi skrzywdzony przez ks. Wodniaka Janusz Szymik.
Jak zaznacza, kard. Dziwisz otrzymał do rąk własnych jego osobiste świadectwo oraz dane kontaktowe. – Mimo to przez osiem lat milczał. Przez kolejne lata ksiądz pedofil Jan Wodniak mógł bezkarnie krzywdzić kolejne dzieci. Jeśli po 2012 r. ks. Wodniak wykorzystał kogoś seksualnie, to są to ofiary, które na sumieniu ma właśnie kard. Dziwisz – stwierdza Szymik.
Międzybrodzianin przyjmuje jednak propozycję spotkania z hierarchą. – Ostatkiem sił liczę jeszcze na to, że kard. Dziwisz będzie zdolny osobiście przeprosić za swoje wieloletnie zaniedbania w mojej sprawie – mówi.
„Jestem zmuszony opublikować list w całości”
Na oświadczenie kardynała jeszcze wczoraj odpowiedział też ks. Isakowicz-Zaleski. „List był datowany na 24 kwietnia 2012 roku i wręczyłem go Kardynałowi osobiście w kurii krakowskiej, bądź w tym samym dniu, bądź w którymś dniu w jego okolicy. Sekretarz kardynała prowadzi dokładny harmonogram zajęć i wizyt, więc można łatwo sprawdzić, którego to było dnia dokładnie. Wręczyłem wtedy nie tylko list, ale i teczkę pełną załączników do tego listu” – pisze na swoim blogu.
Jak wyjaśnia duchowny, jego wizyta „była efektem plenarnego posiedzenia Rady Kapłańskiej w dniu 28 marca 2012 roku”, na której to Radzie był przesłuchiwany „wobec wszystkich zgromadzonych, w tym wobec wszystkich biskupów krakowskich, przez ks. biskupa Grzegorza Rysia w związku wywiadem-rzeką pt. „Chodzi mi tylko o prawdę”, przeprowadzonym ze mną przez pana redaktora Tomasza Terlikowskiego”.
„Co do powołania komisji do zbadania tej sprawy, to jestem za, byleby nie była ona taką fikcją jak powołana w 2006 roku Komisja Pamięć i Troska. Chętnie udostępnię tej komisji dokumenty dotyczące także innych spraw” – dodaje.
Ks. Isakowicz-Zaleski zapowiedział wczoraj, że „jeżeli Ksiądz Kardynał zaprzecza tej wizycie i otrzymaniu listu z załącznikami”, to jest on „zmuszony opublikować list w całości”.
Jego tekst ukazał się dziś na blogu duchownego. Nazwiska – oprócz sprawy ks. Wodniaka – zostały przez niego wykropkowane. Publikujemy całość:
Gliwice – Radwanowice, 24 kwietnia 2012 r.
Eminencjo,
Najdostojniejszy Księże Kardynale!
W nawiązaniu do problemów omawianych na ostatniej Radzie Kapłańskiej przedstawiam kilka spraw, które wpłynęły do mnie tak po opublikowaniu poprzednich książek, jak i obecnego wywiadu-rzeki. Nie są to jednak wszystkie sprawy, gdyż inne, niemniej trudne, wymagają dodatkowego opracowania.
1/ Cztery lata temu napisał do mnie p. Janusz Szymik, b. ministrant i lektor z Międzybrodzia Bialskiego, który w załączonym liście opisuje molestowanie seksualne jakiego wobec niego w latach 1986 – 1989 dopuścił się ks. Jan Wodniak, ówczesny kapłan archidiecezji krakowskiej i b. kapelan poprzedniego metropolity krakowskiego. Vide: załącznik nr. 1.
Rozmawiałem osobiście z autorem listu w obecności jego żony i wujka, którzy potwierdzili opisywane zdarzenia. Niestety ordynariusz bielsko-żywiecki J. E. Ks Bp Tadeusz Rakoczy, do którego zwracała się rodzina, nie rozwiązał tego problemu. W chwili obecnej grozi to postawieniem zarzutu o tuszowanie przez władze kościelne stosunków homoseksualnych, które podwładny im duchowny (nadal urzędujący proboszcz) utrzymywał z osobą nieletnią.
