Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Przewodniczący białoruskiego episkopatu nie został wpuszczony na Białoruś. Łukaszenka: Otrzymał zadania z Polski

Abp Tadeusz Kondrusiewicz podczas Archidiecezjalnych Dni Młodych w Barlinku w 2014 roku. Fot. Remik Kubicki

Przyczyną ma być rzekome zaangażowanie hierarchy w politykę.

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Białorusi i metropolita mińsko-mohylowski abp Tadeusz Kondrusiewicz nie został wpuszczony na Białoruś.

O sprawie wypowiedział się urzędujący prezydent Aleksandr Łukaszenka. Jak przekonywał dziennikarzy, arcybiskup Kondrusiewicz niespodziewanie wyjechał do Warszawy na konsultacje, gdzie otrzymał „określone zadania” i z tego właśnie powodu znalazł się na wspólnej dla Białorusi i Rosji liście osób objętych zakazem wjazdu. Łukaszenka nie powiedział jednak, jakie miałyby być to zadania i nie uściślił, który z krajów – Rosja czy Białoruś – uznała go za osobę niepożądaną i z tego powodu wciągnęła na wspólną listę.

Prezydent dodał za to, że posiada informacje, jakoby metropolita, poza białoruskim, posiadał jeszcze obywatelstwo innego kraju. Równocześnie zaznaczył, że jest dumny z panującej na Białorusi tolerancji religijnej.

Zdaniem Łukaszenki sprawa będzie szczegółowo badana. – Jeśli tam wszystko jest czysto i zgodnie z prawem, to i my postąpimy zgodnie z prawem. Dla nas nie ma znaczenia, czy to główny katolik, główny prawosławny czy główny muzułmanin. Powinien żyć zgodnie z prawem. A jeśli na dodatek wlazłeś w politykę i pociągnąłeś za sobą wierzących – katolików, którzy są wspaniałymi ludźmi, to jesteś podwójnie odpowiedzialny – powiedział.

Abp Kondrusiewicz kilka dni temu w wywiadzie dla Katolickiej Agencji Informacyjnej odpowiadał na podnoszone od początku protestów zarzuty Łukaszenki: „Ani Kościół katolicki, ani inne Kościoły i wspólnoty religijne, nie wchodzą w politykę. Jako katolicy kierujemy się społeczną nauką Kościoła. Absolutnie nie podburzamy ludzi, ale nawołujemy do pokoju i pojednania”.

Wesprzyj Więź

Jak piszą zachodnie media, odmówienie możliwości powrotu do kraju arcybiskupowi Mińska przez reżim Łukaszenki to kolejny przejaw łamania praw człowieka w tym kraju.

Przeczytaj też teksty: Igora Isajewa „Jak liderka z przypadku przywróciła społeczeństwu głos. Historia sukcesu białoruskiej opozycji” ,
Łukasza Kobeszki „Łukaszenka, białoruski Milošević”, a także Dominika Wilczewskiego „Polska nie może udzielić Białorusi konkretnego wsparcia. Z własnej woli” oraz „Stoimy na granicy. Wyciągamy ręce”

KAI, DJ

Podziel się

Wiadomość