Zima 2024, nr 4

Zamów

Były naciski biskupów na PiS w sprawie ks. Isakowicza-Zaleskiego. „Trzeba było spłacić powyborczy dług wdzięczności”

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Fot. Ryszard Hołubowicz / Wikimedia Commons

Zbigniew Girzyński z PiS ujawnia, że na kandydaturę ks. Isakowicza-Zaleskiego do państwowej komisji ds. pedofilii nie zgodzili się biskupi. – Władza ugięła się dla świętego spokoju, by nie drażnić Kościoła – komentuje Tomasz Sekielski.

W ubiegłą środę, 15 lipca, Sejm wybrał trzech członków państwowej komisji do spraw przypadków pedofilii. Zostali nimi Hanna Elżanowska, Andrzej Nowarski i Barbara Chrobak. Uzupełnią oni skład powstającego gremium jako ostatni. Wcześniej członkami komisji zostali: powołana przez prezesa Rady Ministrów była działaczka opozycji i nauczycielka Elżbieta Malicka; psycholożka Justyna Kotowska, rekomendowana przez prezydenta; dr hab. Błażej Kmieciak, powołany przez rzecznika praw dziecka; oraz sędzia w stanie spoczynku Agnieszka Rękas, powołana przez Senat.

W sejmowym głosowaniu przepadła kandydatura ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, zgłoszona przez posłów PSL-Kukiz’15 i Konfederacji. Poseł PiS Zbigniew Girzyński – zastrzegając, że sam głosował inaczej – ujawnił w piątkowej rozmowie z radiem WNET, że biskupi naciskali na kierownictwo PiS, by nie powoływać ks. Isakowicza w skład komisji. „To jest decyzja samego Kościoła, hierarchowie nie chcieli tego. Nie mam co do tego cienia wątpliwości” – zaznaczył.

Duchowny zareagował na Twitterze: „Słowa posła Girzyńskiego potwierdzili inni posłowie PiS. Przykre, bo sojusz ołtarza z tronem jest szkodliwy tak dla partii, jak i Kościoła, którego władze, zamiast doprowadzić do oczyszczenia, wdają się w konszachty z politykami” – napisał.

Wersję Girzyńskiego wczoraj późnym wieczorem potwierdził swoim facebookowym wpisem poseł Kukiz’15 Stanisław Tyszka. Ujawnił kulisy próby powołania ks. Isakowicza-Zaleskiego do komisji. Namawiać duchownego miał osobiście Paweł Kukiz, przekonany przez Tyszkę. Zdaniem posła Kukiz’15 partia rządząca celowo przesunęła głosowanie na czas po wyborach.

„W tym tygodniu, na pierwszym posiedzeniu Sejmu po wyborach prezydenckich, dzwoni do mnie jeden z szeregowych posłów PiS i mówi, że dobrze by było, gdybyśmy poparli dwóch członków proponowanych przez PiS w zamian za poparcie kandydatury księdza Isakowicza-Zaleskiego. Dzwonię więc tuż przed głosowaniami do jednej z osób z kierownictwa PiS i proponuję właśnie taką umowę. Co słyszę? Na kandydaturę księdza nie zgadza się BISKUP. No to ja na to, że to nie biskupi wybierają członka komisji, ale Sejm i sam Ksiądz, który się przecież zgodził. Ale słyszę, nie ma dyskusji…” – relacjonował Tyszka. Jak przekonuje, „komisja będzie atrapą, która nic nie zrobi bez zgody partii władzy i Kościoła”.

Sprawę odrzucenia kandydatury ks. Isakowicza komentuje dziś w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Tomasz Sekielski, reżyser dokumentów „Tylko nie mów nikomu” i „Zabawa w chowanego”. „Władze PiS-u ugięły się pod naporem argumentów kościelnych i dla świętego spokoju, by Kościoła nie drażnić, aby być może spłacić dług wdzięczności za wybory prezydenckie, postanowiono, że w tej komisji nie znajdzie się nikt, kto by tych hierarchów mógł zdenerwować, a nie daj Boże, próbować ich rozliczać” – mówi.

Jak zauważa, ks. Isakowicz jest „zdeterminowany, aby z tą przestępczością [wykorzystywaniem seksualnym małoletnich] w szeregach Kościoła walczyć” i „nie jest możliwa jakakolwiek kontrola nad nim”. Zdaniem dziennikarza hierarchowie obawiali się, że duchowny „zacznie zbyt dogłębnie szukać, szperać” i „nie tylko wskazywać tych, którzy dokonywali przestępstw”, ale też rozliczać przełożonych sprawców.

Wesprzyj Więź

„To pokazuje jedno, że w polskim episkopacie wciąż moim zdaniem większość hierarchów uważa, że należy grać na czas, że należy przeczekać. Owszem jest dużo hałasu, że był kolejny film braci Sekielskich, że trzeba było poświęcić jednego biskupa i mówiąc obrazowo, zrzucić go z tych sań, aby wilki się rzuciły. A my uciekamy dalej. I wciąż moim zdaniem to jest dominujący pogląd wśród hierarchów. Do niczego się nie przyznawać, grać na czas, grać na zwłokę i próbować jak najwięcej zamiatać pod dywan. Dlatego obawiano się między innymi takiej osoby jak ks. Isakowicz-Zaleski” – uważa Sekielski. Jak przekonuje, „to jest ewidentnie, że zrobiono wszystko, aby decyzję w tej sprawie podejmować już po wyborach. Bo PiS boi się tego tematu. PiS bardzo chętnie mówi o pedofilii pod warunkiem, że nie dotyczy to przestępców w sutannach”.

Zdaniem Sekielskiego państwowa komisja do spraw pedofilii „nic dobrego nie zrobi”, ale – jak zastrzega – ma nadzieję, że się myli.

Zebraliśmy opinie na temat rozliczania przypadków pedofilii w Kościele i innych instytucjach. Można je przeczytać tutaj

Podziel się

Wiadomość