O sprawie tej wspomniałem w ostatniej publikacji na str. 116, ale nie podałem żadnych danych personalnych. Podobnie postąpiłem w książce „Księża wobec bezpieki”, choć w IPN znajdują się wiarygodne dokumenty dotyczące ks. Wodniaka, który przez kilka lat był zarejestrowany jak tajny współpracownik o ps. „Janek”.
Nawiasem mówiąc, poprzez stronę internetową dostałem szereg innych informacji o „nadmiernym zainteresowaniu” ks. Wodniaka innymi młodymi chłopcami.
2/ Kolejna sprawa, opisana także na str. 116, dotyczy ks. dr …………….. Kapłan ten wprawdzie jako kandydat na tajnego współpracownika o ps. „Rektor” nie podjął współpracy z SB, ale jego obfita teczka także przechowywana jest w archiwach w IPN. W teczce tej znajdują się opisy tak jego relacji ze środowiskiem krakowskich homoseksualistów, jak i niektórych lubieżnych czynów. Spełniając prośbę Waszej Eminencji, aby nie opisywać spraw homoseksualnych, sprawę tę pominąłem w książce „Księża wobec bezpieki”. Dzisiaj jednak tego żałuję, bo ów duchowny, czując się całkowicie bezkarny (publicznie podkreśla przyjaźń z Waszą Eminencją), dopuścił się kolejnych niegodnych rzeczy.
Poświadczyć o tym może małżeństwo …………………, których nastoletni syn był molestowany przez owego duchownego. Zwracali się oni z tą sprawą do J. E. Ks. Bp Jana Szkodonia, ale sprawa także nie została właściwie rozwiązana, a ks. ……………… po kilku miesiącach przerwy został ponownie mianowany proboszczem, tym razem w ……………….. Wspomniani małżonkowie są ludźmi wiarygodnymi i prawymi, mocno zaangażowanymi w życie Kościoła. Dlatego też, pomimo poranienia tą sprawą, są oni gotowi osobiście spotkać się z Waszą Eminencją. Podaje ich adres: ……….., ul. …………… tel. ……………….
Świadkiem postępowania wspomnianego proboszcza może być także s. ………….., która przez wiele lat pracowała w tej parafii.
3/ W IPN znalazłem wiele innych akt, które dotyczą księży-homoseksualistów, w tym kilku z naszej archidiecezji. Dotarłem także do akt operacji „Sadzawka”, która dotyczyła penetracji środowiska homoseksualnego, koncentrującego się wokół łaźni rzymskiej na ul. św. Sebastiana w Krakowie. Osobną sprawa są akta operacji „Hiacynt”, która w związku z pojawiającym się w Polsce pierwszymi przypadkami choroby AIDS, objęła w latach 80-tych czynnych homoseksualistów. Do teczek tych mają dostęp także dziennikarze i historycy świeccy.
Najbardziej rażącym przypadkiem jest sprawa ks. infułata ……………….., o którego skłonnościach dwukrotnie już informowałem ustnie Waszą Eminencję. Duchowny ów po ujawnieniu swoich kontaktów homoseksualnych z chłopcami z Ochotniczych Hufców Pracy, został zarejestrowany przez SB jako tajny współpracownik o ps. „Junak”. Współpracę wprawdzie zerwał na samym początku, ale materiały o nim były nadal zbierane przez bezpiekę. Tak w czasie jego pobytu w Krakowie, jak i w Rzymie. W materiałach tych znajdują się m.in. zeznania jego partnerów seksualnych.
Poprzez jeden z klubów „Gazety Polskiej” otrzymałem także list od jednego z księży, który przedstawił się z imienia i nazwiska, a który opisał postępowanie ks. ………… w ostatnich latach. W liście tym autor wyraża zdziwieni, że osoba o takiej przeszłości została mianowana szefem komisji historycznej przy beatyfikacji Jana Pawła II, a obecnie także postulatorem w procesie beatyfikacyjnym ks. ……………………..
