Szczególnie niebezpieczny jest pogłębiający się podział w białoruskim społeczeństwie. Rany cielesne się zagoją, ale ran duchowych nie da się szybko uleczyć – mówi abp Tadeusz Kondrusiewicz.
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Białorusi i metropolita mińsko-mohylowski abp Tadeusz Kondrusiewicz udzielił wywiadu Katolickiej Agencji Informacyjnej. Rozmowa Krzysztofa Tomasika dotyczy aktualnej sytuacji na Białorusi.
Na pytanie o to, czy w kraju dojdzie do porozumienia, czy raczej do eskalacji konfliktu, arcybiskup odpowiada: „Niestety trwa konfrontacja. Protesty trwają. Nikt nie podejmuje dialogu, choć Kościoły prawosławny, katolicki, protestanci, Żydzi i muzułmanie do tego stale zachęcają. O dialog apeluje też cały czas także opozycja. Sytuacja nadal jest patowa”. „Nie ma też specjalnej woli mediacji między władzami a opozycją ze strony państw Unii Europejskiej. Słyszymy o próbach w tym kierunku ze strony poszczególnych przywódców krajów, m. in. kanclerz Niemiec Angeli Merkel, ale jak na razie nie przynoszą one żadnych rezultatów” – dodaje.
Jednocześnie zauważa, że „coś drgnęło”. „Prokuratura generalna na Białorusi utworzyła międzyresortową komisję, która ma badać akty przemocy do jakich doszło na ulicach białoruskich miast. O tym zresztą poinformował mnie osobiście w ubiegły piątek minister spraw wewnętrznych Białorusi. Dobrze, że ją utworzono, ale nie wiadomo, kto w jej skład wchodzi i jak będzie działała” – mówi hierarcha.
Zaznacza, że jako przedstawiciel Kościoła przede wszystkim zachęca do dialogu i przebaczenia. „Jest to na pewno bardzo trudne, szczególnie dla tych, którzy zostali skrzywdzeni. Szczególnie niebezpieczny jest pogłębiający się podział w społeczeństwie. Bez wątpienia rany cielesne się zagoją, ale ran duchowych nie da się szybko uleczyć. I dlatego wielką rolę będą miały do odegrania w tej sprawie wszystkie Kościoły chrześcijańskie i wspólnoty religijne obecne na Białorusi. Zachęcamy przede wszystkim do dialogu, z którego może się też zrodzić przebaczenie” – tłumaczy.
Na uwagę, że prezydent Łukaszenka przestrzega Kościoły przed angażowaniem się w politykę, abp Kondrusiewicz odpowiada: „Ani Kościół katolicki, ani inne Kościoły i wspólnoty religijne, nie wchodzą w politykę. Jako katolicy kierujemy się społeczną nauką Kościoła. Absolutnie nie podburzamy ludzi, ale nawołujemy do pokoju i pojednania”.
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Białorusi ma nadzieję, że białoruska rewolucja skończy się pokojowo. „Białorusini są narodem z natury pokojowym. Dużo nadziei budzi to, że po trzech dramatycznych dniach protestów z ludzkimi ofiarami, teraz nastąpił względny spokój, choć cały czas trwają aresztowania. Na szczęście nie dochodzi do aktów przemocy. Podobnie jak zwierzchnicy innych wyznań chrześcijańskich obecnych na Białorusi, patrzę w przyszłość z nadzieją, bez której przecież nie można żyć” – przyznaje.
Jak mówi, od Kościoła w Polsce Białorusini oczekują solidarności i modlitwy. „Na razie tylko tyle oczekujemy. Na pewno przyszłość wskaże na inne formy pomocy” – stwierdza, dodając: „Przede wszystkim pragniemy od polskiego rządu, aby – podobnie jak cała Unia Europejska – podjął się roli mediatora, by w końcu strony konfliktu siadły do stołu rozmów”.
Przeczytaj też teksty: Igora Isajewa „Jak liderka z przypadku przywróciła społeczeństwu głos. Historia sukcesu białoruskiej opozycji” ,
Łukasza Kobeszki „Łukaszenka, białoruski Milošević”, a także Dominika Wilczewskiego „Polska nie może udzielić Białorusi konkretnego wsparcia. Z własnej woli” oraz „Stoimy na granicy. Wyciągamy ręce”
KAI, DJ