Jeżeli chodzi o akta księży-homoseksualistów, to dotyczy to także ks………………., którego ostatnio Wasza Eminencja mianował kapelanem Szkoły Podstawowej z Internatem dla Dzieci …………………………
4/ Przed paroma laty Wasza Eminencja dwukrotnie pytał mnie, czy ks. ……………… jest homoseksualistą. Dziś kapłan ten nie żyje. Jednak w tych dniach jeden z jego kolegów napisał do mnie. Cytuję:
„Zwracam się do Księdza w sprawie śp. ks. ………………, mojego kolegi seminaryjnego, którego ciało znaleziono w …………………… Miał zaledwie ……… lat. Był „odmienny”, ale do tego stanu doprowadził go ksiądz ………………., dyrektor ………………., ksywa „Playboy” …………….. Ks. …………. wyjechał do…………, bo miał tego dość. Chciał jednak wrócić. Zginął w dziwnych okolicznościach. Na nekrologu napisano „zmarł nagle”. Cała prawa została zatuszowana.”
Co do zachowań ks. dyrektora ………………, to sprawy te są tak powszechne znane, że z mojej strony nie wymagają dodatkowych informacji. Z pewnością wszystko to ta wcześniej czy później „pęknie” jak nabrzmiały wrzód.
5/ Zwróciła się do mnie także jedna z rodzin krakowskich, która przedstawiła dodatkowe informacje na temat śp. ks. …………….. Chodzi o jego ekscesy homoseksualne i defraudacje finansowe oraz o ich tuszowanie przez tzw. lobby gejowskie. Na razie nie mogę podać Waszej Eminencji bliższych szczegółów.
6/ Inną sprawą, choć wprost nie będącą związaną z naszą archidiecezją, jest seria samobójstw księży, które miały miejsce w sąsiedniej diecezji w Tarnowie, wchodzącej w skład metropolii krakowskiej. Vide: załączniki nr 2 i 3. Przed paroma dniami dostałem nowy list z informacją o kolejnym, ósmym już samobójstwie, Vide: załącznik nr 4.
Mam bezpośredni kontakt z autorami tych listów, którzy zarzucając tak Waszej Eminencji jako metropolicie krakowskiemu, jak i nuncjuszowi papieskiemu, brak odpowiednich działań, przekazali te materiały do „Gazety Polskiej”. Pisałem już o tym w swoim felietonie pt. „Nie zamiatać pod dywan”, opublikowanym 8 listopada 2011 r. Mam też zamiar napisać o tym w kolejnych felietonach oraz w przygotowywanej nowej publikacji książkowej.
7/ Kolejna sprawa dotyczy godnego pożałowania postępowania ojców …………….. Vide: załącznik nr 5, który jest kopia listu wysłanego do Waszej Eminencji. Oprócz tego dostałem listy od ośmiu innych osób, które czują się pokrzywdzone przez zakonników z ………….. Sprawa na pewno będzie miała dalszy ciąg, bo pokrzywdzeni są mocno zdeterminowani.
Eminencjo, Najdostojniejszy Księże Kardynale, jak wspomniałem na wstępie, jest to zaledwie część spraw, które dotyczą archidiecezji krakowskiej. Pozostałe przygotuję w terminie późniejszym.
Z kolei sprawy, które dotyczą innych diecezji lub zakonów prześlę do nuncjusza papieskiego w Warszawie i przewodniczącego Episkopatu Polski. Jest ich tak dużo, że poprosiłem jedną z kancelarii adwokackich, do której mam zaufanie, o ich skatalogowanie i opracowanie.
Z wyrazami czci i szacunku
Szczęść Boże!
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
To wszystko się czyta jak relacje z życia jakieś mafii.
To jest wprost niewiarygodne.
Dziś obejrzałam kolejny raz film „Spotlight”. Przeczytałam artykuł, że polskiego Spotlightu nie będzie https://opinie.wp.pl/dlaczego-polskiego-spotlight-nie-bedzie-jakub-majmurek-nie-wierzymy-w-mit-wolnej-prasy-6016710967862401a i podziwiam osoby mówiące głośno. To chyba jest ostatni dzwonek dla Prawdy o naszym Kościele. Polecam film. To dziennikarstwo najwyższej próby. Warto było zedrzeć buty by coś takiego odkryć.
Kościół sprząta tylko te brudy, które wyjdą na jaw. Żmudne zadanie.
Póki są dziennikarze, którym się chce – nikt nie jest nie do ruszenia. Wiem temat trudny.Thomas Jefferson, jeden z amerykańskich ojców założycieli, napisał kiedyś, że skoro podstawą demokratycznego rządu jest opinia publiczna, to jego centralną wartością jest wolność prasy.
Mało komentarzy…Dlaczego ? Bo tego nie da się skomentować. Mafia – jak to trafnie ujęto powyżej. Ale najgorsze, że umoczeni są prawie wszyscy. Także ci, co „tylko” milczą lub dyplomatycznie omijają temat. Nawet ci oświeceni i postępowi, nowocześni i na poziomie, których chcielibyśmy szanować czy których jeszcze słuchamy : milczą lub solidaryzują się ze swoimi „braćmi”. Z braćmi, nie z ofiarami braci ! Nawet ci, którzy myślą inaczej, i chętnie by się odcięli – nie zrobią tego, bo przecież nie każdy jest superbohaterem, a bunt grozi utratą dochodów, stanowisk, nadziei na karierę czy choćby na w miarę przytulne życie. Tylko czy można się w takiej sytuacji nie buntować przeciwko zwierzchnikom lub kolegom zajmującym podobne stanowiska ? Czy można nie krzyczeć głośno ? Ja uważam, że nie można. Szczególnie, jak się nie ma przecież na karku kredytów na mieszkanie czy gromadki dzieci do wykarmienia, za to ma się w ręku jakiś fach czy ręce zdatne do pracy (choćby fizycznej). Oraz wiarę w Boga. Tymczasem nie słychać (za kilkoma dosłownie, chlubnymi wyjątkami) choćby przeciwnego głosu, nie mówiąc o upomnieniu błądzącego starszego „brata”. Milczenie, wieczne milczenie w sprawach, które dotyczą „moich braci”. I słowotok połączony z przekonaniem o własnej nieomylności we wszystkich innych sprawach, które dotyczą świeckich. Nic się nie stało ? Zło łączy ofiarę i sprawcę, bo przecież „grzech pierworodny”, i: „taka natura człowieka/złego czynu”, oraz :”bo kto z nas jest bez winy” ??? Mafia. Ale każda mafia trwa, dopóki trwa symbioza przestępców i zwykłych ludzi. I nie wypada wszystkiego zwalać na głupotę.
Kardynał Dziwisz wypromowany na pontyfikacie JP II czuje się całkowicie bezkarny, uważając że może kłamać. To po prostu jest tragiczne. Przykro patrzeć jak hiererchowie katoliccy w Polsce pogrążają się we własnych kłamstwach i hipokryzji. Scenariusz irlandzki w Polsce wydaje się nieuchronny.
Uwazam ze kazdy sobie powienien odpowiedziec na jedno pytanie zamiast pomstowac na innych i na caly swiat.
>> Co ja robie wobec tych faktów ? <<
Wszyscy księża, którzy nie reagują na informację o molestowaniu przez „braci w kapłaństwie” są winni. Zwłaszcza biskupi, bo na nich ciąży większa odpowiedzialność i mają większą władzę. Jak ja mam teraz iść do kościoła do spowiedzi? Jak mam słuchać kazania? Jak mam dziecku chodzącemu na religię wytłumaczyć, żeby uważało na księdza? Przecież to się w głowie nie mieści…. A najgorsza jest bezczynność KK. Proces oczyszczania jeszcze się nie zaczął, a ja tracę wiarę, że kiedykolwiek przyniesie efekty. W innych krajach Kościół jakoś powoli się zmienia, tylko u nas nie. Dlaczego w Polsce jest tak mało uczciwych, dobrych, praworządnych ludzi? Politycy są zakłamani, podobnie księża, a ludzie patrzą i się uczą. To jest przerażające.